PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=726429}

Koniec dzieciństwa

Childhood's End
6,7 3 103
oceny
6,7 10 1 3103
Koniec dzieciństwa
powrót do forum serialu Koniec dzieciństwa

Nie czytałem książki, natomiast sama historia robi niesamowite wrażenie i w niesamowity sposob ujmuje temat oświecenia, egzystencji, Boga, demonów i celu istnienia ludzkości... Jeśli ktoś lubi filmy typu Źródło, Holy Mountain, Into the void etc., pozycja obowiązkowa

Bachus_3

Witaj,
mógłbyś rozwinąć myśl etc., ;)

użytkownik usunięty
Bachus_3

Tak niesamowity, niesamowity głupi sposób XD

ocenił(a) serial na 7
Bachus_3

Arthur C. Clarke był ateistą, więc nie jest to apoteoza Boga i wiary, wręcz przeciwnie książka mówi bardziej o wyzbyciu się religii (jakiejkolwiek)
( a diabeł to tylko nasza interpretacja obcych, o których wiedzieliśmy od zarania dziejów - dlatego też Karellen mógł pokazać się ludzkości dopiero wtedy kiedy ona wyzbyła się religii).

Cytat z autora:

It may be that our role on this planet is
not to worship God, but to create him.
-- Arthur C. Clarke

użytkownik usunięty
posith

Serial jest ideowo tak zrobiony, że osoba bez własnego kręgosłupa i zaplecza intelektualnego od razu przepada. Ktoś nieprzygotowany może nie zrozumieć potrzeby odrzucenia jakiejkolwiek religii, jako następnego kroku w rozwoju ludzkości. Głupi ludzki ateizm wynikał z głupoty napotkanych na Ziemi religii, była to jedynie forma buntu przeciwko systemowi, często upadająca przy pierwszym lepszych metafizycznym przebłysku. Tutaj Karellen wygłasza parę spoko uwag o fizycznym istnieniu we wszechświecie i ewolucji w coraz doskonalsze formy, ale właśnie te najważniejsze i najciekawsze przekazy są w tym serialu jakby wypowiadane od niechcenia, byleby tylko przejść dalej do tarzania się po podłodze z ukochanym krzyżykiem na łańcuszku, by chwilę później strzelać w brzuch z dubeltówki w miarę przyjacielskiej pozaziemskiej formie życia.

ocenił(a) serial na 7

Dobitnie, ale trafnie...podzielam Twoje obawy co do jakosci tresci w serialu. Zastanawiam sie, dlaczego cala idea w nim przedstawiona wciaz zdaje sie byc tak atrakcyjna dla wielu ludzi. New Age ma sie dobrze, moze nawet lepiej niz kiedykolwiek. Zaplecze o ktorym pisales, z pokolenia na pokolenie, jest coraz slabsze.

Wiara w tej serii jest pokazana jako cos przestarzalego, nalezacego do minionej epoki, cos co jest jest wylacznie wnikiem naszego strachu i slabosci. Nie moglbym sie z tym bardziej nie zgodzic.

Zgadzam sie z tym co napisales, ze jest tam kilka sensownych kwestii, ale autorzy szybko nabieraja wody w usta, niedopowiadaja, nie pozwalaja widzom zobaczyc calej zlozonosci spraw...wycofuja sie, aby tylko nie wejsc w problem glebiej i uczciwiej.

ocenił(a) serial na 7

Wybacz, ale chyba nietrafnie odczytalem Twoj przekaz...po dokladniejszym przeczytaniu Twoich wypowiedzi, zrozumialem, ze masz raczej watpliwosc co do sposobu w jaki serial traktuje o pewnych sprawach. Co do tresci zas, jestes w stanie sie z nimi identyfikowac I ogolny przekaz I wydzwiek filmu sa ok.

