No i mamy koniec. Jak oceniacie finał? Mi się bardzo podobał, pomimo, że raczej jasne było, że tym głównym mordercą (albo kolejnym wspólnikiem) jest Kieran. Zależy jak zinterpretować słowa na końcu odcinka, które wypowiedziała tajemnicza osoba do niego + ta kartka na drzewie, którą odnalazła Daisey. Tak sobie myślę, a może za tym wszystkim stoi Brandon James, a Kieran + Piper i może jakieś inne osoby są po prostu jego kukiełkami w całej grze, którą wymyślił (chociaż mogę gadać bzdury, to to przyszło mi to od razu na myśl po obejrzeniu finału). Fajnie, że twórcy stworzyli taką otwartą furtkę do mam nadzieję 3 sezonu. Jednak przy aresztowaniu Kierana pewien absurd poraził mnie, a mianowicie wszystko fajnie fajnie, mamy mordercę, a Emma i Audrey w ogóle nie zostają aresztowane czy coś, pomimo, że ojciec Stavo widział, jak Audrey była przy ciele Jake'a na tym nagraniu. Nawet dla samej procedury powinni tak zrobić, no ale...
Nie narzekam więcej, a z finału jestem bardzo zadowolony + trzymam kciuki, żebyśmy usłyszeli w ciągu najbliższego czasu, że Scream został przedłużony na 3 sezon.
"Kieran, kto pozwolił ci założyć moją maskę?" :>
Powiem szczerze, byłam pewna, że mordercą jest Kieran, więc jakiegoś specjalnego szoku nie przeżyłam podczas finału, oczywiście do czasu telefonu do Kierana. Dobrze określiłeś Kierana i Piper, oni byli kukiełkami w tym wszystkim. A ich boss działał po cichu. Wątpię, że bawił się w latanie po Lakewood i zabijanie, wtedy Kieran by się skapnął, że coś jest nie tak. Czy za tym wszystkim stoi Brandon James? Możliwe, wręcz przewidywalne, zwłaszcza że wiemy co się z nim stało po postrzeleniu, lata temu. Daisy i szeryf mu pomogli, ale niewiele więcej nam pokazali. Co się działo później? Bo czemu B.J. miałby chcieć skrzywdzić/zabić Daisy i Emmę? Chyba, że wcale nie było to jego zamiarem. Mam lekki mętlik w głowie. >.<
Mimo, że podejrzewałam Kierana, to miałam nadzieję, że będzie miał lepsze tłumaczenie na to wszystko. Bo to troche słabe, że poznał laskę która zaczęła zabijać, "a mu się w sumie to spodobało". o.O Lekko głupie, moim zdaniem. A co do jego aresztowania, też troche dziwne. Byłam zdziwiona, że dziewczyn też nie aresztowano. Chociaż wydaje mi się, że szeryf wierzył w to, że one nie mordują. Ale Noah powiedział mu że Eli jest podejrzany i w sumie to napewno on jest mordercą. A zaraz Eli dzwoni i mówi kto jest mordercą, dziwne, że policja od razu mu uwierzyła. No ale dobrze, że Audrey i Emmą nie mają przerąbane, bo to one są ofiarami tutaj. Biedny Eli... nie przepadałam za nim jakoś, ale widać że miał dobre intencje. :(
Mam nadzieję, że nie skończą serialu na 2 sezonie i dokończą nam historię z Lakewood skoro zdecydowali się wprowadzić 3 osobę zaangażowaną w to wszystko.
No właśnie, dlaczego Brandon chciałby skrzywdzić Daisy... w sumie on ją kochał, ale potem i tak go zostawiła. A może to ma jakiś związek z tym liścikiem co Daisy zostawiła w dziupli..? Może to go w jakiś sposób zabolało czy coś.. no nie wiem też sam.
