Serial tak słaby, że aż picie z pustych kubków, które to nawet głuchy usłyszy, jest tylko preludium do opery. Zacznijmy od zdjęć. Przez cały film w scenach w aucie Mandżaro widać mikrofon podczepiony przy prawej szybie. Nie dość, że go widać to jeszcze mruga białym światłem, gdy mówią. Za autem jedzie ciągle ta sama skoda, czyli wszystkie zdjęcia z auta kręcili w tym samym dniu i nie ważne, ze w scenie dalej pojawiają się zupełnie inne warunki pogodowe. Niektóre ze scen i dialogów są tak zlepione, że ich tonacja i wydźwięk, jak ta, w której podkomisarz chciała powiedzieć Mandżaro, że na szkoleniu, nauczyli ją rozpoznawać policję działającą pod przykrywką. W innych scenach trup mrugał oczami. W jeszcze innych było widać kamerzystę. Ten serial to istny samouczek do wykrywania błędów dla studentów pierwszego roku reżyserki czy aktorstwa. Absurd goni absurd. Sceny łóżkowe ciągną się na żenujące kilkadziesiąt sekund, nie wnosząc nic do fabuły. W każdej scenie jedzenia, leżą te same plastikowe pomidory. Picie poza sceną w więzieniu nigdy nie było nalane. Do tego stopnia, że w jednej ze scen Mandżaro podnosi trzy kubki, żeby wypić resztkę kawy i niby pije z ostatniego, który widać, że jest także pusty……… 2 na 10 tylko dlatego, że komuś w ogóle chciało się to nagrywać.