Tak mnie naszło po obejrzeniu 17 odcinka 3 sezonu, nie pamiętam czy był odcinek tak smutny jak ten. Zdecydowanie wolałam weselsze odcinki. Nie podoba mi się przemiana Colina - dokąd zmierza ten serial? ;)
Sądzę, że raczej autorzy chcieli pokazać lekko dojrzalsze tematy, a teraz wszystko bazuje na ironii i można się dopatrzeć odrobiny czarnego humoru - mi się jak najbardziej podoba i jedynie również ubolewam nad Collinem, bo był najbardziej odpowiedni dla Jenny :P
szczerze miałam nieco mieszane uczucia w trakcie wydarzeń z Collinem, rozumiem, że twórcy chcieli poruszyć poważniejszy temat i chwała im za to ale w ogólnej koncepcji serialu wydało mi się, że było tego trochę za dużo. swoją drogą sam Collin moim zdaniem z początku bardzo pasował do Jenny :)