Tak to jest jak sie siedzi za biurkiem w robocie I pobieznie czyta posty na filmwebie...! Sorki raz jeszcze...pozdrawiam.

użytkownik usunięty
wrongman35

Zaraz zaraz, po kolei :D Otóż ogólny przekaz i wydźwięk filmu są jak dla mnie bardzo daleko od "ok". Nakreślę Ci roboczo mój punkt widzenia. Pierwsze co od razu i bardzo mnie boli w tej serii, to kontekst w jakim używa się słowa "kosmita". Jest to kontekst, który prosto z mostu wyklucza ludzkość z kosmosu, tak jakbyśmy nie byli jego częścią, czyli sami nie byli kosmitami. To jest niczym myślenie przedkopernikańskie: MY w centrum kosmosu, ale też jednocześnie jakimś cudem poza NIM, a wszystko dookoła OBCE. Jak ludzkość ma z takim myśleniem stać się świadomą cząstką wszechświata z globalną świadomością? Z wielkim trudem. Film jest ideowym chaosem, gdyż dosyć płynnie próbuje grać mocno zawłaszczonymi pojęciami, jak np. "Bóg". Z jednej strony pokazuje chrześcijańskie dziewczę i jej średniowiecznego "Boga" - staruszka na tronie walczącego ze skrzydlatymi diabełkami, który poniekąd umarł w XX wieku ustępując miejsce "bogowi" - symbolowi ludzkiego przerażenia wobec absolutu, który dla wielu ukazywał się już tylko jako próżnia. Z drugiej jednak strony pojawia się tu też ładniejsza, bardziej cywilizowana idea Boga, jako absolutnej świadomości wszechświata, która przeistacza się w różne formy energii, prawy do lewego i jeszcze dalej. Tak, taki New Age'owski Bóg - jako wszechświadomość - jest w XXI wieku do przyjęcia, ale serial tylko dotyka tych miejsc i to w jakiś taki miałki sposób. Kolejna rzecz tylko dotknięta: dobro i zło; wielu ludzi bije pianę o wolnej woli itd. ale oni nie kumają dyskursu jedności wszechrzeczy :D No i weźmy pod lupę taki plakat serialu, z hasłem: "Bez wojen, bez chorób, bez biedy. Ale za jaką cenę?". No właśnie za jaką? I co to w ogóle za pojęcie ta "cena", kiedy rozmawiamy o ewolucji gatunku. Ludzie patrzą na te obrazy i nie dostrzegają ważnej rzeczy, gra nie idzie o jakieś heroiczne i potrzebne komukolwiek przetrwanie ludzkości. Jest to punkt gdy udręczony swą bezradnością homo sapiens daje wyczekiwany początek ludzkości 2.0, która porzuca swe stare, niedoskonałe ziemskie skorupki i wychodzi na spotkanie kolejnemu krokowi we wszechświat. Tu już nie ma miejsca zarówno na bajeczki o brodatym Bogu, jak i na śmieszne dyskusje o ludziach dumnych z wytworzenia lodowych deserów, którzy najchętniej zatrzymali by sobie te wojny, choroby i biedę byleby dalej od czasu do czasu polizać sobie tego loda z dumą i poczuciem spełnienia sensu istnienia. Błagam. Pozdrawiam również :D

ocenił(a) serial na 7

Wielkie dzieki za rzeczowa I interesujaca odpowiedz. Podobal mi sie szczegolnie fragment o 'obcych'I o nas samych, bedacych w gruncie rzeczy kosmitami. Ciekawe spostrzezenie, trudno sie z nim nie zgodzic.

Pewne kwestie, ktore poruszasz sa mi z gruntu obce I odzucam je bez zbednej polemiki. Oczywiscie szanuje Twoj swiatopoglad I widze tutaj nawet pewne calosciowe, konkretne podejscie.

O wielu sprawach, ktorych dotykasz pisal swego czasu von Dittfurth. Szedl w podobnym kierunku I dochodzil do podobny wnioskow, szczegolnie mowiac o przyszlosci I mozliwych kierunkach rozwoju naszej cywilizacji. O ile jest to wizja w duzej mierze pociagajaca, dla mnie pozostaje tylko ciekawostka a sensu szukam w zupelnie innych rejonach.

