Koło czasu
powrót do forum 1 sezonu

Według mnie, czyli skromnego czytelnika ''Koła Czasu'', głównym bohaterem był Rand al'Thor, a nie wspomniana Moraine, która z resztą nie była przewodniczącą Aes Sedai. Do tego oczywisty dobór aktorów ''opalonych'' jako mieszkańców terenu, który w przełożeniu na świat realny mógłby być Skandynawią..

ocenił(a) serial na 8
Slayer17

Może chcą to zrobić tak jak w Grze o Tron: najpierw Ned Stark był głównym bohaterem i szybko zmarł. Może z Moiriaine ma być tak samo. SPOILER Poza tym przecież i tak postać ta występuje do 5 z 14 tomów, a jej udział w końcówce już nie jest tak duży. SPOILER Podejrzewam, że zrobienie z niej głównej bohaterki to zabieg tymczasowy, wprowadzający. Potem przerzucą się na inne postacie.

ocenił(a) serial na 4
Slayer17

Nie rozumiem o co chodzi z tymi "opalonymi mieszkańcami"? Normalnie aktorzy grają, więc o co Ci chodzi?

skalp_el

O to samo co i w Wiedźminie i wielu innych produkcjach współcześnie tworzonych. Kolorystyka musi się zgadzać mimo iż teksty źródłowe wyraźnie danych bohaterów opisują.

Pozdrawiam

H33L

A ileż to razy sprawdzałeś kolor włosów, oczu, wzrost, lateralizację, kolor konia, samochodu, budynku, dywanu czy czegokolwiek innego niż to, na co patrzyłby rasista? :)

użytkownik usunięty
hyrkan

Nie ośmieszaj się z tym rasizmem. Jakby z jakiegoś powodu twórcy przyjęliby sobie zasadę, aby wszyscy aktorzy byli zawsze biali i z idealnymi blond włoskami, opinie byłyby te same. Seriale fantasy to nie rzeczywistość, żeby odwzorowywać w nich Amerykę, więc powinno się odtwarzać wiernie postaci z książek itp. (a one mogą być nawet wszystkie czarnoskóre, sic(!)). Jeśli ktoś zmienia wygląd, to niech zmieni i imię.

"Powinno się" bo? :)

Powiedz mi, jak to możliwe, że w żadnej szkole filmowej nikt nikogo nie uczy, że się powinno spełniać życzenie losowo wybranej osoby z FW? Musi ci być ciężko reprezentować poglądy, które wszyscy, dokładnie wszyscy, mają w wiadomym miejscu.

Wesołych świąt

użytkownik usunięty
hyrkan

1. Nikt też nie uczy, żeby lizać tyłki różnym lobby, a liżą w każdej nowej produkcji. 2. Nie wszyscy :) Żenada z Ciebie, że myślisz, że jak napiszesz taką bzdurę, to ktoś to przyjmie do wiadomości.
A powinno się, bo nie po to autorzy tworzą coś tak, jak sobie wyobrażają, żeby ktoś inny zmieniał to pod swój światopogląd z innego świata.
Zapewne gdyby nagle zaczęto ekranizować różne 'niebiałopostaciowe' dzieła, to pierwszy byś płakał, gdyby choćby jednego na 100 bohaterów zwhitewashingowano.

Pardon, autor prawa autorskie sprzedaje albo nie. Jeśli sprzedaje, to przestaje decydować.

Twoje wyobrażenia o tym, że film "powinien" książkę naśladować są twoimi prywatnymi, pozbawionymi argumentacji wrażeniami.

Film też ma autorów. Na przykład istnieje coś takiego jak scenariusz, o czym zdajesz się nie mieć pojęcia. Film rządzi się swoimi prawami i nie wszystko w nim może być tak, jak było w książce (o czym - boleśnie - mogli się przekonać twórcy chcący zbyt dokładnie oddawać książkę).

