Mam dokładnie te same odczucia. Jestem wkurzony że tak właśnie został zakończony ten sezon, że pozostawili sprawy bez rozwiązania.!!

To było beznadziejne zakończenie, powinni zrobić jeszcze jeden sezon o tej generacji, bo tam wiele spraw niewyjaśnionych pozostało, albo chociaż jeszcze kilka odc. więcej.

hmm.. wiecie co mi się wydaje że Cook zabił jednak tego doktorka. zobaczenie na moment gdy przedstawiaja postacie juz na samym końcu. Ciągle pokazują tam Cooka jakby odchodził ( sensie jakby mu się udało zrobić, to co chcial). Może tylko mi sie wydaje ale po uj by ciągle pokazywali jego ? gdy przedstawiali postacie w pierwszej serii nie bylo takiego czegos nikogo w sumie nie wyróznili, a tu Cook ewidentnie odchodzi szczęsliwy.

Ale to były sceny z jego odcinka z 4 serii, kiedy odchodził po rozmowie z Naomi:)
Choć z drugiej strony, może to faktycznie jakaś wskazówka.
Jak dla mnie sprawa jest jasna - Cook był młodszy, silniejszy, wściekły, nie miał nic do stracenia i walczył żeby pomścić najlepszego przyjaciela i o bezpieczeństwo dziewczyny, którą kochał.Na pewno wygrał, pytanie brzmi tylko - zabił Fostera czy nie?
Jeśli nie - musiałby uciekać, albo pewnie tym razem trafiłby do więzienia.
Jeśli tak - to byłoby smutne, bo mimo wszystko był dobrą osobą.
Mnie dużo bardziej denerwuje zostawienie i zupełne niewyjaśnienie co dalej z Effy - była najdłużej występującą bohaterką, należało jej się jakieś konkretne zakończenie a nie dostała zupełnie nic.

Też uważam, że Cook zabił Fostera. Ale koniec tej 4 serii był straszny... Poprzednie kończyły się coś wyjaśniając... A tutat tyle spraw nie zostało rozwiązanych... A Poza tym wogle nie wiadomo co się stało dalej z Eff...

Można się tylko domyślać, że jeśli Cook wygrał z Fosterem, to potem się postara pomóc Effy poskładać do kupy. Jeśli mu się nie uda (tak jak w przypadku Freddyego) to pewnie Effy znowu targnie się na swoje życie, ale chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, że Cook był postacią bardziej zaradną od Freddyego i na pewno znalazł by jakiś złoty środek.