Także śmiało polecem, czego nie moge powiedziec o Fringe - dla mnie beznadzieja
podpisuje się obiema rękoma. Fringe po 4 odcinku gdzie okazało się szef fbi pracuje z tą kobietą z massive dynamics myślałem że się rozkręci, a stało się zupełnie odwrotnie. Natomiast Eleventh Hour jest świetne, no i ma dużo lepszego pilota niż fringe :) Ten doktorek jest troche zbyt idealny (wie wszystko, jest czarujący i każda laska chce się z nim umówić, a ponadto potrafi tak poprowadzić rozmowę żeby każdego przekonać, czego nie umie jego partnerka), ale i tak lepszy od tego psychola z fringa, który odwala dziwne numery, które są wplecione po to żeby widza rozbawić, ale tak naprawdę żenują. Nie twierdze że Fringe to zły serial, ale od eleventh hour dużo gorszy.