jak teraz o tym myslę, jako dziecko oglądałam masę kryminalnych seriali; kojaka (obowiązkowo..), columbo, aniołki charliego, policjantów z miami, było tez coś z lat 70., akcja toczy się w san francisco (uważałam to miasto za siedlisko przestepczości;) , było bodajże dwóch detektywów w rolach głównych, którzy jeździli krażownikami szos...może starsky i hutch? to były dobre czasy....tzn.lata dziecinstwa;)
ten serial który koleżance chodzi po głowie ma bardzo prozaiczny tytuł- ulice san francisco. W rolach głównych Michael Douglas i Karl Malden, czyli jak na produkcję TV obsada wyjątkowo mocna.
Ja do Twojej wyliczanki dodałbym Partnerów i Świętego z Moore'm, a poza tym widzę że mamy podobne wspomnienia :-)
Kojak to absolutny klasyk, podobnie jak "Miami Vice" w latach 80-tych. Aniołki to trochę inny gatunek, więcej wygłupów, mniej realizmu, no i te laseczki które udają, że znają tae kwon do. W latach 90-tych pałeczkę przejęli "Nowojorscy gliniarze" - to też zaczyna być już klasyk. Uwielbiam oglądać takie pożądnie zrobione starocie.
"Ulice San Fransisco" też były niezłe, ale Kojak to absolutny nr. 1 w latach 70-tych i nadal da się oglądać, Savalas rozwala "who loves ya baby?" :)))