Gdybys mial czas...polecam Czlowieka z Wysokiego Zamku. Mini seria na podstawie K. Dicka. Jestem ciekaw Twojej opinii. Pozdro I spokojnego.

użytkownik usunięty
wrongman35

Taak. Pozwoliłem sobie zapoznać się z polecaną przez Ciebie serią i moja ocena tego jest taka :D Pierwszym podstawowym błędem twórców Człowieka... jest to, że starają się byśmy uwierzyli w ich historię o przegranej przez USA wojnie, serwując nam typową hollywood'zką sztampę. Forma jest równie istotna co treść, gdyby naziści wygrali wojnę, w kinie mielibyśmy dzisiaj zupełnie inne schematy niż biegania i strzelania po drożach i bezdrożach Ameryki Północnej, które wszyscy wylizaliśmy z mlekiem w proszku Wuja Sama. Amerykanie cierpią na swego rodzaju autyzm, nie pozwalający im wyjść poza pewne toki myślenia, dlatego jak sądzę oglądając Człowieka z Wysokiego Zamku nudziłem się. Nudziłem się gdyż oglądałem ten serial setki razy. Fabuła była trochę inna ale wszystkie te gesty, "zwroty akcji", problemy były nam rzucane pod oczy przez ostatnie dekady bez końca, jak jakimś upośledzonym, wybrakowanym intelektualnie i emocjonalnie organizmom, którym wystarczy stały ochłap taniej rozrywki, by zaspokoić nasz wrodzony głód na pewne wartości. 10 godzin oglądania tejże produkcji dla lekkiego, niezbyt oryginalnego mindf*ck'u, którego można się było spodziewać już od początków to dla mnie za dużo. Nie jestem już w stanie oglądać tego typu rzeczy, by nie zacząć jej dekonstruować po paru minutach. Jednakże rozumiem, że odesłałeś mnie do tej serii, gdyż przebrnąwszy przez wszystkie te fikuśne zabiegi zainteresowały Cię popłuczyny po takich sprawach jak M-teoria, teoria strun, wieloświaty itd. Tematy same w sobie ciekawe, ale nie w tak naiwnym popkulturowym wydaniu. Weźmy na przykład ten serial - Człowiek z Wysokiego Zamku - ludzie mogą podpatrzeć jak to się sprawy mają w równoległych światach. Ciekawe jest jednak to, że wyobraźni starcza nam tutaj ledwie na tyle by wyobrażać sobie światy równoległe, którym dziwnym zbiegiem okoliczności rozwijały się przez miliony lat identycznie, kropka w kropkę to samo i nagle BUM, II wojna światowa wybucha. We wszystkich światach równoległych, akurat tak się stało, że zamieszkujące je istoty postanowiły się pozabijać. Cóż za smutny multiwszechświat. Ale na pocieszenie jakimś ciekawym trafem, miliardy i miliony lat identycznego rozwoju dobiegają końca, teraz w każdym świecie równoległym oglądamy innym koniec wojny. Interesujące. Jeżeli naprawdę interesują Cię te tematy, idź głębiej, dużo głębiej niż to. Bo prawda wygląda tak, że budząc się co rano w naszym świecie, mamy tyle samo powodów do bycia smutnymi co Juliana Crain, jeśli nie więcej. I kiedy zaczynamy zdawać sobie z tego sprawę, życie dookoła może wydać nam się bardziej science fiction niż to, co potocznie zwą specjalnie dla nas science fiction. Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 7

Dzieki za czas poswiecony na obejzenie Czlowieka. Wyglada na to, ze byl to czas zmarnowany. Rzeczywiscie, kontekst, alternatywna wizja historii sa stare jak swiat i wtorne - zgadzam sie w 100%. Ani to gornolotne, ani ciekawe. Z tym, ze cala fizyka, tlo w tym filmie, to, moim zdaniem, tylko pretekst to postawienia kilku waznych pytan. Ostatnia kilkusekundowa scena, twist, dowodzi tylko tego, ze K. Dick potraktowal ten aspekt swojej powiesci z pewna nonszalancja. Nie stanowilo to istoty tej historii, ale z pewnoscia moglo to byc wazne dla amerykanskiego odbiorcy.
Wyraznie oparles swoja ocene o zupelnie inne aspekty niz ja, i tutaj nasze podejscia znacznie sie rozjezdzaja. Tam gdzie Ty widzisz glebie, ja jej nie dostrzegam i vice versa.

Z tematami o ktorych pisales, zetknalem sie bardzo pobieznie podczas lektur von Dittfurtha, Hellera czy Kaku. Wieloswiat, poszukiwanie teorii wszystkiego, traktuje wylacznie jako ciekawostki, ktore nie maja wiekszego wplywu na moje zycie.

