Jak zaczęły się napisy końcowe, moją pierwszą myślą było: "borze (właśnie tak, przez "rz"), jaki kupsztal".
Nie wiadomo nawet jak en film sklasyfikować. Mówię na to "klasyczny horror nowej generacji", czyli jak wyciąć krwawe sceny, dodać trochę kolorków, charyzmatycznego bohatera (lub bohaterkę), podlać nutą optymizmu, i szczęśliwie zakończyć, to dostaniemy idealny "horror" dla 11-12 letnich dzieci.
I całkiem niedawno widziałem film z "demonicznym flecistą", ale tam chodziło o oszukanego szczurołapa... chyba inna postać.
Dwie uwagi:
1. Gdyby nie robić go na poważnie, tylko z przymrużeniem oka i sporą dawką humoru, to byłby lepszy. Taka czarna komedia.
2. Główna bohaterka... jej zachowanie było tak irracjonalne, a ona tak wkurzająca, że aż zacząłem kibicować "potworowi". Miałem nadzieję, że jak najszybciej ją zeżre i film się skończy.
Słabo...