Jako jedyny odcinek w tym sezonie niespecjalnie mi się spodobał. Praktycznie jedynym plusem był powrót Matty'ego, skomplikuje to parę spraw.
Najbardziej zasmuciło mnie odejście Douga. Mam niezwykły sentyment do tej postaci. :P
Mnie też ten odcinek nie przypadł do gustu, nic specjalnego sie nie wydarzyło, a Liv teraz jeszcze bardziej mnie denerwuje. Powrót Matty'ego nie byl do niczego potrzebny, bo nikt nie chce się z nim zadawać, więc wątpie żeby brał czynny udział w serialu.
A odejście Douga prawdopodobnie zwiastuje koniec Skinsów ;(
zgadzam się, nie podobał mi się nie lubiłam nigdy Liv i w sumie teraz dalej jej nie lubię. Też nie rozumiem po co Mattiego nagle wciskają myślałam że już zakończyli z nim sprawę ewentualnie pojawiłby się w odcinku 10 o wszystkich jakaś mała wzmianka, nie potrzebny jest jest wiele innych wątków które mogli by wyjaśnić.
Co do końca to nie prawdopodobnie ale od bodajże miesiąca jest już informacja że to ostatni sezon i za rok będą tylko 3 odcinki z postaciami też z 1 i 2 generacji.
Cóż dla mnie kompletna nuda bardzo ciężko było mi obejrzeć odcinek jednym ciągiem musiałem sobie zrobić przerwy bo nie byłem wstanie tego oglądać co prawda z 5min może była ciekawa i końcówka wątek na cmentarzu był nawet ciekawy kiedy Doug zaczął skakać i reszta. Poza tym sama nuda przypomniał mi się aż 5 sezon gdzie sytuacja była podobna lecz tam była większość odc. nudna oczywiście poza tym z Alo i Richem. Mam nadzieję, że 2 ostatnie odcinki będą trzymały poziom zbliżony(lub lepszy) do tych 7odc. cóż prawie koniec serialu więc mam chociaż nadzieję, że postarają się to ciekawie zakończyć.
odcinek dla mnie ciekawy, bardzo lubie Liv, te podprogowe wstawki na jedna klatke to byly zdjecia Grace ?
Odcinek też mi się bardzo podobał. Taki dość realny - mam na myśli to, że gdy umrze ktoś nam bliski, każdy odczuwa to w inny sposób i to zostało ukazane. Lecz odcinek trochę różnił się od pozostałych, ale i tak mi się podobał. Bardziej lubiłam Liv w 5 sezonie ;-)
A mi wyjątkowo podobał się ten odcinek. Lubię Liv, poza tym w jej odcinku dużo się działo. Jest powrót Matty`ego, "spotkania" Liv z Grace, Mini w końcu mówi Liv o ciąży, poza tym ta jej wyimaginowana choroba, to było naprawdę ciekawe. Rozmowa Douga i Liv i później ta wizyta na cmentarzu, to było w stylu starych Skinsów. I to odejście Douga jako symbol zakończenia historii Skinsów było jakieś takie wzruszające.
nom , Doug był takim pewnego rodzaju symbolem Skinsów, teraz jego odejście potwierdza, że Skinsów już dalej nie będzie. A teraz przed nami dwa ostatnie epizody , mam nadzieje , że się coś ciekawego wydarzy (tym bardziej, że Matty wrócił)
Odcinek , taki sobie, jakoś nie przepadam za Liv wiec obejrzałem bez emocji , Powrót Matty'ego , a niech wracaa, ale mnie zastanawia po co wrzucają z powrotem wątek pomiedzy mini a franky ;/ przecież w tym momencie serialu jest on jak najmniej potrzebny;/.
Też mam nadzieję, że będzie się działo, ale powrotem Matty`ego się jakoś nie bardzo ekscytuję, bo wyjątkowo irytuje mnie ten chłopak. Może wrócił, ale zobaczył, że nikt go tam nie chce to znowu ucieknie.
Już była o tym mowa, że serial został anulowany i nie będzie już 7 sezonu. Na szczęście dla wszystkich zainteresowanych, w przyszłym roku zostaną wyemitowane 3 odcinki specjalne.
O ile za Liv nie przepadam, to odcinek nie był zły. Liv teraz jako jedna z nielicznych osób w tej generacji zachowuje się w sposób, który jestem w stanie zrozumieć - tęskni za Grace, przeżywa jej śmierć. I wreszcie ktoś powiedział Franky prawdę prosto w oczy, naprawdę się ucieszyłam, bo tak jak kiedyś lubiłam tą postać, tak w tej serii nie mogę na nią patrzeć, zachowuje się tragicznie.
Super, że było trochę Douga w tym odcinku, był chyba jedyną postacią, która pojawiła się we wszystkich generacjach (?) i fajnie, że dostał pożegnanie w swoim stylu.
A i bardzo ucieszyło mnie wspomnienie Cassie - dziewczyny, z którą tańczył, by pomóc jej przejść przez egzaminy.
Chociaż Franky i Mini bardzo mnie denerwują, to w następnym odcinku chyba przynajmniej będzie się sporo działo.