Moim zdaniem telefon do Kierana oznaczał, że Brandon James wcale nie kierował nim i Piper, ale że właśnie nie podobało mu sie to co robią. Widać w zapowiedzi że "nowy" morderca będzie chciał zabić Kierana w więzieniu. (swoją drogą troche naciągane)
Szczerze mówiąc dopiero teraz to obejrzałam. I że tak powiem, wybuchłam śmiechem. Jeśli to faktycznie Brandon James, to gościu koło 40stki lata sobie po kratach w więzieniu w głupim przebraniu, po to by zemścić się na jakimś psychicznym małolacie. To dopiero jest naciągane. Powiem szczerze, że mam nadzieję, że nowym zabójcą nie będzie Brandon James. Miałam taką swoją małą teorię, że to nie on stał za mordestwami lata temu... :D
Ja też. Że nie Brandon zabijał tylko ojciec Emmy lub jeszcze ktoś inny. Ale w takim razie wychodziłoby że to wciąż ktoś koło 40stki sie skrada po tym więzieniu. ;D
Nadal nie jest jasne kto zbijał przy okazji starszego pokolenia. Obstawiałbym, że to ojciec Emmy sfabrykował maskę Brandona i w niej zabijał, żeby odsunąć matkę Emmy od Brandona (kolejna obsesja, tak samo jak w przypadku Kierana). Pieper dowiedziała się o tym i po jej śmierci Kieran mógł sprowadzić go do MurderVille. Moim zdaniem w następnym sezonie (jeśli się pojawi) mordercami będą Tina (albo i nie, słabo pokazali tą postać) i ojciec Emmy (który okaże się wspólnikiem mordercy z tego sezonu), a na ładne zakończenie historii (jeśli ten sezon jej nie zakończył) dostaniemy Brandona zabijającego ojca Emmy (nie mam pojęcia jak on ma na imię) i zrobi się śliczne kółko.
Ja obstawiam, ze Emma może być biologiczna córka Brandona Jamesa, dlatego możliwe, ze jej „prawdziwy” ojciec będzie chcieć jej śmierci.
Porządny finał. Podobała mi się taki ogólny koncept na to, że Kieran zabijał by wrobić innych i się oczyścić. Ale z drugiej strony chyba jednak dalej by zabijał po wrobieniu Eli.
Ogólnie bałagan tu lekki jest ("Nie może być sama! Zostańcie tu, ja pójdę sam po nią!") i brakuje zamknięcia. Pewnie zostawili to sobie na odcinki specjalne (i trzeci sezon?). Fajny jest też finał - bo jednocześnie to ktoś może się podszywać pod Jamesa, albo to faktycznie on.
Przemiana Kierana cholernie udana. Udało mu się ten moment udźwignąć. Uwierzyłem we wszystko. Szkoda, że Eli oberwał na śmierć. Szkoda, że tożsamość mordercy była mi znana od kilku epizodów. I dziwne, że nie ma tu jakichś widocznych nawiązań do "When a Stranger Calls". Grają go w teatrze w którym potem dochodzi do konfrontacji... i to tyle?
Cóż, "Scream" nadal jest znakomity. I jeśli zamknie się na dwóch sezonach i odcinkach specjalnych, to będę zadowolony. A pierwsze siedem minut 2x01 nadal oglądam w kółko i w kółko.
Ostatni telefon i na stacji benzynowej..dzwoni nieznajomy.. W sumie caly sezon dzwoni nieznajomy;)
Dokładnie. Jakby Emma poszła spać i odkryła pod kołdrą mordercę wtedy byłoby nawiązanie do filmu.
Słabo szukasz: nawiązania są.
1. Nieznajomy dzwoni przez telefon stacjonarny na stacji.
2. Bohaterem "When Stranger Calls" jest morderca który musi się ukrywać. Tutaj bohaterki też zostały oskarżone o morderstwo i musiały się ukrywać.
SPOILER
3. Naciągane: chcieli byśmy pomyśleli iż na krześle przykrytym kocem/kurtką siedzi morderca. Tak jak w finale, gdy myśleliśmy iż jest gdzie indziej niż faktycznie był.
Teraz jeszcze tak myślałem że Emma sypiała z mordercą, więc jest jakieś porąbanie-metaforyczne nawiązanie do zakończenia :p
Szczerze mówiąc ja sama jestem w wielkim szoku. Ten finał o wiele bardziej podobał mi się od finału sezonu pierwszego, gdyż Kieran w tej scenie wyznania tego,że to on był taki 'psychiczny' co nieco mnie przeraziło. Cóż i trochę go obstawiałam i trochę nie,ale moja sympatia do Eliego wygrała i kiedy opowiedział całą te historię to od razu miałam w głowie KIERAN i bardzo mi przykro,że Eli zginął. Co do 3 sezonu to mam nadzieję,że będzie bo serial ogląda się przyjemnie i nie może skończyć się na 2 sezonach przy takiej końcówce. Jestem naprawdę zadowolona.
Wtrące tylko że zostało powiedziane przez producenta że nie jest wiadome czy Eli przeżył czy nie i że w razie 3 sezonu mógłby wrócić. Bardzo lubiłam jego postać, ale żeby przeżyć po dźgnięciu nożem i 4(?) strzałach to by chyba musiał być superbohaterem.
