PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37697}

Hrabia Monte Christo

Le comte de Monte Cristo
7,8 5 980
ocen
7,8 10 1 5980
Hrabia Monte Christo
powrót do forum serialu Hrabia Monte Christo

Dumas przewraca się w grobie na widok Depardieu grającego hrabiego Monte Christo!!! Że nos to nic, ale cała jego postać jak komiczna, za gruby, za brzydki i jeszcze blondyn. Zgadzam się, że najlepsza wersja, ale hrabia możliwie najgorszy mimo rewelacyjnej gry Depardieu. To, że aktor jest dobry nie oznacza, że może zagrać każdą rolę, równie dobrze mogliby mu dać rolę Jezusa, bylby tak samo podobny. Fizjonomia jest równie ważna w kinomatografii jak talent i bez odpowiedniej fizjonomii bohater nawet z najwiekszym talentem jest poprostu męczący dla widza. W każdego bohatera trzeba uwierzyć także wizualnie, a ja nie wierzę w Depardieu jako hrabiego Monte Christo.

ocenił(a) serial na 9
stella_5



no jesli chodzi o fizjonomie to ciut nie pasuje do tej roli jest troche za tegi ale ogulnie to zagral swietnie

stella_5

To nie jest tak, że aktor musi pasować fizycznie do roli. Musi tylko wtedy gdy jest złym aktorem. Ekranizację "Perswazji" Jane Austen też prawdopodobnie byś skrytykowała, bo Ciaran Hinds nie był tak przystojny, jak to opisała autorka. A mimo to w filmie wszystko grało i wierzyło się w miłość Wentwortha i Anny. Tutaj jest moim zdaniem podobnie. A że Depardieu jest brzydki? Francuzi już to wiedzą od 30 lat. Tyle, że on jeszcze ma ten wspaniały sposób mówienia, trzymania monologu, wygrywania dialogu. Wspaniały aktor. Gra wiele, wobec tego w jego filmografii jest sporo słabych filmów, ale to nie umniejsza jego wielkości.

Jorjan

Nie chodzi o to, że jest brzydki, ale o to, że nie pasuje do roli hrabiego Monte Christo, całkowicie odbiega od opisanej przez Dumasa postaci, Edmund był brunetem tu mamy blondyna, w dodatku siedzi w więzieniu przymierając głodem i jest spasiony jak wieprz to poprostu komedia. A że jest dobrym aktorem to cóż ma grać wszystkie role bo jest dobry? To bez sensu. Każdy kto czytał książkę chciał zobaczyć choć cień podobieństwa, a tu nawet cienia nie ma. A mówiąc o ,,Persfazji'' to nie masz czego porównywać bo choć aktor nie był idealnym odzwieciedleniem bohatera to choć troche go przypominał, a tu nie ma żadnego podobieństwa. I jeśli masz takie zdanie to pewnie dla ciebie Depardieu mógłby zagrać Piłsudkiego czy amanta z lat 20. bo jest dobry, tylko ogólnie dziwi fakt, że reżyserzy starają się dobierać aktorów nie tylko ze względu na talent, ale także na prezencję i podobieństwo fizyczne do bohatera.

stella_5

Wentworth z tego co pamiętam był olśniewający...i chyba był blondynem (choć głowy bym nie dała, bo odkąd zobaczyłam Ciarana jako Wentwortha, jakoś tak mi się utrwaliło, że nie jest).

Piłsudski jest postacią historyczną, której zdjęcia istnieją. A to ma znaczenie. Zauważ jednak, że jeśli postać historyczna nie ma żadnych wizerunków (albo nikt ich nie zna, czyli nie są utrwalone w zbiorowej świadomości) to reżyserzy portretuja tą osobę z wiekszą swobodą. Postać fikcyjna zaś wcale nie musi być podobna do opisu z książki. Reżyser ma, za przeproszeniem, koncepcję i już. Nie wiem, czy pasował ci do tej roli Caviezel, albo Chamberlain, ale mnie tamte ekranizacje znudziły setnie, choć nie powinny, bo są krótkie i mają duże tempo opowiadania. Chodzi o to, że tą historię już znam i oczekuję jedynie, że poda mi się ją po raz kolejny w trochę inny sposób.

