Jak wrażenia? Bo mam bardzo mieszane uczucia.
Pod względem aktorskim było jak zwykle bardzo dobrze - Kaya jest świetna jako Effy, i tak jak nigdy nie doceniałam jakoś specjalnie Lily Loveless, tak aktorsko pokazała klasę w tym odcinku. Podobnie jak Kathryn Prescott - aż trochę mi żal, że zobaczyliśmy tak mało Emily, ale kiedy w końcówce daje Effy w twarz i później płacze na łóżku Naomi, dość mocno mnie to ruszyło.
Ale to właśnie mój problem z tym odcinkiem - czy śmiertelna choroba Naomi naprawdę była potrzebna? Scenarzyści już kilka razy pokazali, że mają skłonność do nadmiernego dramatyzowania i teraz było tak samo. Mam trochę poczucie, że wolałabym więcej nie widzieć Naomi i Emily niż obejrzeć te dwa odcinki i wiedzieć, że ich historia kończy się źle.
Trzeba przyznać, że trochę mnie zaskoczyli Effy - o ile to, że romans z szefem skończy się źle można było przewidzieć, tak więzienia zupełnie się nie spodziewałam - i sama nie wiem, czy to pozytywne zaskoczenie. Bo z jednej strony - dobrze, że pokazują, że takie przekręty mają konsekwencje, z drugiej - po prostu okropnie żal mi Effy.
Z tego co widzę na zagranicznych stronach, reakcje na odcinek nie są zbyt pozytywne i sama mam wrażenie, że chociaż nie było źle, wolałabym obejrzeć coś mniej dramatycznego, bez śmiertelnych chorób i przekrętów na miliony dolarów.
Btw, Effy miała mnóstwo fantastycznych ciuchów w tych dwóch odcinkach:)
mnie podoba się to, że ruszyli dalej. kariera Effy nabiera tempa, w końcu ona zawsze była bystra. wątek z Donem nie za bardzo mi się podoba.. on wygląda jak nasz polski gimnazjalista, no i jak zawsze musi być jakiś nieszczęśnik zakochany w obojętnej Eff. szef mnie wkurza. nie moge doczekać się Cooka. mam nadzieję, że losy Jamesa i Stonem jakoś się skrzyżują.
swoją drogą miałam też ogromną nadzieję, że w 7 sezonie namówią Nicholasa Houlta na chociaż jeden odcinek. przecież on i siostra tak bardzo się kochali i dbali o siebie, powinni postarać się, by go pokazać.
naomi mnie denerwuje, zachowuje się jak rozwydrzony 5 latek który nie rozumie,że ludzie muszą pracować i,że nie jest pępkiem świata, takie dziecko emo, strasznie mnie zirytowało to...
Nie masz pojęcia o czym mówisz i właściwie dobrze, oby tak zostało, ale proszę, nie wypowiadaj się nigdy w żaden sposób o osobach chorych na raka.
już bez jaj żeby odstawiać dramaty 5 latka i wybiegać na dach domu i puszczać muzykę na głos i uprzykrzać życie innym ludziom, tak się zachowuje gimbaza, a nie chorzy ludzie
Rozumiem, że Ty byś wzięła leżenie, łysienie, utratę wagi ok 20kg, ból, który często powstrzymuje jedynie morfina, brak kontroli nad sraniem, rzyganiem i omdleniami i świadomość, że nie dość, że umierasz, to rozpie*rdalasz życie ukochanej osoby na strzępy tak ot na klatę? Naomi nie była dojrzałą, poukładaną osobą w wieku lat 60, z wianuszkiem wnucząt i poczuciem spełnienia.
"Dramaty 5 latka" ? A co ma wiek do skali problemów?
W pierwszym odcinku nie wiedziała, że jest chora. Zachowywała się okropnie dziecinnie. Wieczne pretensje do utrzymującej ją koleżanki, o to że chodzi do pracy i nie poświęca jej czasu. Według mnie zniszczyli tą postać. Nie oglądałam jeszcze drugiego odcinka. Pewnie masz rację i tam jej wybryki można usprawiedliwić chorobą i złym stanem psychicznym. Ale nie w pierwszym kiedy nie wiedziała, że coś jej dolega.