Tylko w sumie popatrzcie na to tak - Eli wziął przecież tą kartkę z drzewa, którą zostawiła Daisy.
Potem tą kartkę znalazła zakrwawioną.
Możliwe, że jednak nie został uśmiercony (choć byłoby to naprawdę lekko absurdalne (ale nie takie cuda się zdarzają na żywo))
Ta kartka była zaadresowana do Brandona. Myśle że Eli ją znalazł (wiadomo że lubił sie skradać i robić podejrzane rzeczy) przeczytał i odłożył. I potem Brandon ją znalazł czy tam ktoś inny udający Brandona. Po co Eli miałby wbijać w tą kartke nóż, tak jakby na znak sprzeciwu, skoro nie była nawet do niego. ;D Zwłaszcza że okazał sie "tym dobrym".
Mnie trochę właśnie zastanawia ten liścik na sam koniec. Oznacza to, że Brandon żyje i jest w mieście. Musiałoby to również oznaczać, że przeszedł operację, bo w małym miasteczku, gdzie jest legendą raczej rzuciłby się komuś w oczy. O ile o tym, że Kieran go naśladował (albo tego kto wrobił BJ i był tym pierwszym prawdziwym zabójcą (może tata Emmy?)) mógł się dowiedzieć z mediów, to skąd wiedział, że Maggie akurat teraz zostawiła ten liścik w drzewie. Kontaktowali się tak 20 lat wcześniej, a potem BJ zniknął. I to, że znalazł tak nagle zostawiony list, musiałoby oznaczać, że przychodził cały czas pod jej chatę, przez cały ten okres, lub że to zostawił ktoś inny. Czy to mógł być Eli? Niby krew i to, że to on to znalazł może świadczyć o tym, że może być to on. Mógłby mieć też motyw- zemstę na Emmie, za to, że go odrzuciła, nie zaufała i go postrzeliła. Jednak dostać tyle kulek i przeżyć to potrafi chyba tylko 50cent hehe.
Co do samego finału. Podejrzewałem Kierana jeszcze w pierwszym sezonie. Gdy się okazało, że to była Piper i że miała pomocnika ponownie skierowałem na niego swoją uwagę. Dlaczego? Raz- w filmie zabójcą okazał się chłopak głównej bohaterki- taki podobny wątek. Dwa- zawsze gdzieś znikał, gdy była akcja, a gdy zabójca uciekał, zawsze był na miejscu. Trzy- pomocnikiem musiał być mężczyzna, bo drobna Piper raczej by sobie nie poradziła z takimi Will'ami, czy Jake'ami. Cztery- coś ukrywał, bo jak Eli powiedział Emmie o tym, że był jak jego matka zginęła, to wpadł w panikę i od razu awantura i pytania "CO jej powiedziałeś", to "co" świadczyło o tym, że miał raczej więcej, niż jeden sekret. Nie pasowało mi tylko zabicie jego ojca, jednak uznałem, że to taka "ofiara konieczna".
Co do samego odcinka. Bardzo dużo nieścisłości.
1. Był na farmie w momencie, gdy radiowóz z Emmą i Audrey odjeżdżał i cały czas jechał. Żeby stanąć tam na drodze musiałby zwinąć się szybko z farmy, wyprzedzić go, schować samochód, przebrać się, przebiec pewnie kawałek drogi, bo swojego auta raczej na poboczu nie zostawił i wyskoczyć na drogę, a i tak nie miałby pewności, że radiowóz się rozbije. Po tym jeszcze musiałby mieć pewność, że tego policjanta zabije, że ten nie wyciągnie broni i go nie odstrzeli. Ale on był zabójcą- czyli pewność była. To taki pierwszy wątek Science- fiction.
2. Jak Kieran porwał Audrey? Nie było go może z 5 minut, a w tym czasie- przebrał się (wnioskuję, że robił to w samochodzie, bo raczej w kinie swoich rzeczy nie trzymał), ogłuszył Audrey (kolejność dowolna), zaciągnął ją pewnie do samochodu, związał itd., zaatakował Brooke (w tym czasie nie mógł bawić się z Audrey, więc minutki odpadają), przebrał się znowu i przybiegł. Wg mnie czasowo nierealne do wykonania samemu. A może miał pomocnika ;)?
