W odcinku, kiedy Barney i Ted lecieli do Filadelfii, a Lily i Robin siedziały u McLarena,
zazdrosny o Lily Marshall rzucił się na "podrywającego" ją geja. Po chwili powiedział, że
dobrze że nie musi się z nim bić, bo nigdy tego nie robił. W bodajże 4 serii, kiedy Barney i
Ted mieli dołączyć do bójki pod barem, śmiali się z Marshalla, który opowiadał o bójkach ze
swoimi braćmi. Tymczasem bójki te wyglądały... no, sami wiecie jak :) W takim razie
Marshall albo kłamał z tym że nigdy się z nikim nie bił (w co wątpię), albo to faktycznie błąd
w scenariuszu.
masz brata? biłeś się kiedyś z nim? Choćby to były takie same bójki jak u Marshalla nigdy nie powiesz po bitwie z bratem, że się biłeś :)
tutaj chodzi o bicie się w jakiś zadymkach z innymi facetami a nie walki rodzeństwa to inna brocha ;)
No tak, tyle że te jego walki z braćmi wyglądały niemalże jak prawdziwe walki bokserskie (w opozycji do wyobrażanego przez Teda i Barneya "kakałka"). Dlatego zwróciłam na to uwagę :)
Ewidentny błąd. Jednak takie rzeczy są nieuniknione, gdy serial leci przez tyle lat.
Dokładnie. Dodam, że zastanawiam się czy było powiedziane, kiedy Barney nauczył się prowadzić. W odcinku z zepsutym autem Marshalla jest pokazane, że nie nadaje się do prowadzenia. Natomiast w 5 serii udaje taksówkarza, aby podrywać panny z całego świata :)
Oczywiste, że po przygodzie z autem Marshalla w końcu się nauczył. Wiele takich rzeczy nie było wytłumaczonych, bo właściwie nic do fabuły nie wprowadzają.
A co do walk Marshalla. Wydaje mi się, że chodziło o to, że po tych bitwach z braćmi nigdy się nie bił naprawdę i nie ma zamiaru. Zgadzam się tu z Dobrzanem, bitka z braćmi nie zalicza się do normalnego bicia, na przykład z obcymi, którzy zajęli ulubione miejsce w barze. Wg mnie to żaden błąd.
Moim zdaniem to błąd, bo na początku mówi, że nigdy się nie bił i widać nie bierze pod uwagę braterskich bójek, natomiast kiedy później przychodzi do bójki na tyłach baru, Marshall odmawia, ale wspomina, że bił się wiele razy (potem dodaje, że z braćmi). Niekonsekwencja postaci = niekonsekwencja scenarzystów. Serial pisze bardzo wiele osób, więc czasem nie da się uniknąć pewnej nieścisłości... Tak ja to widzę.
Akurat w przypadku Barneya to mało co jest zupełnie jasne ;) Więc i to pozostaje (kolejną) tajemnicą^^