Ciekawe co teraz będzie wątkiem przewodnim. Wątek, którego celem był ślub się zamknął. Zamknięty został również wątek ukrywania się Maćka ze swoją orientacją.
Teraz pewnie w miarę szybko Julia odkręci swoje kłamstwa. A potem co? Z pewnością powróci wątek Małeckiej i tajemnicy Janickich. Monika będzie walczyć o Janka, a Janek o Julię. Co jeszcze może się zdarzyć?
A ja sądzę, że jak Julka powie cała prawdę, że wiedziała o orientacji Maćka, to wtedy zostanie uznana za oszustkę... I każdy będzie na nią inaczej patrzył... Pewnie odejdzie z kliniki, ja tak sądzę, bo kto chciałby pracować w miejscu, w którym każdy uważa cię za oszusta... Raczej byłoby to bardzo trudne..:(
Jagódko, za tak ewidentne i długie trwanie w grzesznej kolaboracji ze zboczonym układem kara musi być bolesna, ale do osiągnięcia dna Julka ma jeszcze daleko. Julia, jako aktorka, jeszcze sobie nie uświadamia jak podłą rolę przyjęła do grania i bawi się scenariuszowym tekstem nie dostrzegając tragizmu i ohydy ukrytej pomiędzy wersami. Scenopismaki czują więc przyzwolenie do wytarcia trotuaru tym ciałkiem pozbawionym duszy. Zwrócenie się do Darka po pieniądze na operację Natalki jest wyraźnym sygnałem swawolenie scenopismaków i nie zdziwię się jak w kolejnych odcinkach spróbują wysłać ją do agencji towarzyskiej.
NOTIBOF, ale Julka poprosi o kasę rodziców Darka, a nie samego Darka.... Przecież Darek nie ma takich pieniędzy...
Jagódko, nie zasmucaj mnie i serca mi nie rań takim myśleniem. Oczywistą oczywistością jest, że bezpośrednio niedoszłej teściowej prosić nie może i nic by u niej nie osiągnęła. Kategoryczność zerwanie kontaktów z Darkiem, po jego występie w USC, daje skalę wyobrażeń i dowodzi jakim upokorzeniem będzie zmiana koncepcji zdobywania pieniędzy na operację. To rozpaczliwe, wobec braku ambicji i honoru, posunięcie się do szukania litości u wzgardzonego narzeczonego, a obecnie zaczadzonego trującym aromatem Moniki, musi u obserwatora wywoływać niesmak. Robienie uroczych minek i przewracanie oczętami nie zdoła ukryć faktu, iż kłamstwami nie zdoła się uszczęśliwić świata nawet w najbliższym rodzinnym kręgu i nie sposób zbudować na nim nic trwałego zachowując czystość serca. Obserwujmy spokojnie jak daleko posuną się scenopismaki w pastwieniu się nad tym głuptasem. No i ciekawe kiedy lobby gejowskie wymusi powrót do lansowania homoseksualizmu jako preferowanych zachowań, co ten serial ma zapisane w kontrakcie, bo przecież maciuś jest taki sympatyczny, taki uroczy, tak słodko potrafi bawić małe chore dziewczynki, gdy przebrany za przygłupa z czekoladowej planety zlatuje na ziemię do fado by je porywać z przyzwoleniem rozanielonej mamusi... Jakąż to słodka żenada w całokształcie doskonałej infantylności...
Jeju, ja jeszcze nie oglądnęłam ostatnich dwóch odcinków i nie widziałam tego całego ślubu i Darka... NOTIBOF, jak widać Julka jest w stanie bardzo dużo zrobić, aby ratować siostrę... Szkoda, tylko, że jej decyzje nie są za mądre....
Niech to... Eh, teraz tak średnio chce mi się Julkę oglądać... A do niedawna nie mogłam doczekać się odcinka...
też się zastanawiałam co będzie teraz? Pewnie znów jakieś sensację wypłyną i będzie wokół nich głośno. A tak w ogóle to jestem zażenowana że ta Julia to taka dupa że zrobiła z siebie sierotkę że to ona jest pokrzywdzona stała w tym urzędzie i tylko chciała zeby ją pocieszano zamiast od razu wyjaśnić wszystko ehh co za bezsensowny dzieciak z niej.
W pierwszych odcinkach postać Julii budziła moją sympatię do niej i życzliwość. Była zagubiona i mało asertywna ale w miarę konkretna, bardzo sympatyczna. Miała też coś na kształt kręgosłupa moralnego. Jednak jej małomiasteczkowa naiwność i delikatność w zderzeniu z bardzo silną osobowością jaką jest Maciek szybko ten kręgosłup skrzywiła. Decydując się na małżeństwo w imię ratowania Natalii, decyduje się na krok przed którym dopiero co uciekła (niedoszły ślub z Darkiem). Przecież za Darka też mogła wtedy wyjść, miałaby kasę z handlu prochami.. Jednak od tego uciekła, bo się bała i brzydziła się tym. Tymczasem teraz decyduje się na małżeństwo z gejem czyniąc to w imię lepszego zła.. Straciła totalnie kręgosłup moralny, zatraciła się w kłamstwach i intrygach. W tym serialu wyraźnie widać jak zło potrafi wcielać się w dobro, niczym przyjaciel, by w ostateczności zniszczyć ofiarę. Zgadzam się z Notibofem co do pewnego lobby, co do negatywnych treści przedstawianych w serialu. Ale czy ideą tego serialu nie jest może ukazanie właśnie jak bardzo uciekanie od prawdy jest złe? Jak daleko można zabrnąć w gęsty las w kłamstw, chociaż de facto wszystko zaczęło się od niewielkiego, odruchowego i niewinnego żartu Maćka po wyłowieniu ich z wody wtedy w pierwszym odcinku, że to "moja dziewczyna"...
Dla mnie serial ma charakter moralizatorski. Przynajmniej do tej pory, do odcinka 70. Stopniowo obserwujemy upadek bohatera, który chociaż dobry z natury, jest niszczony przez zło. Zło z którym wchodzi w dialog i któremu ulega -> Maciek, i zło, które go niszczy od zewnątrz, przed którym nie ucieka, bo nie zdaje sobie sprawy z jego siły ->Monika.
Na miejscu scenarzystów poprowadziłbym teraz scenariusz w ten sposób aby doprowadzić Julię do całkowitego upadku moralnego i finansowego, aby jeszcze wyraźniej wykazać siłę zła w naszym życiu. Ale kto by kupił taki serial ze smutnym zakończeniem w komercyjnej telewizji?
Ze złem nie należy wchodzi w dialog! Jedno słowo, jedno kiwnięcie głową na tak, czy przyjacielski uśmiech może mieć w efekcie końcowym tragiczny finał. Bo zło zniknie (Maciek) a my zostaniemy sami i nikt nam nie pomoże, nikt nas nie będzie chciał słuchać, nikt nam nie uwierzy i wyśmieją nas; a my sami nie będziemy mieć siły wrócić, nie będziemy wiedzieć jak i gdzie, a na dodatek zatracimy rozeznanie co jest dobrem a co złem..
To bardzo ciekawy serial z tego punktu widzenia. I chyba dlatego mnie wciągnął, bo nie oglądam w ogóle żadnych seriali, ani w ogóle nie mam telewizji. Może i on ma jakieś wady, i to pewnie sporo, ale i tak zamierzam oglądnąć go do końca...