Właśnie mi przyszło do głowy, że How I Met Your Dad może być o Numerze 31: matce dziecka
Barneya. Jak myślicie?
Tylko po co taki spin-off na siłę? Nie widzę, żeby taka historia miała jakikolwiek potencjał, a poza tym spin-offy seriali komediowych i tak nigdy się nie udają i mają bardzo krótkie życie, nawet kiedy rozkręcają się od seriali z najwyższej półki, do których mimo wszystko HIMYM się raczej nie zalicza - "Joey" kręcony po "Przyjaciołach" - serial taki "na czwórkę", zgon po 2 sezonach, "Różowe Lata 80" od "Różowych Lat 70", zdjęte po 1 sezonie.
"That '80s Show" nie jest spin-offem. To serial, który powstał na fali popularności "That '70s Show", ale fabularnie nie ma z nim nic wspólnego.
Ale spin-off został już oficjalnie zapowiedziany. Znamy część obsady, tytuł, datę premiery. To fakt.
Ok, nie wiedziałem. I tak obstaję przy swoim, prawdopodobnie będzie kiepski i wysypie się po sezonie albo dwóch. Oczywiście byłoby miło, gdyby wyszło inaczej, ale nie sądzę...
To jest genialny pomysł! Przecież w takim spin-offie jest ogromny potencjał. Dziękuję Ci za ten wątek, bo smutno mi potwornie, że historia się zamknęła a to nawiązanie daje nadzieję , że jeszcze się czegoś dowiemy o Barneyu a może nawet zobaczymy innych z paczki. Trzymam mocno kciuki za taki spin-off i jeszcze raz wielkie dzięki za pomysł, który moim zdaniem byłby strzałem w dziesiątkę.
Pozdrawiam serdecznie
Skoro ma być "how i met your dad" to w sumie to byłoby całkiem logiczne posunięcie z numerem 31...
Po zakończeniu HIMYM obawiam się oglądać spin-off, bo będę miała wrażenie, że tytułowego ojca też uśmiercą, a główna bohaterka wróci do swojej pierwszej miłości...
Ale pewnie obejrzę z ciekawości :)
ja nie spodziewam się niczego dobrego po estrogennej wersji tego co juz widzielismy...najlepsze pomysły zostały wykorzystane.
A zakończenie HIMYM...porażka cały ten wątek z matką teraz się wydaje być.
Z tego co ja czytałam to ten serial ma być o zupełnie innych ludziach niezwiązanych zupełnie z paczką z "Jak poznałem waszą matkę", więc wątpię, żeby Barney był tytułowym ojcem :)
Zrobią spin-offa i znowu skończą go tak durnie jak How I Met Your Mother ;)
To już wolę zostać na tym, co niestety zakończyłam oglądać dzisiaj.
Oj nie wiem czy udałoby się skończyć jakikolwiek serial tak samo durnie jak HIMYM :) To jest raczej rekord nie do pobicia :)
Bardzo namieszali. Brakowało jeszcze jakiegoś rozwodu, zdrady albo śmierci u Lily i Marshala :D
Jeśli spodziewałam się rozwodu albo zdrady to tylko u Lily i Marshala. Oni jako jedyna para w tym serialu nie stanowili idealnego zespołu. Oczywiście, dobrze się rozumieli, bardzo kochali, ale mieli ten smutny epizod w postaci ucieczki Lily do SF i jej artystycznych niepowodzeń. Jeśli już komuś chcieli zrobić bałagan w życiu, to powinni wybrać ich. Też byłabym pewnie rozczarowana, ale nie aż tak bardzo jak przy Barney'u i Robin.
Ale to właśnie dobrze, że ostawili ich w spokoju. W XXI wieku rozwody i zdrady są takie powszechne, nawet w serialu każda możliwa para jest albo rozwiedziona albo w separacji albo po innych przejściach, że aż przesadą by było rozdzielać również Lily i Marshala.
Dla mnie zdecydowanie za dużo tych rozłąk.
