Podzielam opinię. Gdyby twórcy potraktowali materiał z większym przymrużeniem oka (widząc Bezgłowego z karabinem maszynowym, miałam nadzieję, że w serialu będzie więcej takich absurdalnych sytuacji), to dałoby się to oglądać, ale słuchanie, jak Abby miętoli swoje kwestie z tym samym męczeńskim wyrazem twarzy, sprawia mi niemal fizyczny ból, a Ichabod to chyba miał jakiegoś fejsbuka w tych swoich czasach, bo ma wśród znajomych dosłownie wszystkie postacie historyczne, w dodatku zna wszystkie języki świata i bogowie wiedzą, co jeszcze do tego, a przy tym postępowy i tolerancyjny że hej. Taki typowy, nerdowy Gary Stu. Już nie wspomnę o drewnianej, farbowanej Katrinie w gorsecie i najciaśniejszych rurkach, jakie znaleźli w szafie z kostiumami. Nadal oglądam, ale już tylko z rozpędu, bo nie lubię przerywać oglądania serialu w środku sezonu.

Ichabod i jego wszechstronna wiedza, ehh. Przy każdej zagadce to on musi znaleźć rozwiązanie, które sięga wydarzeniom i postaciom z jego życia w XVIII wieku, a sama Abbie Mills tylko stoi i mu dopowiada - to jest słabe, a przede wszystkim szybko nudzi gdyż ten schemat jest wykorzystywany przez twórców jak mniemam cały czas. W dodatku wcześniej wspominane przeze mnie przeciąganie fabuły sprawiło, że w pewnych momentach nie wiedziałem do czego główni bohaterowie dążą, przez co też przestałem oglądać serial.

Mam dokładnie takie samo odczucie. Serial zainteresował mnie od początku ciekawym klimatem i fabułą, która miała do czegoś prowadzić. No właśnie, miała. Po pierwszym sezonie, kiedy opadł pył tak już pozostało i nie wzniósł się znowu. Jak się okazało trzeba mierzyć siły na zamiary i niestety twórcom to zdecydowanie nie wyszło. W pewnym momencie straciłam wątek, a może to oni go stracili... bo przestałam rozumieć do czego w sumie to wszystko ma zmierzać. Akcja rozwijała się w takim tempie, że z minuty na minutę malało moje zaciekawienie i o ile zwykle staram się dokończyć serial choćby i nie był najlepszy, bo wychodzę z założenia, że skoro poświęciłam mu już jakąś ilość czasu, to fajnie by było wiedzieć jak ta historia się skończy, to w tym przypadku oglądanie kolejnych odcinków drugiego sezonu kończyło się jednoczesnym gotowaniem obiadu, które dostarczało mi więcej emocji :)

Pierwszy sezon był lekki i zjadliwy. Natomiast nagromadzenie bredni, nudy i tanich efektów specjalnych w drugim skutecznie mnie odrzuciło. Gdzieś w połowie odpadłem i na pewno nie będę tego kontynuować, szkoda bo serial fajnie się zapowiadał.

Wszyscy macie z głową jak wam się to nie podoba, nikt ci nie karze tego oglądać. A to jest zarąbiste. :P

Po pierwsze "każe" od kazać chyba, że mówimy o "karze" od karać i tak w zasadzie się zgadzam :P oglądanie powoli staje się katorgą. Pierwszy sezon niezły teraz niestety im dalej w las....

Nie zgadzam się, serial jest naprawdę ok.. Przed chwilą oglądałem 14 odcinek i zafascynowała mnie ta sprawa czarnego gościa. Jak to się stało, że zmarwychwstał oraz co się dzieje z Henrym. Nie jest źle

Masz rację 15 odcinek jeszcze lepszy. :)

2 sezon bardziej przypomina serial GRIMM - co odcinek walka z innymi demonami itp itd. Słabiutko.

Zgadzam sie, drugi sezon zaczyna mnie irytowac.