Jednak nie uwazam, by byl on na poziomie 'Latajacego cyrku Monty Pythona'. Wprawdzie Cleese'a uwielbiam i tutaj mial sporo zabawnych momentow, jednak co kilka glow w skeczach to nie jedna;) Mam na mysli to, ze Pythoni jako team doskonale sie uzupelniali i kazdy z nich byl cholernie smieszny na swoj sposob. W 'Hotelu...' najzabawniejszy jest zawsze Cleese i nikt nie jest w stanie go przebic.
Ja właśnie wolę Hotel Zaciszę od Pathonów. Ich humor mi zabardzo nie pasował, był taki haotyczny, nie wiadomo o co chodziło i czasem nie zbyt inteligenty(ale to kwiestia gustu). Uważam, że Cleese dopiero w Hotelu Zacisze pokazał na co go stać, ale inne postacie też dużo wnosiły, gdyby nie było Sibil, czyli jego serialowej żony to z kim by się kłócił;) i niewyobrażam sobie tego serialu bez Manuela i jego angielskiego, był świetny;p.
serial jest po prostu genialny!!! I z jednej strony żal, że powstało tylko 12 odcinków, ale z drugiej może o to właśnie chodziło?