Podobnie jak wielu z was jestem wsciekla na autora scenariusza za wszelkie "dziury" w tresci. Nie jestem wielka fanka kina amerykanskiego, ale tam nawet w najwiekszej durnocie ekranowej, wyjasniany jest kazdy szczegol, kazde slowo i wydarzenie ma swoje wytlumaczenie i logike. Nieraz nie zwraca sie nawet uwagi na cos, a na koncu okazuje sie, ze to mialo uzasadnienie. Natomiast w Horoskopie miedzy 2 seriami niby jest 2 lata, podczas ktorych diametralnie zmieniaja sie uklady miedzy glownymi bohaterami, a widz siedzi jak glupi i tylko moze sie domyslac dlaczego Esther ma wciaz pretensje do Kellera, choc pierwasza seria konczy sie wlasciwie na jej oswiadczynach i jego "tak". Niestety wyglada na to, ze po pierwszej czesci mial byc koniec, a potem okazalo sie, ze dokretka przyniesie producentom kupe forsy, wiec trzeba ja zrobic. Jednak nalezalo troche wyjasnic, albo zaczac nowa serie w punkcie zakonczenia starej.l
Spytalam sie o ten poczatek dlatego, ze moze ktos wie wiecej i chcialam zweryfikowac moja wizje :). Moze to jednak widz musi sam sobie dopowiedziec. Nie za bardzo przepadam za filmami amerykanskimi bo tam, jak zauwazyles, jest wyszystko wylozone jak dla idiotow. Zero wlasnej interpretacji. W gruncie rzeczy mozna ich rozstanie interpretowac na wiele sposobow. Mnie sie zdaje, ze jednak sprawa Zodiaqua bardzo odbila sie na psychice glownych bohaterow. A jak wiadomo Keller ma dosc specyficzny charakter, i nie raz ciezko z nim wytrzymac, a i Esther nie nalezy do zbyt ukladnych. Chociaz dziwi mnie dlaczego nie powiedziala mu o wyjezdzie. I zdaje sie ze jak on sie spytal o Quentina, to ona wypalila, ze co go to obchodzi skoro sie nim nie interesowal. I jeszcze jedno.