W sobote wymyśliłem że pójde w końcu do kina, po paru latach. Patrze same g... w 3D, cena 30zł, ja pierdziele, pewnie płaski jak decha dźwięk jak zwykle. Wkurzyłem sie, jade do media coś wybrać, jest coś nowego 'Kompania braci' za 109zł:). Tego szukałem, męskie kino bez ściemy.
Na razie tylko pierwszy odcinek, ale jak wchodzili do samolotu na misje D-DAY to prawie ryczałem. Żałuje że nie brałem udziału w czymś tak wielkim, że nie miałem takich kolegów, że nie byłem choćby w woju.
PS: Polecam książke 'O Jeden Most za Daleko ' Ryan Cornelius. Operacja D-Day i Market-Garden od środka, bez fikcji oczami korenspondenta wojennego.
W kwestia formalnej. nie było czegoś takiego jak Operacja D-Day. Określenie D-Day oznacza pierwszy dzień danej operacji. I był stosowany przez wojska USA już w czasie 1WŚ.
Desant we Francji to Operacja Neptun. Ewentualnie można użyć nazwy operacja Overlord.
polecam S. Sosabowskiego "Najkrótszą drogą" dzieje 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
Dojechałem do końca, musze sie niestety przyznać że oczywwiście pamiętam że puszczali to w tv publicznej? Byłem głupim szczylem, wstyd, Ten serial rozpierdala mnie jak J23, Krzyzacy, Potop etc. Genialne, Gineli, choć nie musieli, niesamowite, koledzy, kompani...