PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=833526}

Król

2020
7,5 20 tys. ocen
7,5 10 1 19524
6,5 26 krytyków
Król
powrót do forum serialu Król

Mnie zauroczył totalnie! Nie czytałam powieści,ale z reguły,każdy wieszczy książkę lepszą od filmu,stawiając swoją wyobrażnię wyżej niż cudzą..Jest to całkiem zrozumiałe..Mnie zauroczył na tyle,że zaraz zacznę go oglądać drugi raz!MAMY aktorów wybitnych!Potrzebują tylko dobrej ręki scenarzysty i reżysera!Żal ściska serce,że wielu wybitnych aktorów marnuje swój talent i ..lata!-grając dla chleba,w mydłowatych codziennych telewizyjnych serialikach! Szkoda ich talentu i..fury pieniędzy jakie na te serialiki się marnuje! Wg mnie-serial jest-był-w pełni do wystawienia po nagrody-zagranicę!Czy był?A jeśli nie-to dlaczego? Gratulacje dla Twardocha i Matuszyńskiego oraz reszty twórców i odtwórców,za NARESZCIE,dobre,polskie kino!

dobbiacco_attersee

A jednak proponowałabym przed drugim obejrzeniem serialu sięgnąć do źródeł, czyli książki.

Agatonik

Tak właśnie uczyniłem. "Król" przeczytany, "Królestwo" jeszcze czeka. No i zrobiłem sobie powtórkę z serialu. Choć brak już było zaskoczenia wątkiem Mosze Bernsztajna, nadal wypadał dobrze. Jedyne, co dla mnie było wciąż zgrzytem, to przerysowana postać Edwarda Tiutczewa. Serial nie mógł przenieść na ekran całego materiału z książki, bo musiałby zawierać o wiele więcej odcinków, niekoniecznie z wartką akcją. Nie jestem rozczarowany brakiem pełnej zgodności książki i serialu. Być może będzie druga seria i wtedy okaże się, na ile zmiany były niezbędne.

bazant57

To super! Królestwo to całkiem inny klimat. Ciekawe, jak Ci się spodoba?

Agatonik

Mam nadzieję, że nie przeżyję rozczarowania i nadal będę oczekiwać na dalsze sezony. Twardoch uczestniczył w opracowaniu scenariusza i moim zdaniem nie popełnił błędu akceptując zmiany. Trochę przypomina to postawę Volkera Kutschera wobec pomysłów scenarzystów "Babylon Berlin".

Teraz przykład z innej beczki.
Jako fan serialu "Dexter" przeczytałem też książki Jeffa Lidnsaya. Od 2. sezonu i kolejnej powieści, byty te rozjechały się. Finalnie ze stratą dla obu form opowieści. Wychodzi na to, że najlepiej wypada ich sensowny związek. W przeciwnym wypadku wychodzą takie kalafiory, jak sezony 7-8 GoT.

Agatonik

Przeczytałem "Królestwo". Strasznie przygnębiające, również z przyczyn osobistych.
- Wątek kampanii wrześniowej pasuje do losów mojego Dziadka, szefa kompanii w 60 pułku piechoty. Po rozbiciu dywizji w bitwie nad Bzurą poprowadził niedobitki swojej kompanii do Warszawy i uczestniczył w jej obronie.
- Wyrzucenie z domu, potrzebnego dla Baltendeutschów z Rygi, przeżyła moja rodzina. Czas na opuszczenie domu i ilość bagażu podobna, ale działo się to w nocy. Nie trzeba było być Żydami, takich historii w Wielkopolsce i na Pomorzu było wiele, bo dotyczyły 2.4 mln osób.
- Mój Pradziadek, dobrze po osiemdziesiątce zginął w masowej egzekucji, bo Niemcy w taki sposób rozwiązali problem domu starców w Poznaniu na Stawnej. Drugi Pradziadek zmarł z głodu.
- Pomimo obowiązkowej pracy wszystkich członków rodziny (w Warthegau kontrolowano tak ludność polską), w tym wuja zatrudnionego w wieku lat 9, konieczne było wyprzedawanie tego, co udało się ocalić.
- Do tego wszystkiego do armii niemieckiej wcielono dwóch najbliższych kuzynów mojego Ojca. Bo mieli niemieckie obywatelstwo. Takich Konopków jak w Królestwie" było wielu, nawet przymusowo w Waffen SS, zwłaszcza na Górnym Śląsku i Pomorzu.
Niestety "współczesne" poglądy na losy Polaków są kształtowane przez to, co działo się w GG, a zwłaszcza Warszawie. No i pokutują różne legendy n/t tego, jak wojna wyglądała w Wielkopolsce. Klasyczny dowcip "Dlaczego w Wielkopolsce nie było partyzantki? Bo Niemcy zabronili" trudno przebić faktem, że pierwsza organizacja bojowa podziemia była założona właśnie w Poznaniu. Spotkałem też teksty "Wyście w Poznaniu mieli dobrze, bo mieliście niemieckie kartki żywnościowe" i co na takie bzdury odpowiedzieć? Mam nadzieję, ze kiedyś takie "Królestwo" powstanie o losach Polaków na terenach wcielonych do Rzeszy.

bazant57

Ciężkie rodzinne przeżycia. Z tego, co piszesz i jak piszesz widać, że to boli w dalszym ciągu. Pozdrawiam:)

Agatonik

To nie o to chodzi, że tak przeżywam. Przekazuję historię rodziny moim dzieciom i przekażę wnukom, gdy podrosną. Kieruję się kwestią Cinque z filmu "Amistad" - "wezwałem przodków i musieli przybyć, bo jestem jedynym powodem, dla którego istnieją". Gdy zaniknie pamięć, osoby o których pisałem odejdą w niebyt.
Dziadek Ignacy.
Pradziadkowie Józef i Kacper.
Kuzyni Gerard i Rudolf (choć o nich pewnie ktoś inny pamięta).