Twoje "zapewne byłoby tak a tak" jest wróżeniem z fusów. Masz tak bardzo ZERO możliwości odniesienia się do treści moich postów, że musisz sobie wymyślać, co bym zapewne robił. Brawo. A teraz idź oglądaj kreskówki. :) Wesołych świąt.

użytkownik usunięty
hyrkan

Jestem ateistką, nie obchodzę, ale wesołych.

Filmy właśnie słabo rządzą się tymi prawami, bo tam gdzie na ekranie musi być zróżnicowana grupa, gdy są minimum trzy osoby (czasami nawet dwie), tam kończy się kultowość. Gdyby HP, Władcę Pierścieni albo Grę o tron nakręcono według nowych standardów, to nie byłoby milionów wyświetleń dla różnych scen i tylu fanów. O wiele sensowniej byłoby po prostu całą obsadę ujednolicić na czarnoskórych/azjatów/indian/cygan z wyjątkami co dziesiątą czy dwudziestą osobą zamiast co trzecią. Wtedy mniej powiewałoby poprawnością na siłę. Jak oglądam amerykańskie programy rozrywkowe, to wcale nie zawsze każda mała grupa jest zróżnicowana. Od paru lat już nie ma nic spektakularnego w postępowych serialach i filmach. Pogoń za nowoczesnością zabija doskonałość.

O mój borze, jaka imponująca seria non sequitur!

Jest coś takiego jak błąd formalny, mamy z nim do czynienia wtedy, gdy podajemy przesłanki i rzekomo wnioskujemy na ich podstawie, tyle tylko, że logicznie wniosek nie wynika (łac. non sequitur) z przesłanek.

Przede wszystkim bardzo łatwo go zrobić, gdy się myli korelację z przyczynowością (jeden z podstawowych błędów studentów piszących jakiekolwiek prace z danymi statystycznymi albo stały błąd dziennikarzy piszących na temat jakichkolwiek danych statystycznych).
Błąd ten polega na tym, że wobec stwierdzenia współwystępowania jakichś zjawisk wnioskuje się o tym, że arbitralnie wybrane z tych zjawisk jest przyczyną drugiego (a taki wniosek, rzecz jasna, nie wynika z korelacji).

Popełniasz ten błąd gdy widząc parę zjawisk (osoby czarnoskóre w kinie + brak kategorii kultowości) mylisz ich współwystępowanie z zależnością przyczynową.

Powiem ci, doświadczenie wskazuje, że osoby z nastawieniem rasistowskim nie tylko nie znają logiki (większość ludzi nie zna), ale nawet nie wiedzą, że mogą trafić w netach na osobę, która ją zna. Dlatego gdy już dostaną pewien opis swoich błędów zaczynają się kłócić jak dzieci z dorosłym. :) Oszczędź mi proszę tej części, opisy błędów logicznych są w netach, przeczytaj zanim się odezwiesz.

Jeśli chodzi o kultowość: wspomniałem już, że twórcy zbyt dosłownych ekranizacji mogli się przekonać, że to nie zawsze działa. Kultowym filmem jest "Blade Runner", ekranizacja bardzo daleka od książkowego pierwowzoru. Kultowe "Lśnienie" się Kingowi nie podobało, więc współtworzył dużo słabszą wersję "Lśnienia" po swojemu. Tarkowskiego "Solaris" czy "Stalker" to kultowe, ale bardzo niedosłowne ekranizacje.

Nazywanie w porównaniu do nich Władcę pierścieni czy Grę o tron kultowymi jest zabawną pomyłką. Uśmiałem się świątecznie.

Jakiś czas temu J.S.Mill sformułował kanony wnioskowania indukcyjnego. Jest wśród nich kanon jedynej różnicy. Jeśli zmienimy jedną rzecz, a zajdzie pewien skutek (uwaga, oczywiście, na mylenie korelacji z przyczynowością), to możemy wnioskować, że skutek ten jest zależny od zmian, które wprowadziliśmy.

Mill oczywiście zdawał sobie sprawę, że gdyby jednocześnie zmieniało się wiele czynników, a potem zaszedłby jakiś skutek, nie moglibyśmy ani wnioskować, że oto wszystkie te czynniki zajść musiały (np. zamówiłem burgera wegańskiego i zrobiłem przysiad, dostałem burgera. Czy obie moje czynności były wymagane, by dostać burgera?), ani nawet, że arbitralnie wybrany jeden ma ze skutkiem związek (czy też z niego nie wynika).

