Alice in Borderland
powrót do forum 3 sezonu

Właśnie skończyłem oglądać. Krótko mówiąc: nie trzyma tak wysokiego poziomu jak sezony 1 i 2, ale wciąż nie jest najgorzej. Niestety zakończenie to duże rozczarowanie. W pierwszych dwóch sezonach finał podkręcał śrubę i budował ekscytację, a tutaj tego zabrakło.

Mam też wrażenie, że poprzednim odsłonom przyświecał większy sens i tajemnica – wszystko lepiej się ze sobą łączyło. W tym sezonie cała intryga ściągnięcia Arisu i Usagi do Borderline wydaje mi się naciągana i mało przekonująca.

Same gry są niezłe, ale najlepsze niestety w pierwszej połowie – tylko wtedy czuć klimat poprzednich sezonów. Później wyzwania tracą wyjątkowość i nie budują napięcia. Gra w Tokyo Tower to, moim zdaniem, słaby pomysł: wciąganie osoby z niepełnosprawnością i praktycznie jedna realna kandydatka do zwycięstwa (Usagi, z jej umiejętnościami) to średnie rozwiązanie. Gra z puszką wypadła lepiej niż wieża, ale też nie była szczególnie oryginalna.

Ostatnia gra wypada dość dziwnie – wizje przyszłości chyba miały zmylić graczy, lecz finalnie nie wnoszą większego napięcia niż wcześniejsze stresy. Końcowe wybuchy i tsunami wprowadzają chaos i momentami kłócą się z fizyką – czy to w ogóle było potrzebne? Motyw z „watchmenem” miał potencjał, ale kończy się zaskakująco nijako.

A plakietka z napisem Alice na końcu? Dla mnie to żadna głębia czy symbolika, raczej ukłon w stronę Hollywood – trochę jak w Squid Game, może pod przyszłą ekranizację w USA.

fabon_2

Dla mnie słabo. Pierwsze dwa sezony miały po 8 odcinków i tyle było potrzeba żeby przedstawić bohaterów tak żeby nas interesowali. Tu zrobili 6, dali kompletnie nowych bohaterów, kiedy umierali było mi to obojętne. No i ta końcówka, wielkie love story, szkoda.

ocenił(a) serial na 7
fabon_2

Czym dalej w las, tym gorzej, ale mimo wszystko ten sezon jest wart obejrzenia.

Pierwsza połowa sezonu trzymała w napięciu, szczególnie odcinek 2 - rewelacja. Niestety każdy kolejny odcinek już coraz gorszy. Z grami mam podobne wrażenie - losy, zombie i rozpędzony pociąg świetne, z kolei Tokyo Tower, puszki czy sama gra finałowa nieco gorsze. Ogólnie gra finałowa moim zdaniem została mocno przedłużona i nie była takim "boom" jakim być powinna, ze względu na to, że nie przedstawiono nam dogłębniej losów/historii bohaterów biorących w niej udział, co za tym idzie - te emocje i śmierci nie poruszają widza, tak jak te w poprzednich sezonach. To też aspekt, który czyni ten sezon gorszym od poprzedników. Zdecydowanie zabrakło przedstawienia przeszłości i motywów tych bohaterów.

Generalnie nastawiłem się na słaby sezon (po tym co się stało ze Squid Game), ale twórcy AiB zrobili to dużo lepiej niż Koreańczycy i chyba przez to nastawienie jestem finalnie pozytywnie zaskoczony. No może z samą końcówką się nie popisali, ale koniec końców jestem zadowolony.

fabon_2

Ja się poddaje po dwóch odcinkach, sezon 2 się zakończył w dobrym miejscu a tu mamy kotlet odgrzewany na siłę i w ogóle bardzo słaby setup fabuły w pierwszym epku, jest to nawet gorzej umotowywane niż w squid game - jakiś badacz życia pozagrobowego, mass suicide sekty i mc, który sobie zapodaje śmiertelny zastrzyk z insuliny, mega żart. Pierwsze dwa sezony były dobre, bo wszystko się działo w tajemniczych okolicznościach - nie wiadomo czy ich obcy porwali czy jakieś rzadowe eksperymenty, było dużo napięcia i wysoka stawka, no ale teraz to jest typowe wymyślanie, żeby sprzedać netflixowi jeszcze jeden sezon.

ocenił(a) serial na 10
fabon_2

Było gorzej, było nieźle, ale mnie chyba najbardziej zabolało zupełne zniszczenie logiki mechanizmu tego świata. To miało z grubsza sens w pierwszym sezonie - pieprznął meteoryt, stanęło im serce. Jednym kilka sekund wcześniej, innym później, stąd ludzie, którzy byli już w grach wcześniej i nowi, którzy się gdzieś tam pojawiali. Bez konkretnej "ramy czasowej".
Ale meteoryt zakładał "jedną grę" - bitwę o talię kart. Trzeci sezon zupełnie to położył, bo przecież jaka jest szansa, że oni zatrzymali sobie serce w tym samym momencie? Banda dał im narkotyk i napisał, o której godzinie go wziąć? Jak dawał kartę Arisu to nawet nie wspomniał jak ma się dostać do tego świata, co wystarczyło rozwiązać głupią pigułką z Matrixa.
Tam był tylko jeden narkoman, który dość łatwo mógł się tam dostać, ale reszta? Mąż sadysta walnął kobietę tak mocno, że serce jej stanęło? O ustalonej godzinie?
Samą grę oparli na zasadach turnieju (etapy, półfinały itd.) czyli dla wszystkich musiało się to zacząć w tym samym momencie, czyli musieli w tym samym momencie tam trafić. Sensowne w przypadku randomowych śmierci, ale nie "zaproszenia".

W ogóle po co wprowadzali kwestię dwóch minut? Przecież to nie ma sensu. Żaden szpital na świecie nie działa tak, że komuś staje serce, a oni w ciągu sekundy dzwonią do bliskiej osoby "ej, siema, serce jej stanęło to reanimujemy, dobra?" I jeszcze w tym czasie Arisu zdążył pogadać z Ann, jeszcze dostać zastrzyk. I patrząc, że wyrobił się w swoich dwóch minutach, to przecież Usagi nie miała już tych pełnych jego dwóch minut. Tak naprawdę gdyby sobie darowali tę kwestię, a zostali przy "śpiączce" to byłoby to sensowniejsze. Usagi zapadła w śpiączkę, Arisu do niej dołącza i albo się budzą, albo nie budzą.

fabon_2

Słabizna. Przewijałem.

ocenił(a) serial na 7
MichalKazimierczak

Jasne jak słońce. To nie to samo co "Świat według Kipskich", prawda? ;)

ocenił(a) serial na 7
fabon_2

Znacznie lepszy od Squid Game. Ten serial dostał na IMDb 7.8 pkt. Zasada którą kieruję się od lat, jest taka, że jak na filmwebie lokalni "krytycy" zaczynają jazgotać, to istnieje duża szansa na to, że film lub serial jest na prawdę dobry. ;)

ocenił(a) serial na 8
fabon_2

Totalna beznadzieja. Pierwszy i drugi sezon świetne i na nich powinni zakończyć.