Nie uwazam Czlowieka za doskonala produkcje, ale powiem Ci, ze kilka razy ciarki przeszly mi po plecach. Cala wizja okupacji w oparciu o amerykanskich, bezkrytycznie oddanych nazistow, wydala mi sie dosc spojna. Przebitki przedwojennych filmow (w tym kreskowek) czy caly watek z artefaktami z krotkiej, amerykanskiej przeszlosci rowniez zrobily na mnie duze wrazenie. W calej serii, co bardzo wazne, daje sie odczuc duzo pogardy ze strony Japonczykow czy Niemcow, glownie pod adresem podbitej ludnosci (swietna historia wlasciciela ekskluzywnego antykwariatu) czy ich kultury. Przeciez Rzesza jest tam tym wszystkim, czym Ameryka nie byla I byc nie chciala. Rozbici, upokarzani, wyrwani z korzeniami, ludzie zdaja sie tylko walczyc o przetrwanie, jakies tam funkcjonowanie, dostosowanie. Szczegolnie przejmujaca, wdala mi sie scena ceremonii pogrzebowej w kosciele zamienionym w japonska swiatynie. Czy mozna bylo pokazac w bardziej dobitny sposob dysonans miedzy tym zalamanym i, jeszcze wystraszonym Zydem, a tym co dzialo sie na jego oczach? Wydaje mi sie, ze nie (przynajmniej nie w tego typu serialu).

Az strach pomyslec, jak w tej wizji wygladalaby Europa. Niemcy zdaja sie nie miec tam zadnych, wiekszych problemow.
Na osobna uwage zasluguje swietna rola Sewella i rozpisanie jego postaci. Nie zabraklo tutaj wnikliwego spojzenia w jego relacje z rodzina, szczegolnie z synem.
Krotko mowiac, wydaje mi sie, ze scenarzysci odrobili lekcje.

Wisienka na torcie byla dla mnie strona wizualna projektu. Dzisiejsza technika pozwala naprawde na wiele. Kiedy tylko zobaczylem ze Amazon wypuscil ten serial, pierwsza mysla bylo to, ze nawet jesli okaze sie kiepski, przynajmniej zobacze to, co kiedys wyobrazalem sobie, czytajac ksiazke K. Dicka. I rowniez tutaj zostalem pozytywnie zaskoczony. Byla gigantomania nazistow, byla Germania, byla Swiatynia Ludu (az sie prosilo zeby pokazac ten niezrealizowany projekt Spaer’a). Zbraklo byc moze Zeppelinow krazacych nad Nowym Jorkiem.

Dla mnie byla to przednia rozrywka, serial pod wieloma wzgledami dopieszczony, pozostawiajacy apetyt na wiecej.

użytkownik usunięty
wrongman35

Widzisz ja cały czas miałem w głowie jeszcze jeden problem. Mianowicie, co może wydaje się nieoczywiste , ta ponura - powiedzmy - Orwellowska (to oczywiście głębszy temat) wizja jest poniekąd codziennością Europy. Zamiast Wielkiej Rzeszy mamy Unię Europejską, gdzie Niemcy są jednoznacznym liderem legalnie i dyplomatycznie podporządkowującym sobie kolejne kraje. Hitler musiał jeszcze bombardować, czasy były inne, dziś Merkel może sobie wykupować za bezcen kraje, które sama zadłużyła za pomocą stworzonej przez siebie waluty. To jest wojna z naszą świadomością. Czy według Ciebie sytuacja Niemiec w drugiej połowie XX wieku to sytuacja kraju, który przegrał wojnę? Czy to aby nie Niemcy zadziwiająco szybko stały się największym Europejskim imperium, decydującym jak ma to wszystko dalej wyglądać? Nasi dziadkowie ginęli by ich powstrzymać, a pokolenie naszych rodziców błagało ich o łaskawe przyjęcie do swojej strefy wpływów. To wszystko farsa, a każda kolejna "wojna" to tylko punkt kulminacyjny pewnych ekonomiczno-politycznych rozgrywek. Przeciętny człowiek nie rozmyśla o takich sprawach krytycznie, co dopiero Amerykanie kształtowani tak by mieć jak najbardziej mgliste wyobrażenie o świecie (a świat to dla nich często jedynie: Stany plus peryferia gdzie można pozyskać surowce, by Stany były bogate). Dziś stoimy u progu III wojny światowej, i co? Te same interesy, te same grupy przesuwają pionki, giną tylko inni ludzie no bo tamci już zginęli. Historia kołem się toczy, to nie przysłowie, to biznesplan. Doprawdy, niezły tu bajzel; wielowątkowy i czający się w naszej codzienności w tak oczywisty sposób, że czasem trudno zdawać sobie z niego sprawę.

