To przez tego dzieciaka.

Ta akcja z tym dzieciakiem była na początku poprzedniego sezonu. Owszem troche mu odbiło, ale w kilka odcinków już było ok. A teraz? Myślałam że w tym samochodzie jak już dojechali do ambasady to na zawał zejdzie. To było coś co wg do niego nie pasuje.
Całe jego zachowanie po powrocie do Ameryki też jest nienormalnie. Warczy na wszystkich i o wszystko, wie że potrzebuje pomocy a jak ktoś mu ją proponuje to strzela na niego focha 4ever. Ten jego romans też mi nie pasuje, ale o wiele bardziej przeszkadza mi fakt ze on nadal sie kocha w Carrie jak szczeniak.

Nie wiem jakie zamierzenia mają twórcy serialu, ale zwykle problemy powstają, przez nawarstwianie się różnych pomniejszych zdarzeń. Często rozłożonych w czasie, np. u policjantów w prewencji stres pourazowy występuje zwykle między 5, a 15 rokiem służby. Nie wiem też czy potrzebuje pomocy, czy chce sam sobie z czymś poradzić sam. Może stracił motywację. Widocznie miał czegoś dość po czasie. Nie wiem. Miłość raczej nie ma nic wspólnego z rozsądkiem. Widocznie coś go w niej rusza. Tak pół żartem. Wspólne zainteresowania zbliżają :)

No ja rozumiem że przezycia wewnętrzne wychodzą na zewnatrz dopiero po czasie, ale ja tego u takiej postaci jak Quinn nie kupuje. To tak jakby Terminator nagle został Hipisem.

W życiu najwięksi twardziele miękną :) W każdym razie zobaczymy co nam twórcy przyszykują. Wydaje mi się, że to chwilowe niedomaganie tej postaci. I też mam nadzieję, ze wróci, bo eliminator jakiś musi być :D

Dokładnie. Ja tam sie bać zaczynam bo po tej scenie w aucie (gdybym nie ogladała poprzednich sezonów) to stwierdziłabym że to Carrie nosi spodnie w tej dwójce. To ona zachowała sie tak zimno i bezwzglednie że az mi mowe odjeło. Gdyby to teraz ona mialaby być nowym serialowym terminatorem to chyba bym tego nie przeżyła. Zwłaszcza że jest teraz matką a te dwie funkcje jakoś mi sie słabo wiążą