Tak sobie umyślili scenarzyści. Sonka wiele razy próbowała zaprzyjaźnić się z Jadwigą, a ta ostentacyjnie strzelała fochy. Natomiast kiedy ze dwa razy to Jadwiga łaskawie w czymś chciała pomóc, a Sonka nie chciała, to Jadwiga strzeliła focha, że "ona przecież wyciągnęła pomocną dłoń, a to tamta strzeliła focha". Ale przychylam się do opinii niektórych, że Sonka koncertowo z***ała temat długu brata Jana Hińczy i dała swój naszyjnik do złotnika, zamiast szepnąć słowo Jagielle o tych długach (bo - jak sam odpowiedział w odc. 179 - pomógłby Hińczy). Ale Jagiełło często odzywa się opryskliwie - choć go lubię (bo pod tą opryskliwością kryją się cieplejsze uczucia, które typ w pełni odsłonił chyba tylko wobec Elki Granowskiej). I - zamiast pogadać z Sonką o tych plotkach, to olewał jej listy, nie mówiąc o innych upokorzeniach. I potem się dziwił, że się obraziła - choć wpierw próbował ją przeprosić. Nawet mniemał, że podarkiem niewiele wskóra, ale potem naiwnie pomyślał, że chyba wskóra. Poślubił ją, nie pytając jej, czy może kogoś już nie kocha, a teraz się dziwił. Sonka i tak trzymała się na wodzy z uczuciami do Hińczy i nie szukała pretekstów do schadzek.
PS. Zapraszam do mojego wątku https://www.filmweb.pl/serial/Korona+kr%C3%B3l%C3%B3w.+Jagiellonowie-2022-100167 13/discussion/Absurdy+fabularne,3418946 .