Naprawdę bardzo podoba mi się ta adaptacja książki, aktorzy są wprost genialni, jednak mam małe ALE, skierowane bardziej do twórców scenariusza. Jak można był nie wyciąć scenę po ślubie, gdy Rochester w bibliotece opowiada Jane swoje losy i namawia ją do by z nim została. Przecież tam zostało ukazane tyle jego uczuć! Nadzieja, rozpacz, determinacja, gwałtowność!
Przynajmniej w mojej wersji serialu tej sceny nie widziałam, a czytając książkę (dzisiaj ją skończyłam czytać)miałam żywo przed oczami jak Toby z Ruth by ją odegrali...Szkoda.
Ale ogólnie serial jest świetny :)