Faktycznie nudzą mnie już te przepychanki, wieczne "wojny", "pokoje" i inne dziecięce zabawy - zataczając koło, Dzieciństwo gatunku trwa w najlepsze.

Mnie wzruszają odniesienia do samej istoty ludzkiej egzystencji. Do czegoś co nazwał bym raczej bycia w człowieku, niż bycia człowiekiem. Od lat moja psychika cierpi w tym świecie, patrząc na to jak bezczelnie wpycha się ludziom cały ten syf z uśmiechem na ustach. Ostatni raz (i w zasadzie nie pamiętam kiedy był raz wcześniejszy) ciarki przeszły mnie przy "Pod skórą" (2013, na podstawie powieści, którą napisał Michel Faber). Więc polecę Ci ten film, choć może Cię wynudzić trwa niecałe 2 godziny, zawsze to mniej niż 10 :D

ocenił(a) serial na 7

Dzieki wielkie za rekomendacje. Z cala pewnoscia siegne po ten film. Zapowiada sie ciekawie, zwlaszcza ze miejscem akcji jest, o ile dobrze sie zorientowalem, Szkocja (moj aktualny dom).
Co do Niemcow i obecnej sytuacji geo-politycznej, to podpisuje sie pod Twoimi uwagami obiema rekami. Cos jest na rzeczy, bez dwoch zdan. Uswiadamiam to sobie szczegolnie, za kazdym razem, kiedy ogladam migawki z Parady Zwyciestwa w Moskwie. Jak zalosnie wyglada dzisiaj ta zwycieska Rosja, ktora rok w rok, swietuje pokonanie Hitlera.
Tak jak mowisz, historia kolem sie toczy. Moim zdaniem dlatego, ze ludzie szybko zapominaja, traktuja przeszlosc jako cos niewartego wspominania, niewaznego. A przeciez wszystko juz sie kiedys wydarzylo, ludzie popelnili wiekszosc mozliwych bledow na ktorych powinnismy sie uczyc.

A tak na marginesie, to dzisiaj do ksiegarn w Niemczech trafila re-edycja Mein Kampf (swoja droga, to imponujaca proba podjecia tematu ludzkiej egzystencji, albo braku prawa do niej?)

Jak mowil Jan Pawel II, trzeba nam bardziej byc, niz wiecej miec. Ja, jakis czas temu, przyjalem ta recepte i nieudolnie staram sie ja realizowac. To oczywiscie wplywa nie tylko na to jak staram sie zyc, ale tez na to jak oceniam chocby rozrywkowe seriale czy filmy. Jasna sprawa jest, ze pewne rzeczy poruszaja mnie bardziej a inne zwyczajnie mnie wkurzaja. Podobnie jak Ty, lubie i zawsze szukam odniesien do istoty czlowieczenstwa. Lubie jak ten temat podejmowany jest w TV, nawet jesli jest to robione nieudolnie i kiczowato (czytaj: niezgodnie z moim systemem wartosci ;-).

użytkownik usunięty
wrongman35

Tak, to głównie Glasgow, ale nie brakuje też prowincji. Ja sam niedawno wróciłem do Polski po prawie dwuletnim pobycie w Szkocji i oglądało mi się to naprawdę sentymentalnie :D

Niemieccy politycy mają naprawdę specyficzne poczucie humoru: wpuścić do kraju miliony odmiennych kulturowo imigrantów, rozlokować ich w taki sposób by wzbudzić społeczne niepokoje, następnie władować do księgarń Mein Kampf i zobaczyć co się będzie działo :D

ocenił(a) serial na 7

Rzeczywiscie, poczucia humoru nie mozna im odmowic. Frustracja bedzie narastala po obu stronach. Coraz bardziej rozczarowane i sfrustrowane rzesze przybyszow, beda stanowily podatny grunt dla wszelkiej masci fundamentalistow.
Moze jeszcze nie teraz, ale z cala pewnoscia juz niebawem, wszyscy bedziemy mogli zanucic slowa wielkiego filozofa: „Imagine all the people...”

