TBBT jest po siedmiu sezonach i wciąż śmieszy. HIMYM po trzech było strasznie średnie.
Nie dawno się skończył siódmy sezon TBBT, bo bodajże w maju. Chyba że chodzi o HIMYM, mnie już to przestało bawić po trzech sezonach.
Popieram w 100%. W "How I met your mother" smęty pojawiły się w okolicach 4 sezonu, natomiast Big Bang śmieszy do teraz.
To zależy, czego oczekujesz od serialu. TBBT jest o wiele zabawniejszy, ale nie przywiązujesz się do bohaterów, a sama historia nie prowadzi do wielkiego finału, tak jak w HIMYM. HIMYM też śmieszy, lecz pojawia się też wiele wątków trudnych, nieraz wzruszających, a ja po tych latach zdecydowanie przywiązałam się do bohaterów i z łezką w oku obejrzałam finał:)
'Teoria wielkiego podrywu'. Nie każdy odcinek jest mega śmieszny, ale czuć w niej świeżość. 'Jak poznałem waszą matkę' to nic nowego. Ma niesamowicie dużo wspólnego z 'Przyjaciółmi', a zresztą w pewnym momencie serial stał się nudny. Oglądałam już tylko z przyzwyczajenia.
Moim zdaniem to "Jak poznałem waszą matkę" na początku nie lubiłam tego serialu, dopiero chłopak mnie nim zaraził.
Zaczęłam wkręcać się w humor tych przyjaciół aż do tego stopnia , że ich pokochałam !i nie wyobrażam sobie jak może on się komukolwiek nie podobać, a znów teoria wielkiego podrywu jakoś do mnie tak bardzo nie przemawia , choć oglądam jak widzę jakiś świeższy odcinek bo jak wiemy na Comedy wszystko uwielbiają bezgranicznie powtarzać. To aż takiej sympatii nie uzyskał. Ale to tylko moje skromne zdanie więc mnie tu zaraz nie hejtujcie "ponieważ" się nie zgadzacie . Pzd
Zdecydowanie "The Big Bang Theory":) "Jak poznałem waszą matkę" to jakiś szit trochę skopiowany od "Przyjaciół" A dialogi kompletnie nie śmieszne.
No to według mnie skazani na shawshank to szit bo dialogi są nieśmieszne. A tak serio czemu ludzie myślą, żę to komedia?