Halo Ziema!
To na prawdę koniec serialu?
W sumie dobrze, bo już nie mieli o czym go robić. Myślałam, że jak już wyjechali do collegu to był to koniec, ale mniejsza.
Druga część sezonu tak bez sensu, jak nic innego. Oglądało mi się ją dosyć strasznie, wręcz na siłe. Jenna była 1000 razy bardziej wkurzająca niż zwykle - dodatkowo doszedł ten dziwny związek z byłym, na dziwnym stażu, ona taka zakochana w swojej hipisowskiej szkole, a potem Mati, który niby jej już nie kocha, a jednak, nadal.
Ta dwójka zasługiwała na jakiś happy end, który chyba dostała. W końcu doszli po punktu wyjścia, czyli pamiętnego składzika, w którym Jenna straciła dziewictwo na początku liceum.
Jednak postać głównej bohaterki strasznie irytująca, impulsywna i nie dziwie się, że nie była popularna, bo w końcu była na tyle alternatywna, że żal było patrzeć! Stereotypowa "pisarka", której przemyślenia zajmują 24 strony książki, opisy uczuć, drzew, ubioru i tak dalej czyli najgorszej nudy.
Moja ulubiona postać Sadie, też trochę odzyskała tym ostatnim wypadkiem, jednak mogli ją bardziej uczłowieczyć, prawda? Nadać jej trochę uczuć? Troszeczkę?
Tak czy inaczej, serial na początku świetny, potem już trochę gorszy, ale polecam wszystkim filmwebowiczom!
A jak wasze wrażenia?