Z serialu nie wynika, że akcja dzieje się w luksusowym hotelu. Jest on głównie telenowelą
w wnętrzach hotelu (syn myślący, że jego matka jest jego siostrą czy też chłopak
wykorzystany w dzieciństwie - czyż nie idealne wątki do południowoafrykańskiej
telenoweli?), a nie serialem o życiu hotelu.
Jeden (!) wątek dotyczący gości na odcinek to stanowczo za mało. Do tego ekskluzywności
hotelu to tu nie uświadczysz.
Nie mogę pojąć dlaczego za Zachodzie w te same 45 minut potrafią zmieścić ze trzy razy
treści (choćby Hotel Babilon czy podobny w formie Port Lotniczy LAX)...
Do tego Laura Samojłowicz się powoli opatrza więc niedługo serial straci główny atut.
Nie polecam