(niczym w serialu Childhood’s End).

Z cala pewnoscia, lato w tym roku bedzie gorace...

"Głupi ludzki ateizm". Tak może napisać tylko głupia osoba.

ocenił(a) serial na 7
posith

Dla C. Clarke'a, K. Dick'a czy Asimov'a obce cywilizacje, wiara w istnienie swego rodzaj kreatorow, nauczycieli ludzkosci, stala sie pewna forma religijnosci. Byl to, ostroznie ujmujac, pewien system filozoficzny, ktory odrzucal istnienie Boga (zwlaszcza osobowego) a w Jego miejsce wstawial istoty pozaziemskie czy zespolona swiadomosc kosmosu (ewentualnie inteligencje matki natury). To byl przejaw desperacji i w gruncie rzeczy dosc smutna proba odrzucenia Prawd ktore, z cala pewnoscia, nie byly im obce.

Nie zrozum mnie zle, kazdy ma prawo isc wlasna droga. Co wiecej cenie sobie Clarke'a za jego przenikliwa inteligencje i intuicje co do rozwoju technologii itd. Wydaje mi sie jednak, ze nawrocenie i inne spojzenie na otaczajaca rzeczywistosc byloby dla niego budujace, tak jak bylo w ptzypadku CS Lewisa czy Tolkiena...

ocenił(a) serial na 7
wrongman35

Dobrze powiedziane. Naukowi ateiści odrzucają religie, twierdząc, że tego wymaga postęp, ale sami bez religii długo nie wytrzymują i zaczynają ją tworzyć, tylko że po swojemu. W ten sposób powstają takie rzeczy, jak "hipoteza, że żyjemy w symulacji", albo że gdzieś w kosmosie czeka na nas bardziej rozwinięta cywilizacja, która przekaże nam swoją wiedzę.

Ludzie - czy to wierzący, czy ateiści - nie są w stanie funkcjonować bez pokładania nadziei, że jakaś siła wyższa nas wybawi.

ocenił(a) serial na 7
posith

Cytat ktory podales daje wrazenie rzeczywiscie glebokiej mysli...ale mysle, ze to tylko wrazenie. C. Clarke szukal latwych odpowiedzi I zbyt latwo zatrzymywal sie w pol drogi. Stawial pewne pytania by za chwile unikac innych. Wymyslal interesujace historie I prawie wrzechmocnych obcych, by za chwile pozostawiac pytania dotyczace ich stworcow odlogiem.

Samodoskonalacy sie wrzechswiat, wieczny kosmos I prawa fizyki/matematki w nim istniejace...

Wszyscy poszukujemy prawdy. Puszukiwali jej Einstein, Newton, Lewis, czy Tolkien. Z cala pewnoscia wymieniona czworka, nie zadowalala sie jednak polprawdami czy latwymi uogolnieniami.

Zwroc uwage, ze Einstein czy Newton byli osobami wierzacymi. Ich wiara nie byla pozbawiona mankamentowi I watpliwosc...byla czasem plena problemow I paradoksow. Kazdy z nich wierzyl na swoj sposb. Bog Milosci, w dodatku taki, ktory NAS kocha to bylo cos nie do ogarniecia dla fizycznego/matematycznego geniusza...Einstein nie mogl zaakceptowac idei Boga osobowego ktory wkracza w historie ludzkosci, ale jednoczesnie podchodzil do sprawy z wielka pokora uczciwego naukowca...

wrongman35

Einsteinowi się nie dziwię - idea boga osobowego jest na dzień dobry jednym wielkim bezsensem. Absurd goni absurd.

ocenił(a) serial na 7
chryssalid

Zgadzam sie w 100%...

