Podobnie jak w przypadku "Gry o tron" część krytyków serialu gani go, że "nie jest jak w książce". W przypadku tego pierwszego serialu były głosy typu "nie tak sobie wyobrażałem [tu ulubiona postać]", albo "jak można było zrezygnować z wątku [tu duży wybór]". Okazuje się, że można nie zadowolić gustu "książkowców", a serial i tak będzie bić rekordy oglądalności (nawet sezon finałowy, brr). Wracając do "Króla", pamiętajmy o obfitości materiału literackiego i działaniu wyobraźni. Ćwierć strony opisu akcji może w wersji filmowej wymagać wielu minut obrazu, bo upływ czasu musi być realny. Film może utracić w ten sposób tempo, a i znudzić widza też. Również zastrzeżenia do lokalizacji zdjęć, sposobu przedstawienia realiów politycznych, czy społecznych, niekoniecznie muszą być podstawą oceny serialu. Moim zdaniem udało się stworzyć coś wyjątkowego, a poziom realizacyjny może być powodem dumy, że to produkt polski.