Na świecie od czasu, gdy operowano kategorią kultowości, zmieniło się dużo rzeczy. Ty piszesz tylko o jednej (wybieranie pasujących danych to cherry picking), by następnie to tej rzeczy przypisać odpowiedzialność za brak filmów kultowych obecnie. Łamiesz kanon Milla oczywiście popełniając tym samym błąd formalny.

Na życzenie dostaniesz mały wykład o kinie kultowym, bo Władca Pierścieni to film co najwyżej popularny. Ale tu nie chcę za bardzo odchodzić od materii logicznej, dlatego tylko krótko wspomnę, że za brak filmów kultowych nie odpowiada czarnoskóra obsada, a zaangażowanie Indianina nie zabija doskonałości. Wciąż powstają filmy "białe", a nawet filmy powielające rasistowskie bzdury, nie stają się kultowe. Bo zmienił się świat. Po pierwsze, może najważniejsze, nikomu się nie opłaca robić kultowego filmu. Twoim zdaniem (ale to błąd formalny) twórcy nie potrafią zrobić kultowego filmu i w ramach poprawności politycznej popełniają błąd artystyczny. To jednak oczywiście nie wynika z przesłanek. Przede wszystkim wytwórniom się nie opłaca. Na tej samej zasadzie, póki rynek nie był nasycony, można było robić ręczną maszynkę do mięsa (nadal działa), podczas gdy nasycenie rynku maszynkami do mięsa zmienia model biznesowy, od tego momentu lepiej robić urządzenia awaryjne, bo jeśli sto procent klientów będzie mieć bezawaryjne urządzenia, to firma upadnie. I dlatego pralki, lodówki, telewizory, samochody są tworzone na pewien czas, a nie po to, by przetrwały wieki. Kręcić ma się interes. I tak też jest z filmami. Biznes ma nie po drodze z filmami, które będą tak dobre, że nie będzie potrzeba kręcić nowych. Biznes ma natomiast po drodze z zapominaniem o starych produkcjach - zakrywaniem ich stosem rimejków, brakiem jakiejkolwiek reklamy czy promocji dawnych hitów.

Gdyby chodziło o doskonałość, można by spokojnie po 20 latach puszczać w kinach pierwszego Matriksa, nie czwartego, i wspomnianego Władcę Pierścieni. To miłe, pierwszy nawet bywał w kinach przy okazji czwórki, na seansach podwójnych (byłem). A Władcy Pierścieni w kinach bardzo mocno nie ma. Bo jego doskonałość (wątpliwa) się nie liczy w modelu biznesowym.

Mylisz też doskonałość, kultowość ze swoim sentymentem. Możesz lubić Władcę. Okejka. Ale to film z końca czasów kultowości w ogóle. Widzowie "Przeminęło z wiatrem" (1939) mogą nadal się tym filmem cieszyć. Widzowie Bergmana z pewnością docenią wiele jego dzieł mimo kilku dekad od powstania. Ale wtedy nie było filmów porównywalnych. Jeśli masz jedną markę sprzętu, to pamiętasz tę markę (i dlatego babcia wie, jakie pralki były na rynku przez pierwszą połowę jej życia). Gdy masz naście producentów, każdy z dziesiątką modeli, to mamy konkurencję i nic nie staje się kultowe.
Władca Pierścieni trafił na czas, gdy już na tyle łatwo się tworzy efekty specjalne, sceny masowe, że wielkie widowiska mają dużą konkurencję. Filmy artystyczne są do znalezienia, jeśli ktoś ma czas szukać, między milionem średniaków na netfliksie. Kultowość umarła przez wzrost dostępności i zwykły biznes. A nie przez angażowanie osób o kolorze skóry, który ci nie odpowiada.