Racja, też uważam, że była wkurzająca. Z drugiej strony nie wiadomo, od kiedy wiedziała o chorobie, mogła być poirytowana że coś ją boli na długo wcześniej. Ostro przegięli z tym rakiem, żal mi każdej postaci w tych dwóch odcinkach, a w poprzednich sezonach zawsze były jakieś jasne strony... Liczę na Cooka i jego happy ending:)
Nie wiedziała o raku, ale miała świadomość, że coś się dzieje, bo cierpiała na chroniczny ból, dlatego też tak ostro imprezowała, nadużywała alkoholu i innych używek, co zwyczajnie tłumiło odczuwany ból... Możliwe też, że miała świadomość, że dzieje się z nią coś złego, i dlatego odkładała wizytę u lekarza, która to skoczyła się zdiagnozowaniem raka...
na pewno bym nie odwalała takiej maniany i nie wbiegała dramatycznie na dach mojego bloku płacząc nad anteną i puszczała skrillexa na całe osiedle żeby zostać zauważoną przez kogokolwiek.... tak się zachowuje niedowalone dzieci w wieku gimnazjalnym ,a nie dorośli ludzie
W takim razie muszę Cię rozczarować. Dorośli ludzie również zachowują się w ten sposób i uwierz mi, nie chciałabyś się przekonać na własnej skórze jak to jest.
sranie w banie, dorośli biorą to na klate i jakoś sobie z tym radzą wewnętrznie, mają depresję i pewnie wkurzają rodzinę ale na bank nie puszczają skrillexa na dachu bloku
W taki przypadku, gówno wiesz o życiu. Czasem to dorośli gorzej znoszą taki cios i nie są w stanie 'brać go na klatę'. Zaczynam myśleć, że to Ty należysz do tzw. gimbazy,
to powiedz mi ile znasz przypadków w którym ktoś w porywie depresji wbiega w ciągu zimy na dach szpitala w samej sukience salowej i puszcza na głos dubstep
Naomi po prostu chciała żeby najlepsza przyjaciółka w koncu zwróciła na nią uwagę. zresztą czemu się tak uczepiłaś tego przykładu? sam nie mam pojęcia co bym zrobił gdybym był na jej miejscu... jesli ty w kazdym momencie postepujesz czysto racjonalnie bojac sie ze przez przypadek zrobisz cos glupiego to pozdro, musisz miec strasznie nudne zycie.
''to powiedz mi ile znasz przypadków w którym ktoś w porywie depresji wbiega w ciągu zimy na dach szpitala w samej sukience salowej i puszcza na głos dubstep''
albo źle oglądnęłaś zaledwie dwa odcinki, albo też w przypływie emocji coś Ci się mocno pomieszało, bo i owszem Naomi była na dachu, ale dwukrotnie, w domu i w szpitalu, z powyższego postu wynika rzecz dosyć dziwna, myślę że się sama domyślisz o co chodzi.
Co do samej reakcji i zachowania Naoms, owszem w pierwszym odc też mnie wkurzało jej zachowanie, wieczne imprezy, zabawa zamiast wydoroślenie choć trochę..
Fakt to wkurzało, ale puszczenie muzyki na fulla, serio, co w tym dziwnego, Eff w ogóle jej nie zauważała, nie poświęcała czasu, to w końcu znalazła sposób by zwrócić jej uwagę, a że taki a nie inny, cóż.. jej wybór
Dodatkowo chciałabym podkreślić, że każdy człowiek jest inny, a co za tym idzie ma inna psychikę i inaczej reaguje na różne rzeczy zwłaszcza, tak ..dramatyczne jak śmiertelna choroba, być może Ty byłabyś opanowana niczym Effy, a ktoś inny zaś podejdzie do tego bardziej emocjonalnie jak Naomi czy Emily, i oba rodzaje reakcji są słuszne, na tego typu rzeczy nie mamy bezpośredniego wpływu. Nie staniesz sobie i powiesz: "O, moja przyjaciółka umiera, ale jestem dorosłą i poważną osobą więc będę spokojna i całkowicie zrównoważona, bo tak wypada"
tak sie nie zachowuja normalni dorosli ludzie tylko dzieci albo "attention whores" , koniec kropka
To Twoja opinia, myślałam, że może nie tyle ją zmienię c,o nieco przemyślisz tę kwestie, ale cóż jak już wspomniałam to Twoja opinia, masz do niej prawo i nie mam zamiaru ani ochoty jej zmieniać, niech więc tak pozostanie..
