To bez znaczenia, na ile kawałków podzielono serial. 6 odcinków po 91- 92 ' to całość serialu. P.

TVP nadaje w 12 odcinkach

a z lektorem to chyba nie ma do obejrzenia w internecie

Chodzi o dwa midquele, które powstały później. Jeden nosił tytuł "Dar". Drugi został wyemitowany w amerykańskiej telewizji, lecz nigdy nie trafił potem do dystrybucji. Dlatego oficjalnie jest 6 odcinków, a nieoficjalnie było ich 8. Sześć z główną historią, dwa z poboczną.

Nope. 8 części serialu było z początku wyświetlane w telewizjach w US. Niektóre części trwały 45 min., niektóre 90 min. 6 częściowy podział na 90 min. był podyktowany dystrybucją na VHS. Ale ta druga wersja była też premierowo wyświetlana w zagranicznych stacjach TV.
Nie ma znaczenia, którą wersję będziecie oglądać. Obie zawierają całość oryginalnego materiału.
Kontynuacją miniserialu "Roots" (1977 r.) jest "Roots: The Next Generations" (7 odcinków) (1979 r.) oraz "Roots: The Gift" (1988 r.). W 2016 r. powstał czteroodcinkowy remake Roots.
Innym miniserialem utrzymanym w podobnej konwencji, na podstawie książki tego samego autora Alexa Haley jest "Alex Haley's Queen". Tutaj jest z kolei fikcyjnie zabarwiona historia innej gałęzi przodków Haley'a. Jest też miniserial "Mama Flora's Family" na podstawie Haley'a - tu już całkowita fikcja. Zresztą, powstały całe rozprawy o tym co jest fikcją w utowrach A.H., a co sobie dopowiedział. On sam twierdził, że pisząc Roots przeprowadził dogłębne badania historyczne w kilkudziesięciu bibliotekach i instytucjach na 3 kontynentach. Potem wyszły takie zabawne sytuacje, że historycy weryfikujący jest badania, odnajdywali dokumenty o ludziach, którzy bardziej pasowaliby do jego rodzinnych przekazów ustnych, a do których Haleyowi nie udało się dotrzeć. Jeszcze dochodzą sprawy o plagiat i.. takie tam. Ogólnie, sporo takich ciekawostek do poczytania można po obejrzeniu serialu sobie wynaleźć. Osobiście radzę najpierw oglądać i czerpać przyjemność z historii, a potem czytać. Niezależnie od wszystkiego, zarówno książki (zwł. Roots) jak i ekranizacje to kwintesencja amerykańskiego storytellingu - dostarczają wiele przyjemności z dania się wciągnąć w inną czasoprzestrzeń.