Oczywiście również nie przez odchodzenie od oryginału. Poza wspomnianymi kilkoma kultowymi filmami podajmy sobie jeszcze Żywot Briana (daleko od pewnego oryginału książkowego). Dawne wersje filmów (Carrie, Suspiria, Noc żywych trupów) mają swoich fanów, a nowe wersje mają tylko bardzo krótki skok popularności, potem ulegają zapomnieniu. Nie ma znaczenia, że osoby czarnoskóre nie zostały zaangażowane.

Dostałem od Ciebie świąteczny festiwal błędu formalnego. Nieustannie wnioskujesz o przyczynach czegoś i nieustannie błądzisz, nie stosując się do żadnych ram logiki czy wiedzy filmowej.

Cieszę się, że mogłem pomóc. (Przemyśl kategorię kultowości względem najbardziej wyraźnych czynników, które mogły ją zabić: model biznesowy i duży wybór filmów. W latach, gdy Obcy czy Blade Runner stawały się kultowe, nie mówiąc o Gwiezdnych Wojnach czy Przeminęło z wiatrem, filmy te nie miały konkurencji w ramach gatunku, sposobu realizacji)

użytkownik usunięty
hyrkan

"Popełniasz ten błąd gdy widząc parę zjawisk (osoby czarnoskóre w kinie + brak kategorii kultowości) mylisz ich współwystępowanie z zależnością przyczynową." - nie wymyślaj znowu. Wiążę brak kultowości z odchodzeniem od oryginalnej postaci dla postępowości na siłę. Tam gdzie oryginalne postaci nie są białe i są odwzorowane zgodnie z wizją autorską, treść jest również lepsza niż jak się zmienia pod własne widzimisie czyjś wygląd. Nie rozśmieszaj już z tym rasizmem też, bo z nas dwojga ty się wyraźnie uważasz za lepszy kolorek od wszystkich innych, stawiając się w pozycji kogoś kto musi bronić słabszych? mimo że są ci równi albo i bardziej wpływowi i żyją lepszym życiem niż ty; a więc protekcjonalnie bronisz inny przed własnymi urojeniami przenoszonymi na innych, bo jak dla mnie od jutra w kinie/tv mogą występować wyłącznie niebiałe postaci i będzie mi się to oglądało doskonale, pod warunkiem że będą miały swój orygin, a nie zawłaszczany, gdy nie ma takiej potrzeby. HP byłby kultowy gdyby w ksiązkach i na ekranie wszyscy byli niebiali, ale nie odniósłby takiego sukcesu, gdyby w tamtych czasach dokonano zmian dla lobbystów.
Twoje tytuły też są kultowe, ale wcale nie bardziej niż moje. Popularność nie wyklucza kultowości.
Btw straszny snobizm od ciebie bije, nie myśl, że jak coś napiszesz w pretensjonalny sposób, to zrobi to na kimś wrażenie. Nie jesteś lepszy od innych ;)

Oho, "na siłę", czyli argument Wyklętych i Niezłomnych Użytkowników mających wykrywacze nasilności.

:) Gdy tak na siłę piszesz do mnie posty, to ja widzę, jak są słabe. Tyle mogę odpowiedzieć.

Widzisz, moja wiedza nie wynika z koloru skóry. Twoje przekonania odnośnie jakości filmów są zaś związane z pochodzeniem etnicznym i kolorem. A jeszcze piszesz z błędami. ;)

Twoje tytuły nie były, nie są i nie będą kultowe. ;)

Znakomicie nie odnosisz się do niczego. A to, czy ktoś jest np. lepszy w kwestiach logicznych, to z pewnością nie jest kwestia twojej nieuzasadnionej pewności siebie. Równaj się z ziemniakiem, a ludzi zostaw. ;)

użytkownik usunięty
hyrkan

idź sobie wpisz do pamiętnika jaki jesteś cool i obrońca uciśnionych, których uważasz za niezdolnych do dyskusji xD

Chyba żyjesz w świecie zdarzeń wyobrażonych :) Jak to wspaniale gra z niezdolnością napisania zdania bez błędu.