"Jeśli spodziewałam się rozwodu albo zdrady to tylko u Lily i Marshala. Oni jako jedyna para w tym serialu nie stanowili idealnego zespołu."
Jeśli miałbym uwierzyć w jakąkolwiek miłość w tym serialu to ich bym wymienił w pierwszej kolejności.
"Jeśli już komuś chcieli zrobić bałagan w życiu, to powinni wybrać ich. Też byłabym pewnie rozczarowana, ale nie aż tak bardzo jak przy Barney'u i Robin"
A tutaj to już bluźnisz koleżanko, oj bluźnisz...
Cóż, związek Marshala i Lily jak najbardziej kwalifikuje się do jakiegoś nieszczęścia. Lily artystyczna dusza, Marshal - taki trochę naiwny pantoflarz. Ja widzę wszelki powody do zdrady Lily - długoletnie małżeństwo i rutyna w relacjach. Mając na uwadze lesbijskie skłonności Lily, jestem sobie wyobrazić gorącą próbę ich przekucia w rzeczywistość. Oczywiście, Liy jest za cwana, aby się tym zdradzić przed Marshalem, ale być może jakaś życzliwa dusza zwróci jego uwagę na to gdzie Lily bywa w czwartkowe przedpołudnia albo na to,kto bywa u niej w poniedziałkowe ranki. Marshal - jako konserwatysta w relacjach damsko-męskich - może być tym wstrząśnięty, a nawet zmieszany. Alternatywnie: biurowy romans Marshala,o czym Lily wie od razu; poważna choroba/niepełnosprawność dziecka; tragedia i samodzielne rodzicielstwo jednego z nich. Ich małżeństwo, trochę idealizowane w serialu, ma wszelkie przesłanki, abym takim nie być w przyszłości.
Te lesbijskie skłonności Lily zostały wyjaśnione po scenie pocałunku z Robin. Okazało się, że to była tylko taka jej fantazja a jak już doszło do pocałunku z Robin to nie chciała tego więcej powtarzać. Zaspokoiła swoją ciekawość i tyle, cała ta fascynacja jej przeszła.
Prosze mi tu nie wmawiać, że Marshall mógłby mieć romans, to jedyny mężczyzna w tym serialu, którego tak szanowałam, nie psuj mi tej wizji :)
Pokazano po prostu, że nie ma idealnych związków. Nawet w tak swietnym związku jak Lily i Marshalla zdarzyło się rozstanie i Lily wyjechała do san Francisco, postawiła na samą siebie a nie na związek. Ale udało im się to odbudować. Jakiś slad jednak po tym pozostał bo Marshalla nadal to trochę boli, nawet po 7 latach małżeństwa. Jak dla mnie ta jedna rysa na szkle wystarczy.
Tak, wiele razy te jej skłonności pokazywali, ale to się chyba skończyło na pocałunku z Robin ;) Nawet Robin jej proponowała, żeby to powtórzyły, a Lily nie chciała i powiedziała, że raz wystarczy i nie ma ochoty tego powtarzać.
Nie wierzę w to co piszę... chyba świat się kończy... ale ja zgadzam się z tym, co napisałeś ;) To niesamowite :) Po całej tej żywiołowej dyskusji okazuje się, że mamy jakiś wspólny punkt :)
A w czym się różniliśmy? Nie śledzę dokładnie Twoich wypowiedzi, ale mam wrażenie, że też masz mieszany stosunek do finału serialu.
Nie nie, ja odpisałam gawlackiemu :) Toczyliśmy dośc ciekawe dyskusje, czasem pełne złośliwości (ale wydaje mi się, że jednak z zachowaniem pełnej kultury osobistej :) )
Tobie odpisałam w tym poście o skłonnościach Lily.
A do finału mam stosunek negatywny ;)
Trudno się nie zgodzić, bo jednak chyba wszyscy fani uwielbiali związek Lily i Marschalla ;) Chociaż nie, o dziwo znalazła się taka osoba, której wcześniej odpisałem...
A co do końca świata to może coś w tym jest, następny termin jest wyznaczony na 15 kwietnia ;)