jak można milczeć i dać sobie wszystko wmawiać ? dlaczego ona nie potrafi normalnie rozmawiać i wszystkego wytłumaczyć ? Maciek wyjechał i nudno się zrobiło. już 3 odcinek nic się nie dzieje. zero zabawnych momentów. Janiccy się kłócą + Janek który nie kocha Moniki a z nią jest. normalnie jakiś cyrk ! a dlaczego ? ah, no tak, bo by się serial skończył.
W tym serialu właśnie o to chodzi, żeby ona miała same problemy. Nawet tytułowa piosenka została specjalnie tak dobrana :)
Ale główna bohaterka może mieć problemy, a jednocześnie być dziewczyną z charakterem, co widać w wielu innych produkcjach, chociaż TVN-owskie seriale typu "Majka" zawsze są robione właściwie w tym samym stylu. Julia to bohaterka, którą można określić tylko w jeden sposób: "ciepłe kluchy".
I dlatego serial przestał mi się podobać, bo zaczął się ciekawie. Podejrzewam, że prywatnie Pani Rosnowska jest zupełnie inna, ale gra jak jej każą.
Można spokojnie obejrzeć raz na tydzień, podczas przygotowywania kolacji ;)
To jaka prywatnie jest pani Rosnowska to akurat nie ma nic do samego serialu, bo aktor jest od tego, żeby grać daną rolę, więc jeśli tak ma ją grać, to wszystko w porządku. Nie oceniam jej talentu aktorskiego, bo chyba i trudno przy takiej produkcji cokolwiek takiego stwierdzić, ale jest postacią nudną i bezbarwną, a główni bohaterowie z zasady być tacy nie powinni :). Masz rację, zaczął się ciekawie, jak większość tego typu produkcji i również jak większość tego typu produkcji, pomysł który mógł się fajnie rozwinąć został "zabity" przez absurdy fabuły i niedopracowane, jednowymiarowe postaci.
Rosnowska jest zupełnie inną osobą niż serialowa Julia. Trudno powiedzieć jaką jest osobą, ale ciepłe kluchy to z pewnością nie są :) Wystarczy obejrzeć jakieś filmiki z jej pseudo wywiadami (pseudo, bo dziennikarzyn nie ma co komentować... :)
Jak wyżej ;). Osoba Rosnowska, a postać którą gra to dwie różne sprawy i nie oceniam charakteru aktora, ale postać.
To chyba w dużej mierze kwestia wychowania - mama Moniki wychowała córeczkę na swój obraz i podobieństwo ;) a mama Julii na swój.
Nie tak łatwo się zmienić, jak jest się nieasertywnym. Pamiętam w początkowym zwiastunach/spoilerach notki, że Julia będzie potrafiła się potem postawić. Jak na razie tego nie widać. Może jak Maciek wróci to będzie jej w tym pomagał. Plus Anita i Igor, bo to jedyne osoby całkowicie po jej stronie.
Tak, ale obie, i Monika, i Julia, są w swoim zachowaniu bardzo jednostronne, płytkie. Ja rozumiem, że od postaci z takiego serialiku, którego odcinki mają niecałe trzydzieści minut nie należy wymagać zbyt wiele, ale wydaje mi się, że serial traci (poza absurdami fabuły) właśnie na tym, że bohaterowie są tak okropnie przewidywalni i tak okropnie naiwni jednocześnie. Dzisiaj rano natrafiłam na zapowiedź kolejnego odcinka i naprawdę wiara Janickich w to, że Julia ukradła leki, które schowała za swoim biurkiem i jeszcze "przypadkowo" zostawiła swój kompas, czy co to tam jest, który najmniejszy swoją drogą nie jest, to coś więcej niż naiwność, to już jest głupota. Przy okazji Monika dosłownie robi co chce i jej "narzeczony" swoją drogą rzekomo zauroczony w Julii w ogóle tego nie widzi i uważa, że jest ona najuczciwszą osobą pod słońcem i nigdy go nie oszukała. No bez przesady :P. Tak nawiasem mówiąc, jak pierwszy raz zobaczyłam pana Wieczorka w serialu to bardzo przypadł mi do gustu, ale postać którą gra, a która chyba z założenia miała być spokojnym, stonowanym panem doktorem, racjonalnie podchodzącym do życia, została skiepszczona przez jakiś zupełnie bezsensowny romans z Moniczką.