ocenił(a) serial na 7
chryssalid

Wcielenie to chyba najwiekszy absurd i skandal w historii ludzkosci...

ocenił(a) serial na 1
Bachus_3

UWAGA SPOILERY /// Jak do diaska ten gniot-nagniot-poli-gniot może robić jakiekolwiek wrażenie? Filozoficznie i spirytualnie jałowe zdychanie ludzkości zafundowane przez kosmitów i ich nadkosmitę, któremu się wydaje, że może bawić się w boga. Pranie mózgu zaaplikowane dzieciom i ludzkości wbrew ich woli. Opowieść o wrogu, który podaje się za mesjasza a my po prostu patrzymy i zdychamy jak zabiera nam dzieci a te potem ONE SAME niszczą nasz dom bo...? No właśnie. Bez powodu? Bo wielki Kahuna zgłodniał i chciał sobie pożreć trochę umysłów? "Przepraszam ale mam ochotę cię zeżreć - ale nie obrazisz się prawda?" TAK LUDZKOŚĆ NIE SKOŃCZY PANIE KAHUNA! LUDZKOŚĆ JESZCZE MA JAJA! Aha... I pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 9
korniszonpikiel

To co zaprezentowałes swoją wypowiedzią korniszonie, właśnie to przywiązanie do bycia człowiekiem, wszystkiego co ludzkie i strach przed odrzuceniem tego - właśnie to fascynuje mnie w tym serialu. Pytanie o granice bycia jeszcze człowiekiem, czy już świadomością, wszechbytem, Bogiem czy jakjolwi4k to nazwać, to są kwestie o których myślę często. Serial nie jest idealny ale dotyka w ciekawy sposób i próbuje odpowiedzieć na pytania o istotę bycia. Mam wrażenie że twoja interpretacja filmu to że to kolny film o inwazji kosmitów pokroju dnia niepodległości tylko że bez happy endu, dla mnie to zupelnie innego rodzaju temat. Również pozdrawiam

ocenił(a) serial na 1
Bachus_3

No właśnie tego również nie rozumiem - bo we mnie ten film tego nie poruszył. Za mało było wątku dotyczącego jedności umysłu a i pewność, że ta "świadomość wszechświata" jest tym, za co się podaje a nie po prostu innymi "obcymi" jest nieuzasadniona i według mnie podejrzana, niedopowiedzona kompletnie. Film mógłby być czymś takim - ale zastosowany styl i realizacja jak dla mnie była po prostu skąpa i nieudolna. Nie zmusza do refleksi bo niby dlaczego? Wydarzenia zostały pokazane - to wszystko. Zero pespektywy i okazji do wczucia się w to wszystko. Ta "wszechświadomość" zbyła tego murzynka jakimś głodnym kawałkiem a on to łyknął. Widziałem wiele beznadziejnych filmów - ale ten właśnie stał się moim numerem jeden. Najgorszy film, jaki oglądałem w życiu. Partactwo kompletne. Autentyczna stata czasu, kórą bardzo - ale to bardzo rzadko przyznaję.

ocenił(a) serial na 9
korniszonpikiel

również oceniłam na 9, uważam, że to co zwane przez nas DOBREM jest złem i na odwrót. Śmieszyły mnie reakcje lamentu ludzi w tym serialu, gdy tak naprawdę działo się coś dobrego... (przykład- zdolności parapsychologiczne Jennifer i płacz jej matki). Progres to rzecz dobra, zresztą podobno nie ma dualizmu, my sami go kreujemy. To, co jest po prostu jest, ani takie, ani takie.

To ze zeżarciem umysłów mega, ale dla mnie jest alegorią jedzenia mięsa zwierząt. Co z tego, że podświadomie zdajemy sobie, że to niesłuszne, gdy dalej to robimy?
Zszokowało mnie ''ty korniszonie'', dopóki nie zobaczyłam nazwy nicka :D Fajnie, że czasami gdzieniegdzie ludzie się nie wyzywają, gdy brak jest zgody na jakiś temat. Pozdrawiam również

ocenił(a) serial na 9
Bachus_3

super propozycje filmowe! koniecznie obejrzę

ocenił(a) serial na 7
Bachus_3

Słabe , nudne i przekombinowane a wątek z Jennifer to dno

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones