Jakiś czas temu oglądałem sobie pierwszego Deadpoola i usłyszałem tam znamienne "Basil Fawlty", a że wcześniej nie miałem okazji oglądać tego serialu postanowiłem sobie go nadrobić.

I średnio przypadł mi do gustu, a złożyły się na to dwie rzeczy:  ;D

1. John Cleese nie pasuje do serialu
2. Serial nie pasuje do Johna Cleese'a
3. Żadne z powyższych lub oba naraz.

Ale zapytacie dlaczego? Moje piersze skojarzenie po obejrzeniu tego serialu, było z innym serialem w podobnym tonie: "Allo, Allo" i o ile tam wszystko do siebie pasuje tutaj jest inaczej.
Cleese albo jest zbyt przerysowany na tle całej reszty obsady i wygląda po prostu jak członek Monty Pythona (punkt pierwszy), albo cała reszta obsady nie pasuje do koncepcji tego co on w tym serialu robi(punkt drugi). Te zgrzyty sprawiły, że ten serial odbieram raczej jako niezbyt udany. Ktoś może powiedzieć, że przeciaż tak właśnie miało być i pewnie miałby rację(punkt trzeci), niemniej jednak mi to nie pasowało. Cleese na plus reszta nie.

Z bardziej współczesnych seriali komediowych, który konfilkt i zaburzenia głównego aktora/ów stawia na pierwszym miejscu, kojarzy mi się "U nas w Filadelfii", tylko wiadomo, nie ma co porównywać angielskiego humoru z amerykańskim. Mimo wszytko jednak postać Basila to rozbita na kawałki osobowość Gangu z Filii. xD