Dokładnie, ja bym się tam tak na jej miejscu darła na tą Monikę i Janickich, że by im się głupio zrobiło...
Akurat trafiłam na dzisiejszy odcinek i to jest po prostu farsa xD. Ja bym się nie "darła", bo to sensu raczej nie ma i tutaj jestem w stanie jeszcze zaakceptować brak asertywności Julii. Ale zachowanie Janickich, czyli wiara w coś tak absurdalnego i nieprawdopodobnego, plus zupełny brak zwrócenia przez nich uwagi na wątek Moniki... No i oczywiście Janek - geniusz i bohater numer jeden, który zamiast samemu iść za dziewczyną, pozwala podążyć za nią Monice, co jest totalnie bez sensu i zaraz w klinice utożsamia się głęboko z jakąś tam pacjentką, uzależnioną od operacji, która "nie chce być już tą samą osobą", bo nie chce wierzyć w ciągłe kłamstwa swojego faceta. Oczywiście Janek, tak tragicznie okłamywany przez Julię, że rzeczywiście można tylko gorzko zapłakać nad jego losem, miał do tego pełne prawo :P.
Z tym darciem głównie chodziło mi o to, że oglądanie tego milczenia Julii jest męczące, aż się krzyczeć chce :D
Zgadzam się "ciepłe kluchy" w ostatnich odcinkach jak na razie ale zostało jeszcze ponad sto to liczę na to że sie rozkręci akcja i dalej będzie ciekawy ;-) Jak nie to klapa przed końcem sezonu :-(
trzymam kciuki za to ;-) a zwłaszcza że dzwonił do J na koniec tak że coś się zacznie dziać wreszcie bo trójkąt janek monika julia to smętnie wypada :-(
Ja się zastanawiam dlaczego Julia poprosiła Monikę o przekazanie wiadomości Jankowi? ;) Jeszcze się nie nauczyła jaka to osoba? Mogła zadzwonić do rodziców Maćka, Anity, Kliniki.. No i jak zwykle się nie wyda, że Julia została okłamana przez Monikę ;-)
No właśnie, to zupełnie bez sensu. Podobnie jak bez sensu był cały pomysł ze ślubem z Maćkiem, skoro oboje tego nie chcieli. Nawet, jeśli Monika wzbudziła w Janickich podejrzenia co do tego, że Julia zamierza ich oszukać, to sam Maciek (a chyba swoją narzeczoną zna i wątpliwości by nie było ;)) mógł powiedzieć ojcu o chorobie jej siostrzyczki i zapytać o to, czy ten może jej pomóc. Nie oglądałam każdego odcinka, ale nie przypominam sobie, by coś takiego było.
Nie było takiej sytuacji. Dużo nieporozumień, mało szczerych rozmów, więc kiepsko z przepływem informacji.
Nie może być dobrze z przepływem informacji, skoro o jej przekazanie prosi się najbardziej fałszywą i dwulicową osobę ze wszystkich sobie znanych, która zresztą nie raz tą fałszywość już udowodniła xD.
