Zauważyłam to dopiero przy trzecim odcinku. Ta kobieta w którą wjeżdża autobus jest grana przez te sama aktorkę, która gra Martynę. W sensie ta sama twarz, tylko peruka i chyba okulary. W pierwszej chwili myślałam, że to przyszłość i ona ginie będąc w ciąży z Bromkiem. Ale chyba nie, bo tuż przed wypadkiem gadała chyba właśnie z Martyna. Stąd może znak blizniat. A Martyna to mscicielka;-)
Moim zdaniem będzie tak - Bronek kiedyś był dealerem i narkomanem i miał coś wspólnego z kierowcą, który wjechał w te dziewczynę (siostrę Martyny). Może sprzedał mu narkotyki. Na pewno tu będzie znaczące to, że relacja jego z matką była jakaś dziwna. Martyna się mści na nim za to co się wydarzyło.
Zgadzam się z powyższym komentarzem. Była siostrą bliźniaczka Martyny. W scenie umierania matki Bronka, jest scena w której ćpają razem.
A w mojej ocenie nic na to nie wskazujeno chyba, że postać jest zbudowana bardzo nie konsekwentnie. Skoro mówi, że jego motywacja dla znalezienia mordercy matki jest to, żeby nikt już więcej nie ucierpiał... Jeśli miałby to mówić przez którego żywcem spłonęła ciężarna, to koniec świata;-)
Moim zdaniem jego wina tutaj jest bardzo pośrednia, nie, że zrobił to celowo, a wypadek był dawno temu. Poszedł do policji żeby nikt nie ucierpiał, bo wiedział, że będąc po policjantem nikogo już nie zabije.
Pośrednia ( i to dość dyskusyjne) to by była, gdyby sprzedał narkotyki kierowcy autobusu. A jezeli sam przejechał, to raczej bezpośrednia 100%. Tak czy inaczej, Martyna to mscicielka:-D