Zawsze gdy czytam takie durne wypowiedzi, zastanawiam się, czy ich autorzy mają już za sobą dwunasty rok życia. "Tak się nie zachowują normalni ludzie" - czy ty wiesz cokolwiek o życiu? Naprawdę, dziewucho, zastanów się, co wypisujesz. Ludzie bardzo różnie reagują na wiadomość o nowotworze - wiem z doświadczenia, jak nowotwór wyniszcza człowieka psychicznie i fizycznie - choroba nie oszczędza także jego najbliższych. To nie jest "pogodne odchodzenie", tylko miesiące (czasem tylko tygodnie) męczarni, bólu i rozpaczy. Może jak zachorujesz na raka, to zrozumiesz. Być może jesteś zbyt młoda i głupia, by oglądać takie filmy - bo jak widać, niewiele jeszcze rozumiesz.
to podaj mi chociaż jeden przykład pacjenta wbiegającego na dach bloku w zimie i puszczającego muzykę na full? no podaj proszę! nie ma takich idiotów....a naomi zachowywała się nie jak 20 letni człowiek a 15 letnie dziecko które potrzebuje uwagi
Uczepiłaś się tego przykładu, jak rzep psiej dupy. A ja napiszę tylko, że ludzie potrafią zareagować znacznie gorzej - np. podcinając sobie żyły albo całkowicie odcinając się od świata zewnętrznego.
reakcja Naomi jest irracjonalna, owszem - ale trudno w takich okolicznościach wymagać od człowieka racjonalizmu i chłodnego podejścia.
Nie będę się kopał z koniem - po prostu dorośnij. A gdy już dorośniesz, wróć do tego serialu. Ręce i jaja opadają do samej podłogi, gdy się czyta takie idiotyczne zarzuty.
Trochę żal mi ludzi, którzy nie potrafią wykrzesać z siebie nawet odrobiny empatii. Najwyraźniej nie dostali jeszcze po dupie od życia i stąd u nich taka buta i uproszczone postrzeganie świata.
uczepiłam się tego przykładu nieuku bo tylko o to zachowanie mi chodziło, nauczcie się czytać
tak dorośnij żeby obejrzeć skinsów, serial dla dzieci w gimnazjum o problemach pierwszego świata... nie wiem ile to wy macie lat ale chyba mentalność wam została po podstawówce
Ona była u siebie w domu i nie była jeszcze pacjentką szpitala i na dodatek jeśli dobrze pamiętam to nie była to zima! Pozatym naprawdę nie wiem czemu uczepiłaś się tego przykładu...
to wy się uczepiliście mnie , typowe dla polaków, ktoś zgłasza odmienną opinie to trzeba zajechać człowieka i jeszcze spamować na prywatnych wiadomościach
Chyba zabrakło ci argumentów, skoro sięgasz po "antypolaczkową" retorykę. Nikt cię nie zjechał - a przynajmniej nie bez powodu. Po prostu idziesz w zaparte, nie zastanawiając się nawet, że być może nie masz racji i należałoby spojrzeć na problem z nieco innej strony. Zarzucasz bohaterce niedojrzałość, podczas gdy sama wykazujesz się naiwnością godną dziesięcioletniego smarka. Nikt się ciebie nie czepia - po prostu odpowiadamy na twoje kolejne coraz durniejsze posty. Widzę, że jesteś jeszcze skrajnie niedojrzałą i - co tu kryć - głupawą dziewuszką, u której ani empatia, ani dojrzałość emocjonalna nie są jeszcze do końca ukształtowane.
z takim nastawieniem to tobie zabrakło argumentów na samym początku kiedy już w pierwszym zdaniu nazwałeś mnie idiotką ale belki w swoim oku nie zobaczysz....
a bohaterka jest niedojrzała, jest porąbana, i dalej trwam w zaparte że żaden człowiek nie wbiegałby na dach budynku puszczając dubstep na full power dowiedziawszy się o chorobie
ty też idziesz w zaparte, a może to ja mam racje a nie ty, no ale belki nie zobaczysz...
