jest sponsorem Jeffersona?
jakos mam ochote obejrzec te odcinki, głownie jesli chodzi o hogginsa :)
to jeszcze na bank możesz mi podpowiedzieć odkąd można (od jakiego odcinka) śledzić terapię Bootha z angielskim terapeutą?
i jakos nie pamiętałam jak się pojawił Sweets i chyba liczyłam na to ze to bedzie jakieś bardziej spektakularne...
O ile się nie mylę to 2x13. Wtedy na samym początku odcinka Booth postrzelił samochód-klauna i przydzielili mu tego psychologa. A Sweets faktycznie pojawił się dość delikatnie. Najpierw tylko jako MOCNO OLEWANY terapeuta Bootha i Bones, ja sądziłam, że to taka postać na chwilę tylko, że nic z tego nie będzie. A tu zaczęli go wplatać w coraz więcej wątków, aż się stał pełnoprawnym bohaterem serialu. I DOBRZE, szalenie mi się Sweets podoba, zarówno sama postać, jak i po prostu aktor (jego uśmiech, ech...) ;)
a mnie sie najbardziej podoba jak czesto kazdy zaznacza ze on jest gówniarzem :))) to takie zabawne, chociaz jest bardzo dobrym "zezulcem" :)
Och żal mi go właśnie w takich sytuacjach! Robi taką śmieszną minę! Wiek to pół biedy, ale wkurzało mnie jak Bones go zawsze krytykowała, że gówno warta jest jego wiedza. Sama chciałam być psychologiem, więc osobiście mnie to dotykało. Wiem, wiem, taki serial, taka postać, więc mówię to pół żartem, pół serio! W każdym razie Sweets bardzo dużo wniósł do serialu, uważam.
ja nigdy nie biore jakos seriali personalnie, ale co fakt to fakt, Sweets jest niezły. własnie obejrzałam ostatni odcinek (S07E03) i Sweets z Daisy mnie rozwalają :)))))))
Ja nie oglądam na razie 7 sezonu, czekam, aż zostaną wyemitowane wszystkie odcinki, aby obejrzeć je później za jednym zamachem (no, za dwoma, 13 odcinków w jeden dzień może być ciężko:P), więc nie wiem co teraz robi Sweets i inni:)
o matko, w jeden dzień wszystko ? po co tak? szkoda dnia.. ja stopniuje przyjemności. :)))
Hehe widzisz, może jestem dziwna, ale ja nienawidzę czekać tydzień na jeden odcinek, uznaję seriale tylko w dawce skomasowanej. Może aż tak bardzo nie dotyczy to takich pozycji, w których każdy odcinek stanowi odrębną całość (jak np. Bones właśnie), choć pewne wątki są ciągłe i mimo wszystko wolę oglądać jeden po drugim. Natomiast seriale z akcją otwartą takie jak np. mój najukochańszy Dexter, albo niegdyś Californication to po prostu muszę oglądać jednym ciągiem :) Dlatego też 6 sezonu Dextera, który właśnie leci nie oglądam, choć niełatwo mi się opanować, a przed świętami, jak będzie wyemitowany ostatni odcinek zasiądę uroczyście z grzanym winkiem i będę się delektować nieustającą przyjemnością ;)
heh...
ok. nie w moim stylu ale jestem w stanie to zrozumieć. chociaz ja dookoła mam tyle rzeczy do robienia, jakie chce lub musze robić, ach, i do tego ksiazki ksiazki, ze codziennie wieczorkiem godzinke zawsze znajduje na coś. :))) jak nie jakiś odcinek jednego z seriali albo kawałek ksiazki. chociaz muszę przyznać, ze nawet starałam sie, baaardzo się starałam zaczac oglądać inne seriale, ale jakos nic, absolutnie nic mi nie podchodzi. komplatnie nic. ;/ no i czekam na 2gi sezon Games of Thrones :))) tymczasem łykam ksiązki :)))
Ja sobie stopniuję przyjemność i ogladam na bieżaca, ale obecne czekanie 2 tygodnie na nowy odcinek jest lekko wkurzające:p a co do wypowiedzi @ciasek, to spokojnie by sie dało 13 za jednym zamachem obejrzec:) tylko nastepnego dnia na wykładach sie troche przysypia:P wiem z doswiadczenia:P A Sweets jest świetny:)
ja postanowiłam obejrzeć wszystko od początku, w przeciągu tygodnia [pracowitego, szkolnego, nudnego] udało mi się obejrzeć 14 odcinków ;)
@ciastek - jasne, że się da za jednym zamachem. 10 odcinków za jednym zamachem to ledwie 7.5 godziny, a 13 odcinków w sumie to wyjdzie 9.5-10 godzin. Wstajesz o 6.00 rano, zaczynasz o 6.30 i kończysz około 17.00 ;)
No ale po co tak robić, skoro przyjemności należy sobie dawać w małych porcjach? :D
ja tez raczej wole stopniować, chociaz z braku laku lubie ogladać stare odcinki jeszcze raz. to jak z muzyką, zawsze odkrywasz coś nowego. ostatnio ogladałam kolejny raz jakiś odcinek i zauważyłam cos czego nie widziałam wczesniej, jak Bones cos Boothowi tłumaczyła a on robil taką dziwna mina w pogoni za rozumem, generalnie nie rozumial co ona do niego rozmawia :)) uwielbiam takie sceny :) aaaa i nie podoba mi sie tłumaczenie ze Sweets to Dr. Słodko. brzmi infantylniej jakoś. no i raz jeszcze oglądam odcinki z Vincentem. to było ciacho! szkoda ze go zabili.. ;/
gdyby nie zabili Vincenta, bo Brennan nie byłaby w ciąży z Boothem ;) Coś za coś! :D
Ja bym wolała by Vincent(brytyjski akcent i krótkie czarne włoski!!) żył, a Brennan nie była w ciąży. I tak kiepsko zrobili to z jej zajściem...
no trudno, musieli coś wymyślić, wiatropylna nie mogłaby być przecież, prędzej czy później ciąża Deschanel byłaby widoczna ; ) Więc wydaje mi się, że to [wg mnie też trochę lipne] było najlepszym rozwiązaniem.
oj tam widoczna, a nie pamietacie Archiwum X? G.Anderson byla w ciązy i nie było jej widąc w serialu... :)))) Vincent mógłby żyć. albo nie wiem.. mogliby kogos innego zabić. :)
oczywiście ze sie nie dyskutuje. ale dla mnie nawet Fisher jest zajebisty. najmniej lubie tego noo.. nawet nie wiem jak sie nazywa. czarnoskóry asystent.
Clark? http://www.filmweb.pl/person/Eugene+Byrd-6249
tez go nie lubię:P Z asystentów najlepszy był Zach, pożniej Vince:)
no właśnie, nie przepadam wiec nawet nie pamietam. no jakos nie lubie go. nie przekonuje mnie. chociaz... chciałabym zauważyć ze KAŻDY z asystentów Bones to jakiś freak. zadno z nich (również Daisy) nie było normalne...