Główny bohater to jeden z największych zdrajców jakich widziałem. Zdradził swój kraj, swojego króla a nawet swoją rodzinę i to bez większych problemów, na dodatek podebrał żonę największemu kumplowi. No ja nie mogę. I taki ktoś ma być bohaterem? No proszę. Na dodatek gdzie to on nie był. Kogo on nie znał i w czym to on nie brał udziału (chodzi o jego "misje" dostarczanie deklaracji praw kolonialnych). Z każdym odcinkiem dowiadujemy się, że jego koneksje w przeszłości nie miały końca. Ja wiem, że to fantastyka ale no proszę. Potem pojawia się jego koleżanka z policji. Nie wiem czy ktoś też odebrał takie wrażenie, ale ta kobieta jest strasznie irytująca. Ja nie jestem wstanie na nią patrzeć i jej słuchać jako aktorki. Natomiast jako postać też jest nie do wytrzymania. Zwykła policjantka z jakiejś amerykańskiej wsi, okazuje się nieustraszoną, niezłomną i jak widać po pierwszym sezonie niepokonaną. Niewinem czy zauważyliście, ale ona cały czas sięga po broń. Nie zawsze ją wyjmuje, ale każda nawet najmniej błacha sytuacja skutkuje tym, że kładzie rękę na swoim pistolecie. A to nie tyczy się tylko jej, bo na przykład jak w tym serialu komendant posterunku był na spacerze ze swoją córką i jakiś gościu opętany przez demona coś mu powiedział, a potem zaczęli się szarpać to podbiegło dwóch krawężników i łapią za broń. Czy ktoś wyobraża sobie takiego policjanta tu w Polsce? Ja nie. Bo przecież chyba mała sprzeczka nie uprawnia do zabicia człowieka, tylko jak już coś to do wyciągnięcia policyjnej pały!!! Niby przeszłość tej babki była nie ciekawa, ale ja jakoś nie odczułem żeby to się na niej odbiło. W sumie to szybko o tym zapomniałem i mam wrażenie, że przedstawiona historia jej życia to historia innej osoby. Twarz tej babki wydaje się pasować bardziej na okładkę czasopisma. Jest ładna ale nie oddaje emocji!!! Poza tym wszyscy główni bohaterowie są idealni z wyglądu. No proszę ja nie mówię że muszą mieś pryszcze ale trochę realizmu. No i chyba najważniejsza sprawa. Im się wszystko zawsze udaje. W każdym odcinku pojawia się jakiś przeciwnik ("strasznie groźny") jak się zdaje na początku odcinka, ale ta ekipa pod koniec każdego odcina wszystkich poskromi. Nieważne czy to śmierć bez głowy, czy wiedźma, czy jakiś potwór z piekła rodem. Dla nich to pestka. No wybaczcie jak tak ma wyglądać największe zło, a dwa za przenoszeniem "wafle" niszczą je za każdym razem to na pewno nic nam nie grozi. Oglądnąłem pierwszy sezon i miałem nadzieję po ostatnim odcinku, że coś może się zmieni w drugim sezonie. Niestety pierwszy odcinek drugiego sezonu skutecznie wyprowadził mnie z błędu. Gościu zamknięty w trumnie i zakopany dwa lub trzy metry pod ziemią wysadził się w powietrze (podpalając ziemię, w której z niewiadomych przyczyn znalazła się siarka) i oczywiście nic mu się nie stało. To normalne że wybuch działa w jedną stronę wyrzucając masę ziemi do góry, a w dół i na boki już nie zadziała i nie rozerwie człowieka na strzępy. To normalne że każda karetka w stanach ma kuloodporne szyby i kluczyk w stacyjce, jak ta którą Ichabod Crane wjechał do magazynu w którym była przetrzymywana Jenny Mills. Następnie gdy dziewczyna weszła do karetki musieli się zmienić miejscami bo nasz bohater umiał jeździć tylko do przodu, a do tyłu już nie (co chwile trwało) a przypomnę, że cały czas do nich strzelano. Na szczęście albo strzelali ślepakami albo karetka miała kuloodporne szyby bo kule bardzo ładnie się od niej odbijały. Takich sytuacji jest w tym serialu nie by wale dużo. I dlatego jest on dla mnie już skreślony. Jak również stanowczo odradzam oglądanie go innym bo moim zdaniem stracicie tylko sporo czasu tak jak ja. Pozdrawiam.