3. Jak Emma 2x nie trafiła Kierana z 3 metrów strzelając całą serię? Dodajmy też, że Elia trafiła niczym zawodowy sniper bez mierzenia do niego. To podchodzi pod jakiś paralityzm, na takiego cela można by chyba dostać papiery o chorobie. A o magazynku już nie wspomnę, bo tam naboje chyba się respiły same po jakimś czasie.
Serial ogólnie na plus. Nie jako horror, ale jako "zagadka" i ciekawa fabuła. Fajnie byłoby zobaczyć 3 sezon, ale czytam tu już na dole, że ponoć oficjalnie ma go nie być. Jak dla mnie twórcy mogliby pójść za ciosem i zrobić serial z innego slashera z tą samą obsadą, coś jak w przypadku American Horror Story. Może TMPM, albo Halloween? Fajnie się Scream oglądało, pomimo, że szczerze mówiąc serialem genialnym pod wieloma względami nie był i myślę, że fajnie oglądałoby się inny znany serial-slasher.
Właśnie mi się wydaje, że tym wspólnikiem jest Brandon James. Uważam, że to on mieszkał w tym opuszczonym domu. Bo po co Kieranowi byłyby zdjęcia Emmy z dzieciństwa. Możliwe, że B.J przesiadywał tam cały czas, a Kieran dawał mu znak kiedy może tam być, a kiedy nie. Myślę, że na pewno będzie jakaś akcja z Brandonem, bo nie bez powodu dawali retrospekcje z młodości Daisey jak pozostawili go samemu sobie razem z ojcem Stavo. A co do tego czy będzie 3 sezon czy nie - na razie milczmy. Nie polegajmy na jakichś stronach, które same tego nie wiedzą xD, a czekajmy na oficjalne info od MTV (o Panie proszę, aby nie zajęło im to dużo czasu).
Dlaczego nikt nie wpadł na to, że jednak ojciec Emmy jest w to wszystko zamieszany...jest taka opcja a Kieran chciał skrzywdzić jego córeczkę.
Marianoscream - odnośnie błędów w filmie miałam dokładnie to samo napisać :)
Poza tym jak Kieran zdołał pokazać się Emmie, gdy była zamknięta w pokoju przez psychologa? Mógł wyjść i wejść z biblioteki przez tylne drzwi - ok, ale jak w tak krótkim czasie zdołał przebrać się, zrobić to, potem uciec, schować ponownie kostium i wrócić, nim ktoś zauważy? Gdzie miał ukryty kostium, bo przecież nie w szafce...
Dlaczego zabił recepcjonistę? Widział Piper z Audrey, to nawet lepiej, bo na nią padają podejrzenia.
Dlaczego nie zabił pani psycholog? Bo znała Piper? - naciągane. Bo mu woźny przeszkodził? Jego też mógł zabić przy okazji, jak tamta leżała konająca na podłodze.
Tak kochał Piper, że z nią i dla niej zabijał, a potem bezcześci jej zwłoki? Tylko po to, żeby zmylić policję i nastraszyć dziewczyny? Pamiętając, że jednak jest to tylko nastolatek...
Dlaczego tak mało zabijał? Bez problemu mógł zabić matkę Emmy, jeszcze bardziej ją raniąc i jednocześnie móc ją pocieszać i napawać się tym.
Dlaczego nie zabił Noah (mimo, że go lubię), tylko Zoe? Motyw jak wyżej, a z dziewczynami i tak mógł prowadzić grę, wysyłając im wideo, jak chłopak jeszcze żył.
To samo Brooke... nie wierzę, że w pierwszym sezonie tak łatwo mu to szło, a tu ma opory przed zabijaniem i specjalnie ich tylko rani.
Dlaczego było pokazane, jak przeszukuje pokój Eliego, skoro (zakładając, że wcześniej podłożył, by móc go wrobić) wiedział, gdzie są schowane listy? To nic, jak mylenie widza.
Moim zdaniem twórcy serialu nie zakładali, że Kieran będzie pomocnikiem Piper, bo po co ta mówiła Emmie, że matka Brandona rozpoznała go jako jego syna? Ważniejsze jest chyba, aby dawać nowych dowodów przeciwko swojemu ukochanemu i wspólnikowi w zbrodni, niż zasiać ziarno niepewności w ofierze. Zabójca według mnie został razem z motywem wymyślony na szybkiego w drugim sezonie... a serial na tym stracił. Tym bardziej, że w I części było widać jakąś chemię między Emmą i Kieranem, i bardzo lubiłam jego postać. W II sezonie był suchy, nijaki i nieciekawy...
