Serial w miarę ok ale te dzieciaki w hospicjum nie wyglądały na umierających i praktycznie brak personelu no ale nawet przyjemny do obejrzenia.
Jak wiadomo, jak ktoś umiera, ma robić pod siebie, być smutny i najlepiej jakby próbował z samobójem co jakiś czas.
W hospicjum przebywają osoby umierające, często niezdolne do wstania z lozka. Wiem o co Ci chodzi ale w tym serialu z lekka popłynęli.
No bo to takie "hospicjum" na sterydach :v Nie jest prawdziwym hospicjum, a specjalnym miejscem dla terminalnie chorych dzieciaków, ich ostatnim domem. Gdzie mogą pożyć z innymi śmiertelnie chorymi dzieciakami, mogą "zaznać" trochę innego, bardziej samodzielnego życia. A także miejscem, gdzie mogą się oswoić ze śmiercią i przywitać ją godnie, wśród swoich i na własnych zasadach. No i jak wspomniałam w innym wątku, to nie jest tak, że jak się dostanie diagnozę i wyrok śmierci, to się umiera z dnia na dzień, czy nie można funkcjonować praktycznie normalnie. W nowotworach najbardziej wyniszczające jest leczenie, to chemio i radio sprawiają, że ludzie wyglądają jak trupy, nawet jeszcze za życia. Oni tutaj nie byli na żadnym aktywnym leczeniu, a takim już pomocniczym - leki przeciwbólowe, witaminki czy transfuzje krwi. To miało im tylko pomagać w dziennym funkcjonowaniu bez bólu, a nie w zwalczaniu choroby. Dopiero w tych ostatnich stadiach widać spustoszenie w organizmie i człowiek się traci na dniach, tak jak to było z Anya, która od względnie dobrego stanu w kilka dni umarła. Kevin też pod koniec wyglądał gorzej, bardziej blado, co też może być wyznacznikiem tego, że jego czas się kończy. Więc tak, to nigdy nie było takie standardowe hospicjum i nie miało nim być. Dlatego też personelu nie ma tam wiele, bo zwyczajnie nie są potrzebni, kiedy ma się bandę całkiem dobrze radzących sobie dzieciaków