Pomijając dość liczne głupotki, serial dramaturgicznie daje radę. Operuje licznymi stereotypami narodowościowymi, na przekór poprawności politycznej. Stereotypy, jak to stereotypy, są durnowate, ale nie całkiem pozbawione jakiegoś uroku, ironii czy wręcz dowcipu ;)
Trochę tak, choć narodowości praktycznie nie miały żadnego znaczenia. Polak wspomniał, że jego ojciec wszystkich nienawidził, ale sam nie był uprzedzony do nikogo i nie epatował agresją. Bardziej niż narodowość to klasa definiowała bohaterów, Włoch też miał poczucie wyższości, bo w Nato pracował, lepiej zarabiał i więcej wiedział o demokracji :) A cieć prostakiem był głupim, ale uczciwym i też nie przez to, z jakiego kraju się wywodził, tylko z racji pracy i statusu społecznego, jaki miał.
Pojawiały się jednak w dialogach głupowate komentarze np. że Turcy i Polacy żadnej wojny nie wygrali, a Jacob nie zna rosyjskiego i angielskiego, bo ojciec Polaka kazał mu trzymać się z dala od wszystkiego co ruskie i amerykańskie...
Swoją droga ciekaw jestem czy rzeczywiście istnieje jakiś Polok, który zna świetnie francuski (choć nie mieszka tam od małego), a nie zna angielskiego. Mam kolegę, który mieszka w Paryżu od 15 roku życia, czuje się i Polakiem i Francuzem, ale nawet on angielski zna jako tako.