Oczywiście, że każdy ma swoje zdanie. Dla mnie to najlepsza wersja. Jedyna po której nie fukałam ze złości.

ocenił(a) serial na 9
Jorjan

Jeżeli czytalas ksiazke to na pewno wiesz, że Dumas opisał Hrabiego jako czlowieka nieładnego, ale otoczonego jakims trudnym do opisania urokiem wewnętrznym. Rola, którą odtworzyl Depardieu byla niepozbawiona tego wlasnie uroku. Był to Hrabia dumny, błyskotliwy, trochę przerażający w swym uporze do zemsty. Absolutnie popieram Jorjan. Hrabia Monte Christo to postać fikcyjna, więc wizerunek jej nie musi być wierny (bo skąd czerpać wzorzec?). Kolor włosów naprawde mi nie przeszkadzał. "Tusza" Depardieu nie zwrociała jakos mojej uwagi. Jedynie w klatce piersiowej mial nieco masy (nogi zgrabne;)) dzieki czemu wyglądał na człowieka postawnego, znacznego - a nie chuchra nie majacego co do garnka włożyć. Przykre że wizerunek "takiego Hrabiego" na tyle Ci nie odpowiadał, że przysłonił Ci doskonałą grę aktorską Depardieu.

Nie muszę dodawać, że jest to jedyna wersja Hrabiego Monte Christo, jaką jestem skłonna polecać :)

Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 1
saunasolution

Pozwól,że przytoczę pewien cytat z rozdziału 35 pt.: Mazzolata":"Musiał oddać sprawiedliwość tej surowej twarzy: była piękna, owa zaś bladość stanowiła jedyną jej wadę, a może właśnie główną zaletę". Ni mów więc, ze Dums opisał hrabiego jako brzydkiego. podj mi choć jeden cytat świadczący o tym, że masz rację.

ocenił(a) serial na 9
alos10

nie napisałam brzydkiego - nieładnego, a to jest różnica.

ocenił(a) serial na 1
saunasolution

Niekoniecznie. Podaj, proszę, jakiś cytat, który by świadczył, że tak Dumas opisywał Hrabiego.

ocenił(a) serial na 9
alos10

Niekoniecznie znaczy coś innego? Dla mnie jednak tak. Niestety nie posiadam tej książki, ale chodziło mi o ten sam cytat, jedynie interpretacja jest inna. Bladość ta miała czynić go człowiekiem nieładnym, bo posiadającym pewną wadę. Autor jedynie od siebie dodaje, że ta bladość mogła się podobać. Mogła, ale nie musiała. Muszę przyznać, że jestem w tej komfortowej sytuacji, że najpierw oglądałam mini serial, a dopiero później (po moim zachwycie serialem) przeczytałam książkę, stąd może moja ocena jest inna. Zresztą bardzo lubię Depardieu jako aktora i dlatego oceniam go mniej surowo.

ocenił(a) serial na 1
saunasolution

Tyle, że nasza różnica interpretacji dotyczy nie tego, czy hrabia był "nieładny", czy nie. Dotyczy ona wpływu, jaki miała bladość, na urodę. Tymczasem nie to jest tematem tej dyskusji. Na temat, który nas interesuje, Dumas mówi tak, jeszcze raz powtarzam: "Musiał oddać sprawiedliwość tej surowej twarzy: była piękna (!) (...)". Poza tym uważasz, że jesteś w komfortowej sytuacji, że najpierw oglądałaś mini serial? To moim zdaniem właśnie spowodowało, że wykształciłaś sobie opinię o hrabim, gdy tak naprawdę znałaś go tylko z ekranizacji, a nie z książki! Radzę jeszcze raz przeczytać książkę, ale spróbować spojrzeć na nią bardziej obiektywnie.

ocenił(a) serial na 9
alos10

Nasza różnica w interpretacji dotyczy wpływu bladości na urodę, owszem. Piszę jedynie, że zrozumiałam ten fragment inaczej niż Ty a mianowicie, że jego twarz mogła być piękną, gdyby nie bladość (inaczej autor nie pisał by o niej jako wadzie). Mimo, że ta bladość mogła (nie musiała) uchodzić również za zaletę. Myślę, że tu możemy spierać się bardzo długo, jednak ja wolę myśleć o hrabi jako człowieku niepozbawionym wad, staje się dzięki temu bardziej rzeczywisty. Wierz mi, że przeczytałam książkę bardzo wnikliwie i możliwie obiektywnie. Uważam, że książka jest genialna, ale niestety stwierdzam, że jej ekranizacje wypadają słabo przy tym mini-serialu. Zdania nie zmienię.
Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 10
alos10

Edmond był trochę zniszczony więzieniem i pamiętam że był jakiś fragment książki (2X CZYTANE) gdzie przyglądał się w lustrze jak to postarzał się z biegiem 14 lat i w serialu jest to trochę pokazane bo młodego Dantesa gra syn Depardieu, który na swój sposób był przystojny. Dla mnie ekranizacja bardzo fajna. Pewnie kiedyś ją powtórzę i 3 raz przeczytam książkę. Jest wiele ekranizacji w których aktor nie jest podobny kompletnie do bohatera takiego jak jest w książek....

1) James Bond-Poza Timothym Daltonem i może trochę Piercem Brosnanem to w sumie żaden historyczny odtwórca roli Bonda nie był fizycznie podobny do tego jak opisywał go w książkach Ian Fleming. Gdy Sean Connery został wybrany do roli 007 w pierwszym oficjalnym filmie "Dr.No" były kontrowersje że jest za bardzo wysoki (Bond miał bodajże 183 wzrostu a Connery prawie 190) i ma brązowe oczy a nie niebieskie no i nie dorobili mu blizny na policzku. No i jeszcze Szkot a po premierze pierwszego filmu stał się wielką gwiazdą, ikoną i licząc nieoficjalne produkcje rekordzistą na równi z Rogerem Moorem z 7 filmami na koncie. Daniel Craig przed "Casino Royale" miał jeszcze trudniej bo blondyn i tym razem uważali że jest za niski i podobny do Putina a teraz nikt sobie nie wyobraża póki co na poważnie kogo innego do tej roli. Nawet w kilku sondach pokonał Connerego (choć Sean pozostaje dla mnie mistrzem :-) ).

2) Teodor Szacki w "Ziarnie prawdy"- Robert Więckiewicz nie przypomina ani z wyglądu ani za bardzo z charakteru tego Szackiego co napisał Miłoszewski a jednak moim zdaniem zagrał go świetnie. No ale to dla mnie to obok Tomasza Kota jeden z lepszych aktorów obecnej epoki :-)

Jednym słowem myślę że nie można się tak czepiać. Nie da się wszystkiego chyba idealnie przenieść na ekran. Ja bardzo lubię ekranizację z Depardieu poza nią oglądałem jeszcze ekranizację z Jeanem Marais i też była niezła.... z J. Caviezelem i R. Chamberlainem było dużo gorzej.

ocenił(a) serial na 1
saunasolution

Prezpraszam za pomyłkę: chodzi o rozdział 36 pt.:"Karnawał rzymski". Poza tym jeśli chodzi o dowolność w ekranizacji powieści, to nie mam nic przeciwko, jeśli tylko postacie są zgodne z ich przedstawieniem w powieści (albo efekt, aki wywołują). Krótko mówiąc: jeżeli zmieni się akcję, ale bohater pozostanie taki sam, to niektórzy widzowie nie muszą się bez potrzeby załamywać. Uważam, że tego rodzju dowolności są wręcz wskazane. Przykład: "Gankutsuou",czyli anime powstałe na podstawie "Hrabiego...". Akcja jest tam bardzo zmieniona, czas, ale nie charakter postaci (wygląd trochę, ale efekt postaci innej od reszty zachowany), dzięki czemu TO jest jedyna ekraizacja, którą polecam. W związku z tym, że Depardieu KOMPLETNIE nie wygląda jak Hrabia powieściowy i to do tego stopnia, że gdy się pojawia nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, uważam, ten serial za BEZNADZIEJNY!

saunasolution

Tusza Depardieu jest kluczowa w tym przypadku i odbiera prawdopodobieństwo tej postaci: po latach więzienia i głodu nie można wyglądać jak Depardieu.

ocenił(a) serial na 9
soplic68

ale akcja dzieje się jak dobrze pamiętam 5lat po uciecze

ocenił(a) serial na 1
excommunication

Dziewięć. Tylko że wg powieści hrabia podczas zemsty wyglądał jeszcze mniej jak Depardieu.

