... że niektóre sceny i dialogi w tym serialu są zupełnie wyrwane z kontekstu?
Na przykład, wczorajszy odcinek: w jednej scenie bandyta napada na szkołę baletową, a w następnej scenie widzimy, jak przez 10 minut Bromski beztrosko bawi się z psem. Potem szybki przeskok na komisariat, gdzie Lucyna znowu się obraża, nie wiadomo o co (z rozmowy wychodzi, że o kanapki - najważniejszy motyw od pierwszego odcinka. Co tam bandyci, dla policjanta najważniejsze jest jedzenie). W ogóle nie ma momentu, żeby policjanci w ogóle, do czegoś dochodzili, kogoś śledzili, wysnuwali przypuszczenia, może zmylili trop. 50 minut rozmów o niczym, przesłuchiwania przestępcy bez jakiegokolwiek napięcia, po to, żeby 10 minut przed końcem nagle wszystkich olśniło, a pies w ciągu trzech minut bohatersko uratował świat.
Według mnie, "Komisarz Alex" nie jest złym serialem, ale wieje od niego jakąś sztucznością, płytkością, wyjaśnianiem oczywistych rzeczy, a pomijaniem najistotniejszych.
Coś mnie tu irytuje, coś bym zmieniła. Tylko co?
Chyba zaczęłabym od głównego bohatera, tzn. komisarza Bromskiego.
Co masz przeciwko niemu ?
To jest ten typ kina -lekkie ,rozrywkowe ,które nie zajmuje się jakoś poważną ,ambitną psychoanalizą.
I właśnie dlatego, że to jest ten typ kina, oczekuję od niego jakiejś ciągłości zdarzeń, przynajmniej w obrębie odcinka. A nie, że widz przez większą część odcinka nudzi się, oglądając miałkie sceny, a la "z kamerą wśród policjantów ", podczas gdy śledztwo toczy się gdzieś za kulisami, a potem w tempie ekspresowym dochodzi do rozwiązania akcji i nawet nie ma elementu zaskoczenia, bo reżyser przyjął zasadę kina Bollywoodu: "jeżeli ktoś jest bandziorem, to od samego początku musi być wstrętny i odpychający". To jest największy problem - po obejrzeniu kilku pierwszych scen wiadomo, kto jest "tym złym". W tym momencie można tylko nabijać się z "błyskotliwości" Bromskiego, który tego nie widzi, nie widzi, aż nagle: "A kuku! Złapałem bandziora, a właściwie to nie ja, tylko mój pies!". Pod tym względem wolę "Ojca Mateusza". Tu sprawa nie jest tak oczywista, a przecież oba seriale należą do tego samego gatunku.
Mnie uderza, że już 4 odcinki minęły a ja nadal nie wiem jak ten pies z bliska wygląda, ani jednej sceny kiedy można by było obejrzeć pyszczek Aleksa. Poza tym nie wiem czy ktoś z Was zauważył błąd który na prawdę rzucił się w oczy...Bromski najpierw zakładał białą koszulkę a potem za chwilę ciemnoszarą. Od drugiego odcinka oglądam film jednym okiem bo znam bardzo dobrze oryginał ale to mi się niesamowicie rzuciło w oczy...
Scarlett13 - 8/10? Bez urazy ale....to nawet nie jest śmieszne...
to oglądaj też drugim okiem, bo ja dziwnym trafem widziałam pysk psa.
komisarza też bym zmieniła, piekielnie mnie drażni jego postać. ale dzięki psu to dla mnie najciekawsza propozycja na sobotni wieczór
źle mnie zrozumiałaś, miałam na myśli że film ma tak rażące błędy, że nawet oglądając go niedokładnie nie da się ich przeoczyć, co do pyska psa - zerknij na oryginał i dopiero wtedy wróćmy do tematu kamery i sposobu pokazywania głównego bohatera w tym serialu :)
to faktycznie, źle zrozumiałam. ale nie wiem, czemu masa ludzi oczekiwała rewelacji znając poziom polskich seriali - a do tego dzielny kubuś-casanova...
jednak ostatnio trafiłam na pare minut oryginału i niestety, ale te parę minut mnie nie przekonało. może kiedyś się skuszę na cały odcinek, a wtedy może nawet wrócę do tego wątku
Ciężko się ogląda bo nic się nie dzieje. Wczoraj zabiła mnie scena z nauką psa łapania broni :D Darujcie że w 5 minut nauczył się czegoś takiego i że szanowny pan Bromski miał czas pojechać na posterunek nauczyć psa sztuczki i wrócić z nim i HURA udało się i to wszystko w 3 godziny ! Nosz jaki ten Bromski debeściak a inni trenerzy męczą się z tm kilka miesięcy :/
Zaczęło się bodajże od K9 z James'sem Belushi (trylogia), potem szwaby zrobiły z tego serial Komisarz Rex, a teraz mamy polską wersję niemieckiego serialu.