Witam!
Może jestem zbyt dziecinny albo krótkowzroczny, jednak nie jestem w stanie rozgryźć
systemu Barneya w ocenianiu kobiet. Mówi coś o dziewiątkach, dziesiątkach, dwóch
szóstkach... O co mu chodzi?
Każdą kobietę oceniasz w skali od 1 do 10 gdzie jeden to za przeproszeniem paszteciak a 10 to super laska. Jeśli mówi o dwóch szóstkach to chodzi mu o dwie kobiety oceniane na sześć w dziesięciostopniowej skali.
Warto chyba też dodać, że w szczególnych przypadkach B ocenia także na 12. Oczywiście dochodzą kombinacje typu 12=2*6 :)