Po niezliczonych opiniach i krytyce, którą widzę mam wrażenie, że umyka wszystkim fakt, że wyszły dopiero 3 odcinki tego serialu. Dobry sitcom przemawia grą postaci, ich indywidualnymi cechami charakteru postawionymi w nietypowych sytuacjach. Postacie w dobrym sitcomie są wielowarstwowe i mają rozbudowane osobowości. Na to potrzeba czasu. To nie jest kolejny sezon HIMYM, więc nie można oczekiwać od niego rozwiniętych postaci, które tak dobrze wszystkim zapadły w pamięć. To jest nowy serial, nowe postacie i to jest dopiero początek.
HIMYM oglądałem w całości 3-krotnie i choć też mnie korci do porównywania tych produkcji, to w zasadzie nie ma to sensu, bo to tak jakby porównywać Mike'a Tysona do zaczynającego dopiero profesjonalną karierę boksera. HIMYM to dla mnie klasyka i czuję mocny sentyment do tego serialu przez pryzmat starych czasów. Wiem też, że nowa produkcja przez to nigdy pewnie mu nie dorówna. Jaki więc cel w porównaniu?
Moim zdaniem klimat jak i konwencja są w miarę zachowane i dlatego też zachęcam do odcięcia się od HIMYM i pozwolenia twórcom na zabranie w podróż. Kto wie, może HIMYF czymś jeszcze zaskoczy ;)