Bardziej podobał mi się sezon 1, bo i jego rozwiązanie było bardziej logiczne, więcej trupów i każdym odcinkiem więcej osób było podejrzanych, mimo dużej ilości zgonów. Drugi sezon był słabszy, przeciągany, więcej niedociągnięć i finał strasznie nieudany. Mogli zrobić z Kierana zabójcę i jednocześnie jakoś lepiej to rozegrać... a tak było, jak było.
o ile się nie mylę to 5. strzałach (jeden od Emmy i 4 od Kierana).. Każda kulka poleciała w okolicach serca, nie ma szans żeby przeżył bo sama Brooke po dwóch ciachnięciach nożem była w stanie krytycznym.
nie napisałem, że oficjalnie zginął ale w oczach realisty, tyle strzałów to już śmierć.
wątpię, że twórcy pójdą na taki układ bo u nich akurat wszystko trzyma się kupy i nic nie jest naciągane ;)
Właśnie w Scream kupy i takiego prawdziwego realizmu trzyma się mało co, jednak między innymi, właśnie dzięki temu ten serial jest dobry, bo nie wiadomo, czego się spodziewać. W komentarzu wyżej w 3 akapicie wypisałem te, które pierwsze na szybko przyszły mi na myśl tylko z ostatniego odcinka, a tego było dużo, dużo więcej. Jednak w serialu już raczej nikt nie będzie występował, bo nowego sezonu serialu już raczej nie będzie, o czym pisze użytkownik MrJigssaw w kolejnych komentarzach.
Nie będzie trzeciego sezonu - na amerykańskich stronach piszą że to już niestety oficjalne. Na otarcie łez zostają Nam odcinki specjalne w Haloween.
Finał oceniam jako bardzo dobry, choć zabójca był oczywisty, a Ja miałem nadzieję na zakończenie Brooke+kieran=zabójcy i kochankowie... Nieco mało trupów jak na finał. Motyw zabójcy trochę banalny - spodziewałem się że jednak jest to coś ważniejszego niż chora miłość - tymczasem mamy tutaj statystycznego psychola, z trudnym dzieciństwem, publikujących nagie zdjęcia dziewczyny, która go odrzuciła. wreszcie zabijającym Nowością jest też schwytanie winowajcy - w filmach serii Krzyk morderca lub mordercy zawsze ginęli.
Ale bądźmy szczerzy - 3 sezon nie miałby żadnego sensu. Wszystkie wątki zostały wyjaśnione - a osobą, która dzwoniła do Kierana w więzieniu był po prostu Brandon James, który żyje i się wściekł że ma sławnego naśladowcę, który zabrał mu chwałę.. To typowe u psychopatów.
nie tracę nadziei na 3 sezon ;//
Willa sama powiedziała, że jeszcze sama nic nie wie o 3 sezonie (a powinna wiedzieć jako pierwsza) a amerykańskie strony już podają tę informację. Liczę na szybki i pozytywny odzew MTV w tej sprawie, omgg.
choć w sumie..Nie wiem czy cały sezon udźwignąłby się tylko na Lakewood 4, biorąc pod uwagę fakt, że ktoś z nich może podzielić losy Jake'a i zginąć w pierwszym(?) odcinku.. więc Lakewood 3 byłby moim zdaniem lekkim niewypałem.
No chyba, że dojdą znowu inne postaci. Zresztą zobaczymy jak rozwiążą się halloweenowe odcinki (wydaje mi się, że dopiero po nich usłyszymy oficjalną informację dot. 3 sezonu)
A ja bym chciał nieco krótszy 3 sezon np. 7 odcinków. A szkoda że nie zrobili jak z grą o tron i finałowy odcinek nie był wydłużony o te 15-20 minut :(
Mnie sie final podobal, ale jednak szkoda, ze nie bylo wiekszego zaskoczenia. No i jak pisalam jakis czas temu polubilam Kierana. No ale oprocz tego final dobry, jednak mialam wrazenie, ze za szybko to wszystko sie stalo, tak jakby nagle cos wybuchlo i koniec. Tez tak myslicie? No ale po prostu ta gra z Kieranem i strach czy one z tego wyjda jak dla mnie moglby trwac i dluzej. Fajne za to polaczenie jakby motywow z roznych filmow. Oby byl sezon 3, nie umiem rozstac sie z bohaterami. W roli psychopaty Kieran tez byl niezly, choc chwilami chyba troche przesadzil i wtedy to bylo moim zdaniem zabawne :-D Najlepsze sceny byly wedlug mnie w kinie jak rozbiegali sie i podejrzenia padaly na rozne osoby.
