The Weeknd może i ma chwytliwe piosenki, jednak z relacji mediów wynika, że to właśnie on jest w największej mierze odpowidzialny za fiasko tego serialu. Nie podobało mu się, że pierwotna wersja skupiała się na postaci Depp i przedstawiała ją jako ofiarę drapieżnika. Przyczynił się do zwolnienia reżyserki i wyrzucenia do kosza 80% nakręconego już materiału. Wraz z Levinsonem zmienili fabułę na taką, która skupia się na jego postaci, dodatkowo romantyzując gwałt, wykorzystywanie seksualne etc. Sama jestem ciekawa tego serialu, ale nie spodziewam się rewelacji.
Ostatnio czytałam nawet, że planuje zrezygnować ze swojego pseudonimu scenicznego by w pełni zacząć być kojarzonym z przemysłem filmowym do którego teraz chce się wkręcić. Aktorem nie każdy być może, ale widocznie pycha kroczy przed nim.
Otóż każdy może być aktorem. Aktorstwo nie jest to fizyką kwantową. Każdy gra codziennie w różnych życiowych sytuacjach. Nie róbmy z aktorów nie wiadomo kogo XD
Mam podobne odczucia. Po zwiastunach oczekiwałam satyry na przemysł rozrywkowy, okroszonej czarnym humorem i dużą dawką estetyki charakterystycznej dla Euphorii. Niestety recenzje potwierdziły rewelacje jakie pojawiły się w artykule The Rolling Stone na temat produkcji. The Weeknd jest świetnym muzykiem ale film to ewidentnie nie jego bajka skoro serial doczekał się już miana "50 twarzy Tesfaye" i porno dla ubogich którego nie da się oglądać.