Przez większą część serialu nudziłam się. Od początku do końca wiadomo, kto jest zły, a kto dobry. Nie wiadomo po co wątek adopcyjnego chłopca, nie myliło to żadnych tropów. Córkę niby kochała, a cale dnie latala w sprawie śledztwa, ma odebrac od teściowej po poludniu, a w jest noc, gdy odkrywa te zwloki w zamrażarce, ani slowa co z córką.. Są też wpadki - u teściowej siedzi w puchowej kurtce, wylatuje od niej i dalej już zasuwa w eleganckim żakiecie z apaszką, których chwilę wcześniej nie miała. Denerwujące to...
Córkę przecież odebrał jej szwagier zabrał ją do siebie i u niego spędziła noc , Maya kolejnego dnia przyjeżdża po nią gdzie szwagier tłumaczy że teściowa nie chciała mu oddać Lily , będąc u teściowej w kurtce odkryła nazwę szkoły zostawiła córkę i pewnie pojechała się przebrać w marynarkę na spotkanie w szkole . Wystarczy oglądać uważniej i myśleć przede wszystkim przecież nie będą pokazywali każdej czynności jak przebieranie itd bo serial miałby 20 odc