No a jak nie bedzie 3 sezonu to dobrze, ze beda chociaz potem te odcinki. Serial byl caly wciagajacy, nie chce nawet wierzyc, ze to koniec.
Tak swietnie mi sie go ogladalo ;-) Jak Kieran i Ellie przekonywali Emme to jeszcze przez chwile myslalam, ze moze byc tak jak w "Krzyku", ze oni jako duet mordercow.
Finał mocny ale tak jakby czegos brakowalo, final z piper bardziej mi pasowal.
Ale kurcze ale sie podjarałem na koniec :D
Licze mocno na 3 sezon a chcialbym powrot Jamesa i oczyszczenie go z zabojstw ktorych pewnie nie popelnil tak do konca, byl psychiczny ale i dobry.
Kurcze taki mocny koniec i tak bez kontuuacji ? bez jaj :P
Ja już się bałem że zrobią finał ala część 4 i ubiją prawie wszystkich do czego w kinie było blisko, co do Kierana wiedziałem że będzie zabójcą od powiedzmy 5 odcinka. Tym razem mordercę oparto na części pierwszej krzyku a jego chęć zostania nowym bohaterem o motyw z części czwartej. Co do samego motywu, tylko tego się nie spodziewałem :) Scena jak Kieran wpakował w Eliego parę pocisków chyba był najmocniejsza. Najlepsze zostało na koniec, po monologu Noaha scena w więzieniu i telefon z tym tekstem "Kieran, kto pozwolił ci nosić moją maskę?" to chyba najlepsze zaskoczenie, choć i tak podejrzewałem że twórcy zostawią sobie furtkę do ewentualnego trzeciego sezonu (oby był).
Co do błędów, największym błędem były chyba te sprawy z policją, Emma i Audrey nie musiały uciekać z miejsca wypadku, o groźbie nie wiedziały do póki nie zadzwonił do nich w tym sklepie. Policja to też głupole, czy oni nie przeanalizowali nagrania? Po pierwsze, mnie by zastanawiało jak takie dziewczyny mogą kosą zadać taki cios? Dlaczego oni nie zatrzymali Audrey do przesłuchania skoro widzieli jak była przy ciele?
Co do dźgnięcia Eliego, jak dla mnie nie dźgnął go Kieran tylko Brandon, zabrał mu wtedy tą karteczkę którą wcześniej pewnie z tego drzewa wziął Eli po czym ją am przybił nożem który zakopał szeryf koło domu (krew na karce to krew Eliego. Taka moja teoria na ten temat.
A Elliego tez mi szkoda. Wiecie jak tak mylili tropy, to juz myslalam, ze bedzie wieksze zaskoczenie co do tego kto jest morderca, bo byl potencjal, by nas zaskoczyc, prawda? No ale jednak nie, a szkoda ;-)
No i mimo tego final dobry, ale do tego by byl lepszy zabraklo. No i macie racje, ze motyw troche i tak naciagany, a mogli cos bardziej wiarygodnego dac, bo to takie az zbyt proste.
Nie dosyć że finał przewidywalny jak byk bo 90 % ludzi bo 2 odcinku obstawiało Kierana to już odcinek którym miał przyklejoną broń do ręki upewnił mnie 100 % . Realizmu zero w tym serialu , ludzie zostają wielokrotnie dźgani jak szaszłyki na grilla i tak żyją . Nie mówię Brooke najlepsza postać ale ile można. A już głowa mała kiedy w końcowej scenie policja i widzi Emmę z pistoletem w ręku , zakrwawioną . poszukiwaną i zgarniają osobę , na którą nic nie mają . to się nazywa 6 zmysł policji w MTV .
Moim zdaniem to w końcowym sezonie okażę się że prawdziwym zabójcą jest Bradon a każdy kolejny sezon to będzie ktoś nowy jako wspólnik . tak mogą robić tyle sezonów na ile oglądalność pozwoli a w razie niedostania kolejnego sezonu robią zamkniętą historię . Tak moim zdaniem będzie na 95 % . Wszystko zależy ile sezonów pociągną :)
Przeciez to by bylo kretynstwo gdyby Brandon byl zabojca, zabijał fakt ale byl dobry.
Ktos chyba przesadzil w komentarzach na cda pod ostatnim odcinkiem, bo napisal, ze moze Kieran jest niewinny, a oszukal, ze to on jest morderca, by chronic Emma. No ale to by bylo raczej nielogiczne i naciagane hehe.
