Co sądzicie o pomyśle, żeby Owen został ojcem dziecka Stacy? Mnie jakoś ten pomysł nie przypadł do gustu. A biorąc
pod uwagę jej listę, to chyba już Grayson by się bardziej nadawał :)
Mnie tez nie przypadl do gustu. Pozatym co to za pomysl, zeby byly narzeczony najlepszej przyjaciolki zostal dawca spermy? No ludzie, mogli cos lepszego wymyslec..
Ja juz bym lepiej w tej roli widziala nowego aniola stroza Jane-Paula :))
Już sam pomysł Stacy żeby Owen został dawcą nie robi z niej dobrej przyjaciółki dla Jane/Deb. Jest po prostu beznadziejna.
Szkoda gadać, głupszego pomysłu się nie dało wymyślić ;/
Niszczą postać Stacy, nie rozumiem jak można prosić o coś takiego swoją przyjaciółkę? Za kilka lat jakby to wyglądało? Jane miała by się 'dzielić' Owenem ze Stacy? Przecież jakby nie było Owen po pewnym czasie związał by się ze swoim dzieckiem. Dla mnie to śmieszne i tyle.
Sam pomysł z dawcą jest dziwny, przecież to młoda kobieta, która na pewno kiedyś się zwiąże z jakimś mężczyzną i co wtedy?
Macie rację, ale możliwe,że Stacy nie będzie jednak miała tego dziecka albo zwiąże się z Owenem, a Jane będzie z Graysonem. To byłoby dziwne.
Ale szczerze dalej jestem za tym żeby Jane była z Graysonem, choć Owen z całym szacunkiem jest bardzo fajny.
W ostatnim odcinku Owen się zgodził być dawcą :(
A Stacy+Owen jako para? Hmm, jakoś mi do siebie nie pasują pod żadnym względem (ani wizualnie, ani intelektualnie).
Druga kwestia, która mnie denerwuje - Jane w końcu może być z miłością swojego życia, a ugania się za Owenem...
Dla mnie w ogóle cały pomysł Stacy żeby mieć dziecko jest z kosmosu. Biega sobie taka durna panienka, robi jakieś głupotki i nagle bum! chce mieć dziecko, już, teraz, natychmiast! Nawet nie ma 30 lat, dlaczego nie chce poczekać na faceta, tylko sama wychowywać dziecko, nie mając nawet pracy i będąc na czyimś utrzymaniu...? Chore! A pomysł żeby dawcą był ex narzeczony jedynej przyjaciółki to już szczyt chamstwa i egoizmu...
Pieniądze chyba ma, bo sprzedała niedawno swoją cukiernię, ale pod każdym innym względem pomysł z dzieckiem rzeczywiście jest dość niedorzeczny.
Dla mnie ten cały pomysł jest jednym wielkim nieporozumieniem... Najpierw była plackarnia/ciastkarnia - spoko, Stacy wzięła się za siebie, nie siedziała cały dzień w domu, tylko zaczęła się jakoś rozwijać, później sprzedaż - niby spoko, spróbowała i nie wyszło, to po prostu nie dla niej, ale dziecko?! I to jeszcze z niedoszłym mężem jej najlepszej przyjaciółki?! Już nie wspomnę o tym, jak rozmawiała z Owenem i co wtedy powiedziała... Dla mnie, Stacy, z jednej z ciekawszych postaci, zrobiła się jedną z najgorszych...
Mnie też zastanawia pominięcie faktu, że Owen miał coś z sercem, przecież przez nie jest tak "idealnym dawcą", a oni wszyscy o tym zapomnieli. Nie pamiętam dokładnie o co z tym chodziło, ale powinno być to raczej wzięte pod uwagę.