Ja przedstawiłem swoje argumenty - ty zaś uznałaś, że argumentacja "tak, bo... tak" będzie wystarczająca. A teraz próbujesz odwracać kota ogonem - dość nieudolnie, przyznaję.
Uważam po prostu, że bardzo ryzykowne jest ocenianie, czy bohaterka "ma narąbane w głowie" czy też nie, tylko na podstawie jednej sceny (której czepiłaś się niemiłosiernie). Zwłaszcza że - o czym nie tylko ja pisałem - ludzie potrafią zareagować bardzo różnie na wieść o raku - włączenie muzy na cały regulator wcale nie jest najbardziej skrajną i "popapraną" reakcją.
Nie spodziewam się po tobie odpowiedzi bardziej złożonej niż "sranie w banie".
Mogę się jedynie zgodzić ze stwierdzeniem, że Naomi była osobą nieodpowiedzialną - a na wieść o chorobie stała się jeszcze bardziej rozchwiana emocjonalnie.
Ale ty już masz pewność: "normalni ludzie nie robią tak, zdrowi psychicznie ludzie reagują na chorobę tak. Koniec kropka (i sranie w banie)" - bardzo przenikliwe. No i wszystko odpowiednio uargumentowane.
Trochę pokory.
Uroiłaś sobie zestaw reakcji i zachowań osadzonych w ramach sztywno pojmowanej przez ciebie normalności. A kiedy czyjeś zachowanie wybiega poza te ramy, bez cienia wątpliwości szufladkujesz go jako popaprańca. Dość radykalne podejście.
moim zdaniem ktoś kto ma 20 lat nie jest jeszcze w 100% dojrzały, więc Naomi miała prawo się tak zachować, zwłaszcza, że właśnie dowiedziała się o raku, jej przyjaciółka ją olewała, nie miała z kim pogadać o chorobie, więc chciała jakoś zwrócić na siebie uwagę Effy. a reakcji na raka raczej nie przewidzisz, gdyż każdy ma do tego inne podejście, a reszta już w sumie została powiedziana względem Ciebie
czyli rozumiem,że jak nie dostaniesz się na studia, albo okaże się że zwolniono cię z pracy albo że masz 6 miesięcy życia dramatycznie wbiegniesz na dach budynku i będziesz puszczać muzykę? przecież to jest debilizm na gimnazjum gdzie z każdego problemu robi się romantyczne przedstawienie
Chryste. Daj sobie spokój. Miała sprzęt na dachu to z niego skorzystała... Nigdy nie zdarzyło ci się głośno słuchać muzyki? A że wybrała do tego dach a nie mieszkanie, cóż, jej wybór... A że w Polsce nikt czegoś takiego nie robi to dlatego, że większość dachów budynków mieszkalnych nie jest przystosowana do tego typu atrakcji albo jest ogólnie dostępna, co raczej wyklucza umieszczanie sprzętu audio...
To mi podchodzi juz troche pod trolling, bo naprawdę nie wiem jak można się tak uczepić tej sceny... Zrobiła tak to zrobiła, nie wiem z czym masz problem że poprostu wlazła na dach i puściła głośno nute po to żeby Effy wkońcu zobaczyła co się dzieję z jej przyjaciółką i oderwała się choć na chwile od swojego świata sukcesu... Ale jeśli dalej chce ci się o tym pisać to pisz, ja w sumie już więcej nie mam na ten temat do powiedzenia. To jest tylko serial i nie wszystko musi być takie realne i wogóle takie jak ty czy ktoś inny by sobie wymyślił.