Może idź do siebie zamiast "na siłę" mieszać się z dorosłymi? :)

użytkownik usunięty
hyrkan

jakby nie było błędów, to nie miałbyś argumentów, więc znaj łaskę pani

Jakby nie było błędów, nie byłoby rasizmu, czyli byłaby inna pani. :)

użytkownik usunięty
hyrkan

haha na bank

Próbuję sobie wyobrazić, jak rasiści dyskutują o czymkolwiek.

Rasista1: (mówi dowolne zdanie)
Rasista2: haha na bank
Rasista1: znaj łaskę pana
Rasista2: na siłę
Rasista1: poprawność polityczna!

Co zdanie (lub wypowiedź nie będącą zdaniem) potwierdzają, że żaden dorosły nie chciał z nimi usiąść, żeby coś o świecie opowiedzieć. Nigdy. :)

Chyba dlatego ludzie trzymają w domu zwierzęta, nawet sikające na ubrania i niszczące meble, że te zwierzęta nie p****olą jak rasiści. :D

skalp_el

O to chodzi że wybraź sobie legendy o Czaka Zulusie i połowa obsady jest grana przez białych hahahaha!

ocenił(a) serial na 4
skalp_el

Główni bohaterowi są biali, choć mają różne karnacje. Lan wygląda egzotycznie. Postacie tła i drugoplanowe to odbicie nowojorskiego społeczeństwa – nie bardzo pasuje do świata. Choć może być tłumaczone tym, że to kolejny obrót Koła Czasu, wcześniej, przed Pęknięciem była wysoko rozwinięta cywilizacja, może z niewolnictwem na taką skalę i o takim zasięgu jak w Ameryce.

ocenił(a) serial na 8
Slayer17

Ogólnie rzecz biorąc twórcy serialu być może wzorują się prequelem "Nową wiosną". Sporo scen "sprzed 20 lat" nasuwa początek tej książki. Fajnie by było gdyby pokazali zamieszki i narodziny Smoka pod Górą Smoka. Byłby to ciekawy zabieg wprowadzający. Na ekranizację samej Nowej wiosny raczej nie ma co liczyć, także dobrze by było, gdyby wykorzystali motywów tyle ile się da ;)

ocenił(a) serial na 2
359

Bardzo wątpię, żeby włączono elementy prequela Koła Czasu. Jeśli rzeczywiście I sezon ma mniej więcej pokrywać się z pierwszym tomem, to Moraine jako główny bohater ma sens. Moim zdaniem, jako skromnego czytelnika Koła Czasu, te wieloksiąg ma pięcioro bohaterów, a autorzy (najpierw Jordan a później Sanders) skakali z na punkty widzenia kolejnych, a w następnych tomach ich losy dosyć znacznie się rozjeżdżają. Co do doboru aktorów... Nie będę zdziwiony, jeśli zobaczę hollywoodzki film, w którym Maria będzie niebieskooką blondynką a jej syn murzynem. Taka moda

ocenił(a) serial na 8
alex260865

Mnie na wątki z Nowej Wiosny naprowadziła zapowiedź o Moiriane, postać ta tłumaczy swoje postępowanie. Później początek drugiego oficjalnego zwiastunu okazujący wydarzenia z czasu fabuły Nowej Wiosny właśnie, czyli kiedy Moiraine była jeszcze przyjętą. Także dla mnie osobiście fajnie byłoby zobaczyć właśnie taki wstęp pierwszego odcinka, na podstawie 2 pierwszych rozdziałów prequela i potem przeskok czasowy o te 20 lat. Swoją drogą ciekawe czy pokażą scenę z prologu Oka Świata oraz czy zostaną wprowadzeni Przeklęci.

ocenił(a) serial na 7
Slayer17

Ile ty masz tych multikont?? Patrzę na forum a tam same tematy z różnych kont z tym samym zdjęciem :)

ocenił(a) serial na 3
Danio31b

To nie multikonta, tylko Filmweb ma znowu jakieś awarie i powiela zdjęcia. Już od paru tygodni to widzę

ocenił(a) serial na 7
Slayer17

No dobra, ale ten zabieg jest po to żeby ludzie którzy nie znają książek nie wiedzieli, kto jest Smokiem, a gdyby była tylko tak książkowo to od razu by to wyszło - zdaniem bardzo fajne bo jak nie czytałeś to nie jest to takie oczywiste - chociaż mój mąż szybko zgadł :)

ocenił(a) serial na 6
goszkkka

przecież od 1. odcinka wiadomo, kto jest smokiem, to nie jest jakoś subtelnie przedstawione (; wali po oczach.

