I jak wam sie podoba finał sezonu a może i serialu?
Mnie szczerze trochę rozczarował - fakt był lekki szok że Abby zginęła ale nic po za tym ani mnie to nie poruszyło specjalnie ani nic a chyba powinno?
Sama walka z Bogiem też nie była jakaś epicka i dramatyczna i pokonali go jak byłby zwykłym pionkiem. Podobnie zresztą walka z Pandory i Jeźdźca Apokalipsy była słaba.
Wątek z nową tajemną organizacją dość ciekawy ale chyba wprowadzony za późno niestety.
Ogólnie to mam wrażenie, że twórcy mieli tylko pomysł na 1,5 sezonu bo pierwszy sezon i połowa drugiego były naprawdę fajnie poźniej sie to posypało. Powprowadzali wątki, których nie kontynuowali jak np. ten Anioł i wszystko zrobiło sie takie jakieś nijakie
Częściowo mam te same odczucia. Co do odcinka: wydaje mi się, że Ezra został trochę za późno pokazany jak ten, który wie. Z jego pomocą część wątków mogła wyglądać inaczej.
Śmierć Abby (o ile tak to w ogóle można nazwać, ciała nie było) pozbawiła mnie kilku łez, natomiast końcowe ujawnienie tajnej organizacji Waszyngtona ds. walki z nadprzyrodzonymi to mnie rozbawiła. Serio? Możliwy koniec serialu i na siłę chcą zainteresować, by może była petycja? Coś mi się to nie widzi. Choć poznałabym nowe wcielenie drugiego świadka.
Co do całości serialu - kurczę, mam mieszane uczucia. O ile do śmierci Henry'ego jako tako czułam się zainteresowana, tak później było gorzej. Swojej oceny nie chcę zmieniać, bo był tu pewien klimat, ale to zbieranie wszystkich legend o jakiś monstrach, czerpanie z Apokalipsy i dokładanie do tego retrospekcji walki o niepodległość USA - zbyt wiele jak na jeden serial. Czasami siedziałam przed laptopem i sprawdzałam, ile zostało do końca odcinka, bo chciałam mieć go z głowy, a nie jestem osobą, która odpuszcza, muszę widzieć wszystko.
Co do sezonu trzeciego - czy to tylko moje wrażenie, czy Abby poświęcała się aż nadto?