Ponownie obejrzałam odcinek Śmierć w Akademiku i nie ma czegoś takiego, że Marek Brodecki podczas pogoni za studentem "tonie w strugach deszczu", a Adam Z. biegając po dachach jest suchy...
Nie ma żadnego ulewnego deszczu a jedynie drobniutki kapuśniaczek - a jak wiadomo deszcz równie nagle może się pojawić, jak i skończyć...
Marek absolutnie nie jest mokry - we wcześniejszych scenach było widać zmoczony lekko chodnik. Latem to akurat żadna dziwota. Poza tym bywa często tak, że deszcze w jednym miejscu pada, a ulice dalej nie. Wpływ zasięgu chmury...