Problem w tym że ludzie oceniają innych po sobie, stara prawda ;-) Czyli naiwna i uczciwa (poza tą sprawą se ślubem) Julia nie widz a raczej nie dociera do niej fałszywe zachowanie Moniki :-( Akurat ta kwestia w filmie została wyolbrzymiona do entej aż w sposób wkurzający :-/ Dla mnie osobiście to chciałbym w swoje ręce dorwać taką Monikę! Ale by się działo!!! :-D
Tylko znowu tkwi w tym znaczna przesada. Bo można oceniać po sobie, ale to już jest przejaw skrajnej głupoty :). Monika znając serialowe reguły, pewnie w końcu dostanie za swoje, tylko naprawdę nie jest ona aż tak subtelna i wyrachowana w swoim zachowaniu, by osoby z zewnątrz nie były w stanie tego dostrzec. Tymczasem mam wrażenie, że rodzinka Janickich, wyłączając może jedynie Maćka (choć też niekoniecznie) to gromada ślepców, którzy z jednej strony mówią: "Och, Julia, kochana Julia!" a z drugiej automatycznie oskarżają ją o coś tak absurdalnego jak ta kradzież leków. I jeszcze to pytanie Janickich, czy to był sposób na zdobycie pieniędzy dla siostrzyczki, bo wiedzą, że zebrała całą sumę. No litości. Skoro leki schowała za własnym biurkiem (!!!), to znaczy, że ich nie sprzedała, więc jak niby miała z tego zdobyć pieniądze? Niedorzeczne.
Zgadzam się z przesadyzmem, tym niemniej jest tak faktycznie przekonałem się sam że tak w życiu jest z ocenianiem :-( Subtelność a raczej jej brak Moniki jest oczywista lecz jak to w życiu bywa dostrzega się to za późno najczęściej. Faktycznie Janicy przesadnie chociaż wydaje się że prawidłowo postąpili chcąc porozmawiać z Julią, lecz jak to w prawdziwym życiu bywa już przed tym dokonali oceny i osądzili :-( Na obronę janickiego (seniora) mogę powiedzieć tylko że będąc w szoku z przyczyny feralnego ślubu nie myśli logicznie i sensownie, czekam na pojawienie się Maćka i wypłynięcie kwestii braku 100tyś!! Będzie się działo!!! ;-) Co do wątku leków z kradzieży jednoznacznie wynika z ich zachowania i postępowania że uznali ją winną, gdyby tak nie było powiadomili by policję która znalazłby odciski na opakowaniach oczywiście nie Juli tylko Janka, Moniki i jej chłopaka (pies trącał jak on się nazywa dla mnie DUREŃ/KRETYN noże być;-)) poza oczywiście kilkoma innymi z personelu kliniki, lecz ich byłyby zatarte przez nowe, poza tym na jaką kwotę była kradzież? 5-6tyś?! więcej z pewnością nie przecież środki odużające są w takiej klinice niedostępne a nawet jeśli to w znikomej ilości!!
No tak, rzeczywiście można uznać, że Janicki jest zaślepiony tą sprawą ze ślubem (chociaż to raczej wygląda tak, jakby ktoś mu czymś mocno przyłożył w głowę i od tamtej pory miał problemy z kojarzeniem faktów), ale Janek na przykład? No chyba każda osoba z zewnątrz widzi doskonale, jak bardzo absurdalna jest ta cała sytuacja. Julia, genialna intrygantka, która ma wyjść za geja, żeby dostać 100 tysięcy złotych, kradnie też leki, żeby je sprzedać, ale ich nie sprzedaje, tylko zostawia za biurkiem, tak na wszelki wypadek, chyba w razie, gdyby ktoś miał przeszukać klinikę i jeszcze pozostawia "dowód" w postaci kompasu. Chociaż ja seniora Janickiego akurat lubię, jest trochę mniej "schematyczny" i kilka razy zrobił na mnie dobre wrażenie :).
No ale Janek chociaż niezbyt energicznie to jednak coś tam interesuje się tymi znalezionymi lekami i bada sytuację, co prawda tak jakby nie chciał ale dla spokoju sumienia jednak, rozmowa ze sprzątaczką na przykład, a teraz może coś się chociaż trochę wyjaśni w górach gdzie pojechali szukać Maćka, on od razu zauważył że coś się dzieje po zachowaniu Janka i Juli. Może w końcu zacznie się coś powoli klarować :-)
jak dla mnie z odcinka na odcinek to sie robi coraz nudniejsze, niby Maciek wrócił, wątek sie troche ozywil, ale tragicznie sie na gre tej głownej bohaterki patrzy, a to że jest taka serialowa sierota zupełnie nie pomaga.