morgana000 jak sie nie zna to sie nie wypowiada, mój tata miał terminalnego raka i robił gorsze numery niż Naomi
ciekawe na jakiej podstawie zakładasz, że sie nie znam, nie wszyscy mają narąbane w głowie
Niewątpliwie na podstawie twoich wypowiedzi. Po pierwsze, one często wychodziły na dach. Widocznie to była taka ich "miejscówka". Niektórzy, gdy mają zły nastrój wychodzą na balkon, inni do parku, a inni na dach. Po drugie, głośna muzyka,no cóż... Może po prostu nie zastanawiała się nad tym,że kogoś obudzi? Myśli miała zajęte chorobą, puściła muzykę i tyle. Może nawet nie była zbytnio świadoma, że puściła ją tak głośno. Po trzecie, nie wiem na jakiej podstawie ustalasz kanony normalności,ale wiedz, że nie wszyscy mają takie same a ludzie różnie reagują na śmierć, chorobę, jakąś życiową tragedię czy nawet na ciążę.
a co? może się znasz? Widać, że nie, skoro nie możesz pogodzić się z reackją Naomi. Ręce opadają. I co masz na myśli mówiąc, ze nie wszyscy mają narąbane w głowie? Jeszcze niewiele wiesz o życiu i jesli nei masz zadnej wiedzy na temat psychiki osób terminalnie chorych to po prostu swoje żałosne zdaniej dla siebie i nie obrażaj czyichś uczuć. Żenada
Koncept mi się podobał, wykonanie było dobre, ale nie wybaczę jednego. Nie wybacze, że po takim pieknym zakończeniu, jakie dostały Naomi i Em w 4 sezonie, przywrócili te dwie postacie, potencjału Em nie wykorzystali w ogóle, a Naomi potraktowali jako dramatycvzne rozwiązanie fabularne. Wiem, to jest życie, shit happens, ale tym razem to już przesadzili. Mysląc o wątku Naomi i Emily, staram się udawac, ze Skins Fire się nigdy nie zdażyło. Dziękuję.
Dokładnie. Ja to w ogóle będę udawała,że Fire się nie wydarzyło. Liczę,że Pure mnie nie zawiedzie i w końcu zobaczę trochę Skinsów w Skinsach.
Choroba nowotworowa to waszym zdaniem przesadzony dramatyzm?? Zazdroszczę wam, że tak myślicie. Moim zdaniem w dzisiejszych czasach to bolesna rzeczywistość. Mnóstwo ludzi choruje na raka, i to coraz młodszych. Ale zgadzam się z wami, że Emily zupełnie niepotrzebnie została praktycznie usunięta z serialu. W ilu scenach zagrała? Może w trzech, czterech, i to bardzo krótkich. Szkoda.
Choroba nie jest przesadzonym dramatyzmem. Przesadzonym dramatyzmem jest przywracanie postaci na 2 odcinki tylko po to, żeby ją zabić. Tak jakby nie mieli pomysłu na fabułę dla dziewczyn więc postanowili, że sięgną po sprawdzone rozwiązanie i znowu kogoś uśmiercą, przynajmniej będzie wzruszająco.
W każdej generacji umierała jedna postać, mogli już to sobie darować w tych odcinkach specjalnych - nie mieli nawet czasu się na tym odpowiednio skupić.
Również mam mieszane uczucia. Dla mnie wątek choroby Naomi był chyba najgorszym wątkiem ever, przebił nawet bezsensowną śmierć Freddiego, naprawdę chciałabym dla Naomi (i Emily) zupełnie innego zakończenia. Moim zdaniem nie mieli pomysłu na tę bohaterkę i wcisnęli na siłę chorobę. Mimo wszystko, choć raz mogli kogoś oszczędzić. Wielka, naprawdę wielka szkoda. Co do Effy... Przegrała swoje życie. Życzę tej postaci, żeby kiedyś się z tego wygrzebała. Ale oczywiście nie spodziewałam się dla niej różowego happy endu, to nie byłoby w jej stylu. Relacja Naomi - Effy... Z jednej strony widać, że Effy martwi się i troszczy o przyjaciółkę, ale nie zawsze umie to okazać (choć i tak okazywanie ciepła i zainteresowania drugiej osobie idzie jej odrobinę lepiej niż kiedyś). Cholera. Nie, nie jestem zadowolona z zakończenia.