Slayer17

W tym serialu tez nie jest przewodniczaca...ani Aes Sedai ani nawet kola gospodyn wiejskich

ocenił(a) serial na 5
Slayer17

Dochodzi jeszcze wątek lesbijski w 6 odcinku. Skąd oni to wzięli z książki. Masakra aż nie chce mi się dalej tego oglądać

ocenił(a) serial na 7
marcin_lukomski_2

Wątek lesbijski prosto z książki wzięli, tylko z orginalnej wersji zamiast ocenzurowanej przez tłumaczkę i wydawnictwo Zysk i S-ka.

marcin_lukomski_2

I znowu sr.nie sie o kolor skory, jakby to mialo jakiekolwiek znaczenie w serialu fantasy.
No i oczywiście drugi powod wzmożenia cebulandii to lesbijki, bo ksiazki nie zrozumieli. Co niby mialo w ksuazce znaczyc "przyjaciolki od poduszki"?! Ze sobie jaśki pożyczaly??

użytkownik usunięty
Luci

Gdyby kolor skóry nie miał znaczenia, to nikt by sobie nie dokładał roboty ze zmienianiem go, zamiast się skupić na treści.

ocenił(a) serial na 7

W kontekście zgodności serialowego castingu z ksiązkami.

Co bardziej prawdopodobne:

1.
Twórcy serialu przeprowadzając setki castingów trwających łącznie tysiące godzin i kosztujących majątek... robią to wyłącznie jako zasłonę dymną aby ukryć misternie przewrotny plan, którego celem jest zatrudnienie z czapki wybranych aktorów wizualnie nie pasujących do swoich ról, które przygotowane zostały niezgodnie z materiałem przedstawionym w książkach.
Czyniąc to twórcy świadomie narażają produkcję na potężną krytykę ze strony fanów, fiasko i finansową klapę (w tym swoje przyszłe wypłaty).

2.
Twórcy serialu przeprowadzając setki castingów trwających łącznie tysiące godzin i kosztujących majątek.... w większości wybierają spośród aktorów tych najlepiej pasujących do każdej z przygotowanych ról - w zgodzie z materiałem źródłowym z książek. W efekcie 95% zatrudnionych aktorów odpowiada wizualnie swoim książkowym odpowiednikom.
Twórcy czynią to całkiem świadomie po to by stworzyć najlepszą możliwie produkcję, nie podpaść fanom i zarobić sporo $$$ w kolejnych latach.

;)

ocenił(a) serial na 6
Slayer17

Nieuważnie czytałeś tą książkę i dopowiedziałaś sobie tą białą skórę. Podoba mi się że użyłeś słowa o opalonych aktorach, bo własnie minimum o tyle ciemniejsi mieli być wg książki ludzie z Dwóch Rzek. Rozdział 40 scena Randa z Elaidą.

Moraine jako przewodnicząca, to bzdura w opisie Filmwebu, a nie w serialu.

Ze Skandynawią też nietrafione. Na mapie Dwie rzeki są w centrum kontynentu. Zima opisana i pokazana to nienaturalny kataklizm, którym wszyscy są zdziwieni i zmartwieni.

Czytałeś wogóle tą książkę?

Pełno tu głosów oskarżających twórców serialu o "multikulti na siłę" w ramach tzw. poprawności.
Tyle że ta książka jest taka właśnie i taki świat przedstawia, więc gadki o germańskich elfach i Skandynawii są nie na miejscu.

ocenił(a) serial na 7
Slayer17

skandynawia ? ten swiat to material na caly kontynent

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones