Czytam teraz książkę, pierwszy tom. I pojawiające się tam opisy bohaterów np. Agathy Wilson, bądź Baldwina to jestem szczerze zdumiona jak mogli wybrać takich aktorów do tych ról.
Patrząc np. na Agathę Wilson w serialu to w książce ta postać wygląda całkowicie odwrotnie.
Jedynie Diana, Sarah i Matthew (tyle, że Matthew jest znacznie lepiej zbudowany) wyglądają tak jak być powinni. Jak Harkness ich stworzyła.
Jak teraz myślę o doborze aktorów to po prostu jestem zirytowana. A sama trylogia nie jest taka zła.