Właśnie przed chwilą obejrzałem ostatni odcinek tego anime i mam pewne przemyślenia którymi chciałbym się z wami podzielić. Tak wiec wg. mnie to anime jest nawet dosyć dobre, ale tylko w wersji japońskiej bo oglądanie go z polskim dubbingiem to profanacja tego dzieła! W wersji japońskiej wszystko w miarę się trzyma kupy i głosy danych postaci są dobrane idealnie bo oddają ich charakter, dodatkowo japońskie openingi i endingi są niesamowite i nadają wspaniały klimat temu anime.Natomiast polska wersja językowa zabija to anime, bo jest ocenzurowana i przez to że dialogi w niektórych momentach zostały zmienione to wydźwięk wielu sytuacja jest inny(specjalnie obejrzałem po dwa razy kilka odcinków tzn. w wersji polskiej i japońskiej i miałem wrażenie, że oglądam inny serial pomimo że odcinki były te same).
Hej, przepraszam, że przeszkadzam ale chciałbym Cię o coś zapytać. Możesz mi powiedziec gdzie oglądałeś japońską wersję serialu "król szamanów"???Obejrzałem polską wersję kilka razy ale wszyscy twierdzą, że japońska jest lepsza. Już szukałem wiele razy i nigdzie nie mogę tego znaleźć :/
Na tej stronie masz wszystkie odcinki w wersji z lektorem i z napisami:)
http://www.animezone.pl/odcinki-online_shaman-king
Trudno zaprzeczyć. Dialogi w wersji japońskiej są niesamowite, znacznie dojrzalsze niż w wesji amerykańskiej (a tym samym polskiej, bo my nie kupujemy oryginalnych japońskich wersji:/)
Ale dubbingu się nie czepiam. Po polsku wyszedł naprawdę w porządku. Momentami lepiej niż po japońsku.
Tylko, że dialogi i muzyka to porażka, tak samo efekty specjalne. Odcinek z Faustem jest taki klimatyczny w oryginale, muzyka jest piękna, opowieść Fausta logiczna i zgrabna, a dźwięki towarzyszące "badaniu" Manty/Morty'ego - naprawdę przerażające:) Nie mówiąc już o sensie rozmowy Silvy z Anną, bo po polsku to tragedia. W ogóle nie oddali sensu, za to zrobili z Anny egoistyczną idiotkę.
Jeśli chodzi o polski dubbing to mnie się akurat nie podobał(lubię polski dubbing, ale tylko w starszych animacja disneya typu: król lew, pocahontas czy dzwonnik z notre dame), ale może to być dlatego, że ja wprost uwielbiam wydźwięk japońskich słów i ten ich akcent. Co do odcinka z Faustem zgadzam się z tobą w 100%:)
Rozbroiła mnie opowieść Fausta: "Nie zwracaliśmy uwagi na drzwi, byliśmy młodzi zakochani...". No proszę... Toż to żenujące ździebko jest.
A polski dubbing, tak samo jak polski opening i ending odebrałam jako naprawdę w porządku. Jakoś nie żywię specjalnych uczuć wobec japońskiego. Ani ciepłych, ani zimnych. Wolę jednak chiński:)
W ogóle dialogi w ocenzurowanej wersji są do niczego. Ponoć zniszczyli wszystkie żarty Joko/Chocko (znasz japoński? może wiesz, na czym polegały te słowne dowcipy?). Poza tym ta cenzura jest debilna. Na przykład Kanna w oryginale pali papierosy, a w hamerykanckiej wersji - w ustach ma lizaka. No, cenzor powienien po prostu medal dostać. A Marco, który mówi, że kocha Jaenne... no, już nie mówi. Bo to przecież prawie pedofilia. A Morphine też się przechrzciła - bo przecież fakt, że mała, różowa wróżka nazywa się jak narkotyk na pewno wpłynie na nasilenie działalności karteli narkotykowych. Ren i Jun zostali półsierotami: biednych dzieci niemożna dołować widokiem tatusia-psychopaty, to się przyczyni do rozwoju patologii w rodzinach, I'm so sure.
I cała reszta kretynizmów: powycinane fragmenty odcinków, zmiany podkładów muzycznych, dialogów, charakterów postaci. Po prostu bravo.
A szczerze: nie łatwiej byłoby dać po prostu oznaczenie 12+?