Jak to jest, że Netfliks połączył zwykłych ludzi, których kuje fakt zakłamywania historii, oraz polityka bezsensownej eksplanacji mniejszości (która poza USA i Kanadą nie ma sensu), oraz zwykłych rasistów, którzy krytykują film za sam fakt, że grają murzyni i że "lewactwo".
Z jednej strony - dobrze że tą politykę spotyka krytyka - z drugiej strony jest to złe, gdyż to po prostu radykalizuje społeczeństwo i daje praformę do wybicia rasistą.
Wypowiedzi tu na filmwebie idealnie to ukazują - dużo jest tych treściwych, ale przeraża mnie liczba zwykłych rasistów, którzy nie rozumieją, że to nie sam fakt grania głównej roli przez Murzynkę jest problemem, tylko wpychanie czarnych aktorów na siłę do filmów, oraz zakłamywanie historii. No i problemem nie jest magiczne "lewactwo", a kapitalizm. Bo jeżeli azjatyccy aktorzy by się lepiej sprzedawali, to Kleopatrę by grał rodowity Chińczyk.
Gdyby to był kapitalizm, to takie paszkwile już dawno nie pojawiały by się na Netfliksie, bo ta strategia ewidentnie przynosi straty. Czego dowodem jest np producent piwa Bud light, który jest na skraju bankructwa, bo postawił na ideologię zamiast na konsumentów . Z Netfliksem jest to samo. Twój argument jest naprawdę zabawny biorąc pod uwagę, że Kleopatra jest największą klapą w historii tej firmy :)