To nie tylko kryminał ale także ciekawy serial o uprzedzeniach których ciężko się pozbyć, o ile wogóle się da to zrobić. Ludzie którzy myślą, że nie są rasistami, są w związkach z parnerami innych kultur i wszystko wydaje sie idealne gdzieś na końcu również mają mikro pierwiastek uprzedzeń który pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach, stresowych, nerwowych chwilach. A może taka jest nasza natura, gen który upraszcza widziany świat w stylu: czarni to na pewno kryminaliści, muzułmanie to terroryści, cyganie i rumuni to złodzieje, biali to pedeefy. Ten serial w ciekawy sposób pokazuje tego typu nianse życia w multi-kulturalnej metropolii.
Moim zdaniem poza oczywistymi rasistami jak Tony, to główna bohaterka wykazuje się rasizmem. Każdą działanie przeciwko czarnoskórym, które jej się nie podoba, postrzega jako motywowanie rasizmem. Jej mąż wcale nie był rasistą i zadał synowi naturalne pytanie czy może jakiś kolega mu czegoś nie podrzucił. June natychmiast dostrzega w tym rasizm. Tłumaczy później synowi, że w policji też występuje rasizm. Przecież oni nie zatrzymali syna June za kolor skóry, tylko po to, żeby June nie grzebała w sprawie Errola. Ogólnie serial ciekawy, ale męczące jest promowanie skrajnej poprawności politycznej i udowadnianie jacy to jesteśmy rasistowscy. Szczególnie dziś, gdy widać jak taka postawa uniemożliwia wręcz w wielu krajach diagnozę i właściwe działanie przeciw przestępczości, ze strachu przed oskarżeniami o rasizm.