Odcinek totalnie zidiociały, nielogiczny, głupi i niedociągnięty. Pierwsza scena z radiowozem. Przy takim zderzeniu w słup dziewczynki nic sobie nie zrobiły a nie były zapięte pasami, nie poleciały w ogóle na kratkę.
I to nagłe pojawianie się Kierana na przykład w wesołym miasteczku we wcześniejszych odcinkach zaraz po ataku nożownika dawało jasne że to on jest zabójcą. I to jest debine tłumaczenie że ktoś mu dał cynk, namierzył go (w finale mówił że Noe namierzył XD). I zawsze Kieran mówił to samo co zabójca przed telefon. W finale przy spotkaniu Emma - Kieran - kuzyn Kierana, Kieran powiedział dwie różne kwestie, które wcześniej powiedział zabójca Emmie. Emma zajarzyła dopiero drugą. Dopiero w finale. I to zeszmacenie się psychiki Kierana na gwizdek po zdemaskowaniu. To łatwe oddanie Kieranowi gnata.
Oj, 3 sezon to będzie powrót do korzeni z Brandonem. OCeniam ogółem seril na 7/10. Finał 2 sezonu na 4/10
Finał jest raczej zawodem.
Nawiązania do "When a Stranger Calls" są obecne, tutaj chylę czoła jak sprytnie je poupychali między wierszami. Fajnie że tytuł odcinka odkopał nieco zapomniany pół-slasher. Jest tu też całkiem fajna scena gdy Noah "przyznaje się iż nie jest mordercą". Jego teksty zdążyły zwietrzeć w poprzednich odcinkach a tutaj jest zabawny.
Finał to jednak sztampa i nie ma w niej ani krzty pomysłowości jaką cechowało budowanie intrygi. Nagle dowiadujemy się iż powodem był związek Kierana z Piper (czego nie mogliśmy się domyślić z rozwoju akcji) a nie śmierć ojca (co jeszcze byłoby logiczne). Cała sprawa z Elim zostaje podsumowana szybką paplaniną, a masa wątków jak była niewyjaśniona, tak pozostała tajemnicą. Nie wiadomo: czym były dokładnie wizje Emmy z dzieciństwa, gdzie się podziewa Brandon James, co kombinował Quinn Maddox... Namnożono tematów by je porzucić gdy przestaną być potrzebne.
Do tego aktorzy w finale dostali nowe rzeczy do zagrania i zupełnie się nie wywiązali. Amadeus Serafini (Kieran) nie potrafi być ani stanowczy, ani tym bardziej szalony. Dolph Lundgren by to zagrał lepiej, na co w sumie zostało potwierdzone w kilku filmach z nim. Santiago Segura (Stavo) nie potrafi płakać. Carlson Young (Brooke) w sumie potrafi ładnie wyglądać i fajnie chrypieć; to by było na tyle. Doczekała się sporej grupy fanów oraz uniknęła dwukrotnie śmierci, a ja muszę zapytać: dlaczego?
Fajnie że furtka do kolejnego sezonu została uchylona i wierzę że gdyby Netflix przejął serial, da się z tego wykroić kolejną część. Przyznam że nie liczyłem na to wcześniej, ale teraz uważam iż przydałoby się jakiś krwawy finał. Taki z którego nie wszyscy lubiani bohaterowie wychodzą cali. Netflix na pewno zrobiłby jedną dobrą rzecz: usunął z soundtracku te popowe pioseneczki.
Morderca faktycznie nie jest zaskoczeniem, więc tego wątku nawet nie rozdrapuję.
No to tyle ode mnie. Dzięki wszystkim że mogliśmy przez ostatnie 12 tygodni wymieniać się opiniami :)
Finał to chyba najgorszy odcinek z drugiego sezonu. To głupkowate uciekanie przed policją... To, że Kieran zawsze znajduje Emme i jej wciska jakiś kit, że ją namierzył a ona w to wierzy... Co do Stavo i Brooke to się zgodzę, bo sam to zauważyłem, ale Kieran moim zdaniem dobrze zagrał szaleńca.
Bardzo jestem rozczarowany. Intryga budowana przez tyle odcinków... Myślałem, że wymyślą coś ciekawszego. Przez chwilę nawet myślałem, że zrobią coś na wzór filmu "Blady strach". Nie będę spoilerował, ale Emma byłaby jak główna bohaterka tamtego filmu.
