Ten serial jest ok. Ale tylko wtedy, gdy - jak w temacie - potraktujesz go z przymrużeniem oka. A najlepiej obu.
Po pierwszym odcinku zapowiadał się świetnie, postaci od razu wydały mi się sympatyczne, a luźne i pełne humoru potraktowanie wątku z odnajdywaniem się Crane'a w nowej rzeczywistości chwyciło mnie za serce. Poza tym, uwielbiam takie fantastyczno-demoniczno-zagadkowe historie!
Jednakże, choć te elementy wciąż były na miejscu, to cała reszta coraz bardziej zawodziła... pomijając bardzo słabe i aż rażące efekty specjalne rodem z fantasy sprzed 10 lat, oprawa graficzna nie jest zła, utrzymana w mrocznym klimacie. Ale fabuła... jej naiwność, uderzające dziury i nieścisłości sprawiają, że można zgrzytać zębami ze złości. Podobnie jak pełne żałosnego patosu rozmowy.
Mimo to para Ichabod - Abby działa. Ich historia jest całkiem ciekawa, a charaktery idealnie się uzupełniają. Zaczęłam się nawet trochę przejmować ich losem. Zwłaszcza Crane, rzucony o obce mu czasy, jest uroczy - i całkiem przystojny:P Jego kąśliwe acz trafne uwagi podkreślone cudownym akcentem były bardzo istotnym elementem, dla którego nie porzuciłam tej serii.
W pewnym momencie poddałam się, nie mogąc znieść kolejnych sztucznie wzniosłych i niebezpiecznych momentów - lecz wtedy zrobiłam najlepsze, co mogłam. Zaczęłam się śmiać. I z każdą kolejną głupotą coraz bardziej traktowała "sleepy hollow" jak niezamierzoną komedię. Sprawdziło się!
Zgadzam się z przedmówcą.
Dla mnie ten serial jest strasznie naiwny! Już w pierwszym czy drugim odcinku jak bohaterowie musieli dostac sie do jakiejs tam bardzo ważnej piwnicy 'przypadkiem' Crane znał pewien korytarz w podziemiu i 'przypadkiem' wyszli nim akurat do danej piwnicy i 'przypadkiem' drzwi nie były niczym zamknięte.
Historia wydawała mi się ciekawa ale sam sposób przedstawiania pewnych rzeczy w tak sztuczny i niemiłosiernie bijący swą naiwnością sposób odrzuca na całej lini.
Zgadzam się całkowicie - ilość bullshitu, który próbują wcisnąć w widza odrzucałby jeśli by brać ten serial na poważnie. A tak, jak się go ogląda jak komedię, pokaz nieograniczonej niczym (ani historią do której się rzekomo odwołują, ani logiką) fantazji twórców bawi do łez. Zaraz się okaże że żona Crane'a też będzie Jeźdźcą, bo pytanie nie powinno brzmieć "Dlaczego?" a "Dlaczego nie?" :D
Nie pierwszy i nie ostatni "odmóżdżacz" (vide The Walking Dead chociażby). Osobiście przestałem na niedociągnięcia, głupotę i "cudowne zbiegi okoliczności" zwracać uwagę - stawiam na akcje, radość ze szczegółów, komentarze względem rzeczywistości (woda, banki, internet, inflacja itd). Tego typu drobiazgi. Poza tym świetny "theme" i nawet gra niektórych aktorów.
typowa cebulandia nic nikomu nie pasuje.. jak chcecie serial z prawdziwego zdarzenia to sobie oglądajcie jakieś w11 czy inne Polskie łajno :D to jest serial by się wyluzować i wciągnąć w fabułe jakby tak patrzyeć na każdy serial i film pod względem "prawdziwości" to byście tylko oglądali chyba teleturnieje..
Powiedz no, gdzie napisałam, że mi wszystko nie pasuje? Przeciwnie, powiedziałam, że się dobrze bawiłam, oglądając. A chyba nie powiesz, że jest to serial bez wad.
Zanim się zacznie krytykować, dobrze by się było nauczyć czytać :) chyba, żeś troll.
wystarczyło ze przeczytałem twój pierwszy problem reszty nie musiałem na wszystko Polacy narzekają cóż zrobić mój kraj taki piękny
Hahaha to polecam przeczytać do końca:P
A bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego to cecha dużo gorsza, pozdrawiam ;)
Masz rację, aby pokochać (ok, albo znieść) ten serial nie należy brać go na poważnie! Zupełnie zgadzam się co do tych efektów specjalnych, szczególnie kilka pierwszych odcinków jest pod tym względem wręcz "mistrzowskich" :) To samo dotyczy nie raz scenariusza - wszyscy wiedzą wszystko o różnych postaciach, pradawnych językach, demonach (pomijam Crane'a, ma on w końcu oksfordowskie wykształcenie :))
Mam wrażenie, że ludzie w czasach Gry o Tron czy The Breaking Bad mają wręcz obsesję na punkcie szczegółów i realizmu, ale pamiętajcie, że to tylko telewizja, rozrywka!
Niewątpliwie jednak zaletą Sleepy Hollow jest humor, a także postacie! Ja osobiście wręcz kocham parę Mills-Crane ;) Angielski humor i maniery Brytyjczyka żyjącego ponad 200 lat temu w starciu z sarkazmem i ciętą ripostą współczesnej, inteligentnej Afroamerykanki. Naprawdę polecam! ;)