zaczyna mnie już trochę irytować..myślę że przesadza z tą swoją ''niechęcią'' do rodziców...a szczególnie do mamy...to juz drażni...
tylko ze ta matka jest straszna, dla mnie jej niechcec jest calkowicie zrozumiala
przepraszam, ale :
a) matka sie wcale nie zmienila i dalej jest dla niej wredna
b) tego co zrobilma jej 20 lat wczesniej ot tak sie nie da zapomniec
c) i tak stopniowo zaczynaja byc wobec siebie lagodniejsze, np. jak Lorelai pomagala jej z randką itp.
poza tym mysle, ze ta niechec jest juz troche z zasady i gdyby nagle zaczely byc dla siebie super mile to by nie mialo najmniejszego sensu.
W koncu kochaja sie bardzo, a ta wzajemna niechec, czy cos ma swoj urok.
No i jeszcze jedna sprawa... ludzie się tak nagle nie zmieniają. Jeśli mamusia była jaka była, tyle lat, to już taka zostanie.
I sprawa najważniejsza - gdyby nagle coś się w tej materii zmieniło, nagle x osób zaczęłoby wypisywać, że to absurd itd. Jak z "M jak miłość", jedna wielka krytka postaci, które były złe, a zrobiły się cacy...
Nie można mieć wszystkiego. :)