Mi jakoś pasuje taka muzyka choć nie słucham takiej na co dzień.
Netflix wypuściłby wszystkie odcinki jednocześnie i wtedy byśmy nie mogli przez "12 tygodni wymieniać się opiniami". :D
Nie wiedziałem że Netflix ma taką przypadłość iż od razu wrzuca wszystko. Myślałem że zrobili tak tylko ze "Stranger Things"...
"Blady strach" widziałem. Zaakceptowałbym takie zakończenie. Gdzieś w połowie sezonu zresztą myślałem nad nim, ale później twórcy za bardzo je sugerowali i się rozmyśliłem ;)
Łukasz, przecież z tego Netflix jest najbardziej znany. Zamiast robić jak telewizja i robić przerwy między epizodami, to wypuszcza naraz. Dopiero w dalszej kolejności jest znany z Daredevila, Domku z kart i tego, że nie ma tam co oglądać.
Spoko. Ja się wczoraj nauczyłem, że nie ma dowodów na unikalność odcisków palców u ludzi. Ktoś tak tylko powiedział kiedyś i dało dziś tak powtarzają.
No i wiadomo: ten puf, a nie ta pufa. Siedzimy na tym pufie.
Jestem świeżo po seansie. Grubo spóźniony, zostawiłem go sobię na spokojny, sobotni wieczór, dzięki czemu mogłem rozkoszować się każdą uciekającą minutą.
Początek odcinka wdepnąl mnie w fotel. To za co kocham serię krzyk to swoista gra, w którą bawi się zabójca z czym nie spotkałem się w żadnym innym slasherze. To nie jest Hallowen, w który Mayers tępo eliminuje kolejne osoby bez wyraźnego powodu. To jest Krzyk, to droczenie się z ofiarą, zabaw w kotka i myszkę. Kontakt i dialog z mordercą. Wspaniały motyw. Ghostface jak dobry duszek zostawił kluczyki i zwiał. To było piękne.
Tak jak przypuszcałem wcześniej, Kieran okazał się zabójcą. Nie byłem zaskoczony ale do końca modliłem się w duchu, żeby stało się coś nieprzewidywalnego. To nic. W zasadzie tak być powinno. Zastrzeżenie mam jedynie do motywu. Kompletnie nie zrozumiałem o co mu chodzi. To pewnie przez jego sparaną aranżację psychopaty. Liczyłem na jakieś głębsze wyjaśnienie, flashbacki z piper (w ogóle czy ktoś zauważył, że ona raczej nie była jego rówieśniczką i to grubo jak na licealistę).
Tydzień temu, po 11 odcinku oglądałem film Krzyk 3. Stwierdzam, że zabójca i jego motyw w tym filmie były trafione w dyszke. O wiele lepsze niż w II sequelu. Zakwestionowanie zasad. Wywleczenie brudów z przeszłości. Świetne to było. To jednak zupełnie inna bajka, inna konwencja. Filmy kinowe z serii 'Krzyk" były bardziej groteską niż typowym horrorem (czego większość komentujących na filmwebie nie potrafi pojąć). W serialu zaś mamy więcej mroku . Do czego zmierzam, otóż pomyślałem wtedy, że ostateczny coming out może być przewidywalny, czasami nie ma na to rady, dlatego bardzo ważny jest motyw zabójcy, jego wiarygodnośc, aranżacja. Ja nie kupuję motywu Kierana. Może po prostu był zbyt słabo przedstawiony. Morderca przez cały sezon był znaczne bardziej finezyjny, wyrachowany, perfekcyjny. Kieran w ogóle nie pokazał swoich atutów. Znów zwracam uwagę na świetny, teatralny finał filmu Scream 3, który bardzo mi się podobał (w ogóle niedoceniona część moim zdaniem). W serialu zaś wszystko działo się na gorąco, w ogołe wydawało mi się, że Eli spieprzył Kieranowi całe przedstawienie.
Koniec odcinka. Ostatnia scena była genialna. Nie mogłem wymarzyć sobie lepszej furtki do trzeciego sezonu.
Nie badałem dokładnie jeszcze tematu, jednak czytając wypowiedzi nietórych z was na forum wnioskuję, że marna jest na to szansa. Szkoda. Wiele wątków zostało niewyjaśnionych. Zostały otwarte tylko po to by wyprowadzić widza w pole. Podobno mają być jakieś odcinki specjalne. Widziałem krótki teaser na youtube. Zobaczymy co z tego będzie.