ocenił(a) serial na 9
alos10

tzn jak?.................................

ocenił(a) serial na 1
saunasolution

Chciałam napisać, że jeszcze mniej hrabia był podobny do Depardieu

alos10

Zgadzam siem

saunasolution

Eeeew, nie w drugiej bądź pierwszej części dumas pisze o aparycji hrabiego, miał regularne rysy twarzy i na pewno byli piękniejsi od niego, ale był przystojny, było stwierdzenie też o jego pantalonach, które subtelnie modelowaly Łydkę, jak u depardieu jego spodnie delikatnie modelują Łydkę to ja jestem świnka morska

ocenił(a) serial na 1
stella_5

W pełni popieram! Depardieu jest to ostatni aktor, który mógłby zagraż hrabiego. Przecież wyjątkowość Monte Christa polega nie tylko na jego charakterze i zachowaniu, ale także na wyglądzie! Zawsze mnie zastanawia, ilekroć oglądam jakiś film na podstawie tej powieści Dumasa, dlaczego nigdy hrabia nie może być przedstawiony tak jak w powieści. To samo tyczy się filmu z Jimem Caviezelem. To było straszne!

ocenił(a) serial na 9
stella_5

ja też bym dał kogo innego do tej roli, ale mimo nie do końca pasującego wyglądu zagrał dobrze, a PROFANACJĄ jest amerykańska wersja hrabiego z 2002 roku.

ocenił(a) serial na 1
excommunication

Na pewno mniejsza, niż Depardieu grający hrabiego. Ale zgadzam się, ten film też nie wypadł najlepiej.

ocenił(a) serial na 8
stella_5

gdyby ekranizacje książek były tylko szczegółowym przeniesieniem powieści na ekran, to byłyby to filmy nieprzyzwoicie nudne. Film trwa nawet w przypadku serialu co najwyżej kilka godzin. A książkę można czytać i przez 2 tygodnie. A co za tym idzie, aby nakręcić film, w scenariuszu trzeba pewne rzeczy wyciąć, inne zmienić, a czasem coś dopisać. Gdyby producenci szukali kandydata idealnego pod każdym względem, tak talentu jak i postawy, kształtu twarzy i odpowiedniego wieku, to do dziś oglądalibyśmy jedynie filmy animowane.

Natomiast, czy Depardieu pasuje do tej roli? Zastanawia mnie ile osób czytając książkę Dumasa, zwróciło uwagę na wygląd Edmunda. Czytałem ją wielokrotnie i jakoś mi to umyka. Nie dlatego, że czytam pobieżnie. Po prostu jest coś w tej postaci, co sprawia, ze jej wygląd, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. To geniusz. Na początku historii, gdy Edmund jest tylko Edmundem, jego wygląd może mieć znaczenie, bo tak naprawdę jest wówczas zwykłym przeciętnym człowiekiem. Zdolnym żeglarzem. Natomiast Hrabia, to człowiek, który przez cały czas stoi w cieniu i właściwie często poznajemy to co robi z perspektywy zupełnie innych osób. Nie jest przeciętny, jest ekscentryczny, niesamowicie bystry, wszechstronnie wykształcony i przepełniony pewnego rodzaju mrokiem. Kto przy tym wszystkim potrzebuje aby do tego był ładny? Czy główną rolę powinien dostać aktor, który będzie "pasował" do roli? Moim zdaniem, aby zagrać geniusza, trzeba być genialnym aktorem, a nie genialnym modelem. Nie wiem na ile Depardieu wg. ogólnie przyjętych mierników talentu jest genialny, ale moim zdaniem udowodnił, że spełnia wymogi. Oczywiście, warto zachować również pewna przyzwoitość i klimat każdej książki, którą się ekranizuje. Dlatego kiedy powstanie wersja, w której główna rolę zagra Morgan Freeman, to pomimo jego talentu również chętnie przyłączę się do głosów sprzeciwu.

ocenił(a) serial na 8
Ephaltes

Tak mi teraz przyszło do głowy jeszcze, że uroda jest bardzo względną rzeczą. Dwie różne kobiety mogą oceniać Depardieu w przeciwny sposób, dodatkowo inaczej będzie go oceniać polka, inaczej francuska. I na dokładkę inaczej postrzegana jest uroda dziś, inaczej będzie za 100 lat i stanowczo inaczej była oceniana w XIX w, kiedy autor pisał swoją książkę. To że w dzisiejszych filmach, bohaterki wyglądają na ładne wg. dzisiejszych standardów, nie znaczy, że są choć trochę podobne do swoich pierwowzorów z książki pisanej lat temu 50, 100 czy 300. Dowód? Porównajcie aktorki z filmów nakręconych 50 lat temu.

ocenił(a) serial na 1
Ephaltes

No, każdy zwraca na inne rzeczy uwagę, moją "wampiryczny" wygląd Hrabiego zwrócił od razu. Moim zdaniem nadaje on tej postaci, tak samo jak zachowanie, pewnej baśniowości i nierealności, która dla mnie jest jednym z najważniejszych elementów. Bądź co bądź, wygląda to dość komicznie, jak Depadrieu wygłasza kwestie typu "Ten człowiek to diabeł" (to ks. Busoni o Hrabim mówi w drugim odc.) i następuje zbliżenie jego twarzy. Cały efekt pryska. NIE WIDZIAŁAM NIGDY GORSZEJ EKRANIZACJI!!! Nie dość, że skupiają się na najnudniejszych (przynajmniej dla mnie) rozdziałach, to jeszcze wytrącają sobie z ręki wszystkie atuty, które miała powieść.

ocenił(a) serial na 8
alos10

cóż o szczegółach takich jak zbliżenie na twarz rozmawiać nie mogę, zbyt dawno widziałem ten film. ale to co mi się w tym filmie podobało, to fakt że akcja posuwa się dość powoli. nie stoi w miejscu oczywiście. Książka jest dość długa, więc w pozostałych ekranizacjach, które trwały po powiedzmy 2 godziny, (nie wiem ile ich było, ja oglądałem 2 lub 3, BTW wydaje mi się że jakiejś brakuje na filmwebie), autorzy musieli wyciąć cały ogrom treści, przez co film stawał się płytkim filmem przygodowym. nie powiem, że takie filmy źle się ogląda, wielokrotnie bawiłem się choćby przy Indiana Jonesie, ale akurat twórczość Dumasa, a zwłaszcza Hrabia Monte Christo, sprowadzona do roli filmu dla piętnastolatków zawsze mnie irytowała. Oczywiście w dzisiejszych czasach nikt już poważnie nie potraktuje żadnej książki o muszkieterach. Ilekroć komuś mówię, że przeczytałem wszystkie trzy części, słyszę w odpowiedzi, że mój rozmówca woli poważniejsze książki, po czym wyskakuje z jakimś chłamem dla mas typu Kod Leonarda. a wszystko dzięki sprowadzaniu beletrystyki do roli "płaszcza i szpady". Dlatego właśnie ta ekranizacja hrabiego mi odpowiada, nie przypomina Zorro. mógłbym oczywiście powrócić teraz do wątku "pasowania" Depardieu w filmie, ale przecież nie będę cytował własnych zdań :P

A utracone atuty powieści? O jakich atutach mówisz? Być może końcówka w tym w filmie jest zbyt trywialna, zupełnie nie w stylu Dumasa. (Bardziej w jego stylu byłoby, gdyby zabili Edmunda, a Mercedes pełna żalu i wyrzutów sumienia popełniłaby rytualne samobójstwo nad jego martwym ciałem :P) Ale poza tym, chętnie się dowiem o jakie atuty chodzi (bez sarkazmu to piszę, po prostu mimo iż ta książka jest być może najważniejsza dla mnie spośród wszystkich przeczytanych, to już od dawna nie myślałem ani o tym filmie ani o książce i chętnie odświeżę sobie pamięć)

ocenił(a) serial na 1
Ephaltes

Mówiąc o atutach, mam na myśli między innymi wspomnianą przeze mnie wcześniej swoistą nierealność i baśniowość tej powieści, wyrażającą się w samej postaci hrabiego, opisach (np. ocucenia Edwardka w roz. 48), czy samych wydarzeniach (np. niezwykły fakt, że Edmund zdobył w czasie dwóch lat tak głęboką wiedzę - doskonaloną w czasie podróży po zdobyciu skarbu, czy chociażby liczne zbiegi okoliczności), następnie mam na myśli jej dramatyzm, którego bądźmy szczerzy, nie widać za bardzo chociażby w pierwszym odcinku, gdzie powinien on się lać strumieniami, w którym Edmund ratował pana Morrel itp. Ja rozumiem, że w tym miejscu w książce takie właśnie wydarzenia następowały, a twórcy chcieli je koniecznie umieścić w filmie, ale można by im poświęcić jednak trochę mniej miejsca, bo tak naprawdę, to o niewiele posuwają one akcję do przodu. Brakuje mi też tej atmosfery, poważnej, ale mimo to momentami dość zabawnej.
To tyle, co zwróciło moją uwagę po obejrzeniu pierwszy raz.
Również irytują mnie ekranizację z cyklu "typowo dla młodzieży", powieść raczej taka nie jest, ale w moich oczach chociażby ekranizacja z 1975 roku z Chamberlainem prezentuje się lepiej.
Co do zakończenia, to nie twierdzę, że powinno być ono bardziej patetyczne (zauważmy, że ta wzniosłość powieści Dumasa bierze się raczej nie z wydarzeń, ale z wypowiedzi bohaterów i z opisów narratora), ale fakt, lepiej byłby, gdyby zostało zmienione.

Zauważyłam jeszcze jedną wadę tej ekranizacji, mianowicie, w jednym, dość ważnym punkcie brak logiki, mianowicie: hrabia przy każdej niemal okazji rzuca jakąś aluzję do Marsylii, swojego uwięzienia, krótko mówiąc do tego kim jest. Gdyby któraś z jego ofiar trochę bardziej nad tym pomyślała, od razu wpadłaby na to kim on jest.

Ogólnie dziwię się, jakim cudem zdołałam obejrzeć ten film, co chwila zaczynałam śmiać się nerwowo. Szczególnie dobił mnie motyw Camille de la Richardais, ale to już pomijam milczeniem.

A tak na zakończenie... Chciałam ci tylko powiedzieć, że mamy takie same doświadczenia związane z tym, jak mówimy innym, że czytamy powieści Dumasa... :D Często pierwsze pytanie jakie zadawali inni brzmiało: a co on takiego napisał? A jak się dowiadywali, ile przeczytałam jego książek, to patrzyli na mnie jak na wariatkę, na zasadzie: czy ona nie wydoroślała. Ale cóż... Stanowczo, Dumas jest za mało dziś doceniany...

ocenił(a) serial na 8
alos10

tak, a żeby było ciekawej, gdy powiesz, że przeczytałaś "Nędzników" Viktora Hugo, to wychodzisz na mądrą i dojrzałą osobę :P Swoją drogą jak nie czytałaś to polecam. Dumas i Hugo byli przyjaciółmi i chociaż różnili się poglądami, pisali w dosyć podobnym stylu, mam czasem wręcz wrażenie, że jeden rżnął żywcem od drugiego :P

Jedno jest pewne, nic więcej o filmie ponad to co już napisałem, napisać nie mogę. Być może gdybym dziś obejrzał film ponownie, miałbym inne odczucia. Myślę, że gdy zawitam ponownie w domu rodzinnym spróbuje wygrzebać stare kasety, kiedyś chyba ktoś to nagrywał. Jak akcja się powiedzie to skoryguję swoje zeznania. Mam jednak nadzieję iż nie zacznę podzielać Twojego zdania, bo to będzie oznaczać że zmarnuję kilka godzin mojego życia :P

"Gdyby któraś z jego ofiar trochę bardziej nad tym pomyślała, od razu wpadłaby na to kim on jest."

To dosyć ciekawe stwierdzenie, w praktyce do tak wnikliwego myślenia i kojarzenia faktów sprzed lat są zdolne tylko postacie z książek. "Żywi" ludzie zazwyczaj nie potrafią się połapać w najbardziej oczywistych kwestiach, nie z braku wyobraźni czy inteligencji ale po prostu nikomu nigdy nie chce się zastanawiać aż tak wnikliwie.

No i jeszcze na koniec - bądźmy szczerzy, każda ekranizacja rozczarowuje, gdy przeczytasz książkę. Znam chyba tylko jeden przypadek gdzie się to nie sprawdza. Ogniem i mieczem. Film jest do dupy ale książka jeszcze gorsza. To w sumie ciekawe, że Sienkiewicz potrafił napisać całkiem niezły Potop, a poprzednia część to jakieś pomyje. (Wspominam o potopie nie bez powodu, zawsze odnosiłem wrażenie, że Sienkiewicz w Potopie skopiował kilka postaci od Dumasa)

ocenił(a) serial na 1
Ephaltes

Oj, tak. Szczerze mówiąc bardzo się przy tych książkach wynudziłam, a są tacy, którzy porównują Sienkiewicza do Dumasa. (To dopiero profanacja!).

Za polecenie "Nędzników" dziękuję, zamierzam przeczytać. :D Nawiązując do tego, że powiedziałeś o tym, że jak powiesz, że czytałeś tę powieść, to uchodzisz za mądrego i dojrzałego, to powiem, ci, że nawet sami Francuzi nie doceniają zbytnio książek Dumasa, bo NIEKTÓRZY omawiają w szkole zaledwie ich fragmenty i to na poziomie naszej gdzieś pierwszej/drugiej gimnazjum, natomiast "Nędznicy" to obowiązkowa lektura szkolna do nie pomnę już której klasy.

A tak wracając do tematu... W tej chwili czekam na jedno: na nową, wierną powieści ekranizację, najlepiej w postaci serialu, bo dłużej trwa :D

ocenił(a) serial na 8
alos10

na pewno nie prędko doczekamy się kolejnej ekranizacji. akurat teraz w modzie jest fantastyka, więc wytwórnie będą ciągnąć temat fantastyki tak długo aż już niżej nie będzie można upaść, a potem może znowu przyjdzie moda na filmy kostiumowe :P ale to akurat dobra wiadomość. im mniej w pop kulturze Dumasa tym lepiej. cieszy mnie że dzieciaki już się nie bawią w muszkieterów, a wolą być legolasem albo jackiem sparrowem (nie to żebym coś miał do władcy pierścieni albo piratów z Karaibów, po prostu nie razi mnie masowe zainteresowanie fantastyką). Pomyślmy co by się działo, gdyby Hollywood postanowił wziąć na warsztat Dumasa. "Hrabia Monte Christo 2", "Nowe przygody Kawalera de Maison-Rouge"

A jeśli chodzi o porównywanie Sienkiewicza do Dumasa, to sam to często robiłem. z tym że moja oficjalna opinia, to "Sienkiewicz to parodia Dumasa". Ale mają kilka wspólnych cech. Z tym że tylko jeden z nich miał "klasę" i tylko jeden z nich nie pisał chorej propagandy którą potem muszą czytać małe dzieciaki w szkole :P Nie zrozum mnie źle, doceniam parę rzeczy które napisał Sienkiewicz ale doceniałbym go bardziej gdyby nigdy nie napisał "w pustyni i w puszczy" :P i kilku innych "dzieł"

co do lektur, to właściwie nie mam nic przeciwko aby Dumas nigdy się do nich nie załapał. jeżeli we Francji omawianie lektur działa podobnie jak u nas, to muszą tak kochać "nędzników" jak Polacy "pana Tadeusza". Zawsze szczerze nienawidziłem rozbierania dobrej książki na części, omawiania każdej postaci z osobna z podziałem na charakter, wygląd i dokonania. cała klasa jednym chórem jak jakieś automaty zaczyna postrzegać każdy element książki w sposób identyczny, każdemu odczucia są odgórnie narzucane. jakby tego było mało ktoś genialny wpadł na pomysł wypracowań z "modelem", więc masz wybór - możesz mieć inne zdanie ale wówczas zrezygnuj z matury albo ściemniaj. Oczywiście większość ludzi w klasie maturalnej tego nie zauważy, bo przecież 12 lat propagandy robi swoje. Strach się bać co się dzieje z poezją i jak czuje się poeta, któremu wyrywamy z wiersza metafory i epitety.

musisz mi wybaczyć te wynurzenia, ale po prostu zawsze chciałem aby ludzie pootwierali oczy za młodu bo potem giną w tłumie. a my zamiast pokazać im, że każdy może mysleć samodzielnie, każemy im zakładać mundurek w szkole bo przecież wszyscy jesteśmy "równi"

ocenił(a) serial na 1
Ephaltes

Jak na to spojrzeć z takiej strony... No to rzeczywiście masz rację. też bym nie chciała, aby ludzie patrzyli na te powieści w sposób jednakowy. Nie byłoby z kim dyskutować :D

Tak w ogóle, to oczywiście, powieści Dumasa i Sienkiewicza mają ze sobą wiele wspólnego (czy ktoś tu od kogoś czegoś nie ściągnął? :P), ale powieści Dumasa mają jedną podstawową zaletę: nie jest to wychwalanie pod niebiosa Polski. I przez to może lepiej mi się je czyta. :D

Mówiąc o nowej ekranizacji nie miałam na myśli wielkiej wysokobudżetowego filmu, ale zwykły serial, też bym nie chciała, żeby to było tak skomercjalizowane.

ocenił(a) serial na 8
alos10

no nic, chyba wyczerpaliśmy temat, no zwłaszcza, że przeze mnie to jest już off topic :P

stella_5

no, jak już pojawił się temat urody i bladości Edmunda, to i ja dodam swoje 3 grosze :) Wydaje mi się, że właśnie ta jego cecha wyglądu była bardzo istotna. Z tego co pamiętam z tej lektury, ci którzy poznawali hrabiego zwracali uwagę właśnie na ta nienaturalną, niemal trupią bladość, która sprawiała wrażenie jakby Edmund był kimś innym niż inni, jakby był spoza tego świata. To wrażenie potęgowały ponadto jego mroczność, no i ekscentryczny sposób bycia.
Jednym słowem fizjonomia hrabiego elektryzowała innych,skupiała ich uwagę i wzbudzała zainteresowanie jego osobą. Dlatego tak ważne było ukazanie zewnętrznego wyglądu Monte Christo. Niestety nie udało się tego "klimatu" osiągnąć w żadnej z wersji.
Oczywiście jest to moja autorska interpretacja postaci Dantesa, więc nie musi być przez wszystkich akceptowana :)

abdullak

sorry, małe sprostowanie. Miałem na myśli dwie wersje, tą i z Caviezelem. Innych nie oglądałem. Może tam dali radę.

ocenił(a) serial na 1
abdullak

Dali, ale tylko w jednej. rok 1979, miniserial francuski, (6 odc., każdy po godzinie) z Jacquesem Weberem w roli hrabiego. Ma swoje minusy (złe rozplanowanie scen, czy muzyka), ale do wielkich zalet należy charakteryzacja, scenariusz (połowa to cytaty, połowa teksty w klimacie) a przede wszystkim gra i dobór aktorów. Rewelacja, polecam (niestety jest bardzo trudno dostępny)

taki mały off-top^^

alos10

Niestety nie widziałem. a masz jakieś namiary na ten serial?

ocenił(a) serial na 1
abdullak

Jest tylko na emulu i to tylko po francusku bez napisów, ale zajmuję się właśnie tworzeniem ich, mam do 2 pierwszych odc., zobaczę co mi z tego wyjdzie, a jak tak, to mogę je udostępnić^^

alos10

zatem czekam z niecierpliwością na efekt Twoich wysiłków :)

stella_5

Co Ty mówisz?:) Dobrze jest. Też na początku nie mogłem się przekonać, ale praktycznie wszystkie postacie są pokazane dokładnie tak jak je sobie wyobrażałem wedle dokładnych opisów. Jedyne Danglars i przede wszystkim Morcerf się w to nie wpisują. A Mercedes... uuu tutaj nie pocelowali. Morcerf zyskuje w filmie moją sympatię a Mercedes odpycha swoim zachowaniem. Coś pozamieniali charaktery.

mgolab

Hi, hi mam podobne zdanie, on wygląda jakby codziennie dostawał pieczonego dzika :P. A poza tym ten tunel co on się nim przemieszczał to chyba potem na metro przerobili XD. Mi to się zawsze wydaję jak go widzę w tej roli, że on nie tunelem, tylko wszamał kilku strażników i tak wolność odzyskał XDD

stella_5

Hi, hi mam podobne zdanie, on wygląda jakby codziennie dostawał pieczonego dzika :P. A poza tym ten tunel co on się nim przemieszczał to chyba potem na metro przerobili XD. Mi to się zawsze wydaję jak go widzę w tej roli, że on nie tunelem, tylko wszamał kilku strażników i tak wolność odzyskał XDD

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones